Będzie wniosek o doprowadzenie Bejdy? Znów nie stawił się na przesłuchanie

2024-10-21 10:24 aktualizacja: 2024-10-21, 18:55
Ernest Bejda. Fot. PAP/Jan Turczyk
Ernest Bejda. Fot. PAP/Jan Turczyk
B. szef CBA Ernest Bejda nie stawił się w poniedziałek na przesłuchanie przed sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa; komisja złoży do Sądu Okręgowego w Warszawie wniosek o ukaranie go i doprowadzeni na kolejne posiedzenie.

To już drugi raz, kiedy Bejda nie stawił się przed sejmową komisją śledczą ds. systemu Pegasus. 8 października uzasadnił swoją nieobecność wrześniowym wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego o niekonstytucyjności komisji. Takie usprawiedliwienie komisja uznała za nieskuteczne ze względu na "kwestię wadliwości obsadzenia składu TK wydającego wyrok" oraz "braku prawidłowego ogłoszenia orzeczenia, które powoduje, że orzeczenie nie ma mocy prawnej". Już wówczas komisja zwróciła się do sądu o ukaranie grzywną b. szefa CBA.

Szefowa komisji Magdalena Sroka (PSL-TD) oceniła w poniedziałek, że w sytuacji kiedy tak "ostentacyjnie formułowane jest niestawiennictwo" przed komisją, należy zastanowić się nad wystąpieniem do Sądu Okręgowego w Warszawie o ukaranie Bejdy karą finansową, a jednocześnie komisja powinna zastanowić się nad wnioskiem o doprowadzenie go na przesłuchanie. "Nie wiem czy jest większy sens żeby bawić się w kotka i myszkę" - stwierdziła Sroka.

Wniosek Sroki poparł wiceszef komisji Marcin Bosacki (KO).

Jeden z doradców komisji, również w imieniu pozostałych, zgłosił problem związany - jak mówił - "z podjętą próbą doręczenia wezwania na stawiennictwo w dniu dzisiejszym wobec świadka".

"Niewątpliwie świadek posługuje się wszelkimi możliwymi furtkami do tego, by nie odebrać wezwania, ale niestety uważamy, że odmowa przez żonę świadka odebrania powiadomienia o wezwaniu na stawiennictwo w dniu dzisiejszym powoduje, że nie możemy uznać wezwania za prawidłowo wykonane. Dlatego doradcy rekomendują ponowne wezwania i podjęcie ponownych prób doręczenia wezwania na komisję" - podkreślił.

Mimo tej rekomendacji szefowa komisja uznała, że można domniemać skuteczność powiadomienia świadka i nie wycofała swojego wniosku. W głosowaniu poparło go pięciu członków komisji, nikt nie był przeciw, a jedna osoba wstrzymała się od głosu.

W 2005 r. były szef MSWiA Mariusz Kamiński, który pełnił wówczas funkcję pełnomocnika rządu ds. opracowania programu zwalczania nadużyć w instytucjach publicznych, powierzył Bejdzie stanowisko eksperta prawnego. Rok później, kiedy Kamińskiego powołano na szefa CBA, Bejda został jego zastępcą. Odwołano go z tej funkcji w październiku 2009 r.

Po tym gdy z funkcji szefa CBA w 2015 r. zrezygnował Paweł Wojtunik, Bejda najpierw pełnił obowiązki, a następnie został szefem CBA. W tym samym roku Kamińskiego powołano na ministra w rządzie Beaty Szydło z uprawnieniami w zakresie koordynacji działalności służb specjalnych.

Po podjęciu decyzji ws. Bejdy komisja zarządziła przerwę do godz. 11, kiedy ma rozpocząć zeznania europoseł KO (wcześniej poseł i senator) Krzysztof Brejza. Według ogłoszonych na przełomie 2021/2022 r. informacji przez kanadyjską grupę Citizen Lab, miał on być inwigilowany Pegasusem. Do telefonu Brejzy miano się włamać 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r., gdy był on szefem sztabu wyborczego KO. W kwietniu br. Prokuratura Krajowa potwierdziła, że Brejza był inwigilowany Pegasusem.

Na początku października przed komisją śledczą ds. Pegasusa zeznawała Dorota Brejza, adwokatka, żona Krzysztofa Brejzy. Powiedziała m.in., że z telefonu jej męża przy użyciu Pegasusa pobrano 85 tys. wiadomości, a także informacje o stanie zdrowia, historię lokalizacji i hasła do bankowości elektronicznej z okresu obejmującego kilkanaście lat wstecz.

Komisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz.

10 września TK orzekł, że zakres działania komisji śledczej ds. Pegasusa jest niezgodny z konstytucją. Sędzia Stanisław Piotrowicz, uzasadniając decyzję Trybunału mówił, że uchwała o powołaniu komisji śledczej ws. Pegasusa została "dotknięta wadą prawną". Według TK Sejm podejmował uchwałę, obradując "w niewłaściwym składzie" poprzez uniemożliwienie sprawowania mandatów poselskich Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi (którzy zostali skazani prawomocny wyrokiem).

Dotychczas komisja przesłuchała m.in.: byłego wicepremiera, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, byłego wiceszefa MS, polityka Suwerennej Polski Michała Wosia, byłego dyrektora Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich w Ministerstwie Sprawiedliwości Mikołaja Pawlaka oraz innych pracowników resortu sprawiedliwości.

Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO Group do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Przy pomocy Pegasusa można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo oraz kamer i mikrofonów. (PAP)

rbk/ del/ ero/ mok/kgr/