Amerykański dyplomata wygłosił specjalne przemówienie w czasie przyjęcia zorganizowanego z okazji zbliżającego się zakończenia jego misji w Budapeszcie. Pressman odniósł się przede wszystkim do aktualnej sytuacji geopolitycznej.
„Za granicą trwa krwawa wojna, będąca jednym z najpoważniejszych zagrożeń dla bezpieczeństwa Europy od czasów II wojny światowej; wojna, która wymusza poważny dialog na temat tego, za czym stoimy; wojna, która kwestionuje nasze pojęcia suwerenności, wolności i demokracji oraz jak wygląda ich obrona” – zauważył ambasador.
Zwrócił też uwagę, że chodzi nie tylko o konflikt zbrojny, ale też o konflikt wartości. „Wartości demokratyczne są atakowane tutaj i na całym świecie. Premier (Orban) lubi myśleć, że wojna toczy się obok, ale linia frontu demokracji również tu jest i jest wypychana” - dodał Pressman odnosząc się w ten sposób do szefa węgierskiego rządu.
Przy tej okazji amerykański dyplomata krytycznie ocenił aktualną sytuację na Węgrzech. „To niezwykły kraj, w którym demokracja jest wystawiana na próbę przez kleptokrację, gdzie mamy poczucie, że praworządność jest coraz bardziej podporządkowana rządom propagandy” – ocenił.
Ambasador odniósł się też do zarzutów, jakie Orban kieruje pod adresem różnych osób i instytucji. „Fakt, że Węgry nadal uważane są za najbardziej skorumpowany kraj w Europie i pod względem gospodarczym pozostają w tyle za swoimi odpowiednikami, ma niewiele wspólnego z Brukselą, George'em Sorosem czy zewnętrznymi siłami grabieżczymi. Powodem wszystkiego jest korupcja i ataki na węgierskie instytucje demokratyczne” – ocenił.
Pressman krytycznie wyraził się również na temat doboru przez Orbana partnerów zagranicznych.
„Widzimy to w pogłębiających się stosunkach między Węgrami a Rosją, podczas gdy ta ostatnia w dalszym ciągu prowadzi brutalną, niesprowokowaną wojnę na Ukrainie. Widzimy to także w zapale, z jakim (Orban) zawiera tajne układy z Pekinem, które wzbogacają wąskie grono wątpliwymi zyskami, często kosztem ogromnych, długoterminowych kosztów dla narodu węgierskiego. Widzimy to w nieuzasadnionym zbliżeniu gospodarczym z Iranem i krajami mu podobnymi, które w międzyczasie wywołują niestabilność i podżegają do wojny na Bliskim Wschodzie" – wyliczał Pressman.
Przy okazji wystąpienia ambasador zapewnił, że USA zawsze będą reagowały na próby atakowania demokracji i że zawsze będą wspierały obywateli, działaczy oraz aktywistów walczących o wolność. Jednocześnie wezwał wszystkich Węgrów, by mieli odwagę przeciwstawić się współczesnej wersji „gulaszowego socjalizmu”, który serwuje im obecny rząd.
Na zakończenie Pressman przypomniał, że został wysłany do Budapesztu właśnie dlatego, że prezydent Joe Biden troszczył się o przyszłość Węgier.
„Prezydent Stanów Zjednoczonych poprosił mnie, abym tu przyjechał, ponieważ on i ja (...) wierzymy, że Węgry są ważne. A także dlatego, że zbyt długo biernie przyglądaliśmy się temu, jak wasz kraj oddalił się od swoich demokratycznych sojuszników” – powiedział. Jednocześnie otwarcie przyznał, że działania zachodnich sojuszników poniosły porażkę. „Cokolwiek Stany Zjednoczone i nasi sojusznicy zrobili w przeszłości, aby zapobiec tej zmianie, nie zadziałało” – podsumował.
David Pressman został mianowany ambasadorem Stanów Zjednoczonych na Węgrzech w sierpniu 2022 roku. Od tamtej pory wielokrotnie bardzo krytycznie wypowiadał się na temat rządów Viktora Orbana oraz kierunku, jaki Budapeszt obrał zwłaszcza w polityce międzynarodowej. W związku z tym działalność ambasadora jest przez węgierskie władze oceniana bardzo negatywnie. Po zwycięstwie w ostatnich wyborach prezydenckich w USA Donalda Trumpa część polityków węgierskiej partii rządzącej z satysfakcją zwracała się do Pressmana, by ten „zaczął pakować walizki”.
Ambasador USA w Budapeszcie zakończy swoją misję w drugiej połowie stycznia.
Tomasz Dawid Jędruchów (PAP)
tdj/ ap/ sma/