Na poparcie swoich przekonań o AI Ben Affleck sięgnął po przykład z literatury. „Sztuczna inteligencja może napisać strofy doskonale imitujące elżbietańską literaturę. Nie potrafi jednak stworzyć dzieła Szekspira” – nie ma wątpliwości aktor, który nie obawia się tego, że AI zastąpi hollywoodzkich twórców. Według jego wypowiedzi prawdziwi artyści, ci tworzący sztukę, są bezpieczni. Ale już scenarzyści kolejnych części „Szybkich i wściekłych” mogliby się jednak obawiać.
„Możliwość bycia w jednym pokoju w towarzystwie dwóch, trzech lub czterech aktorów i tworzenia czegoś razem z nimi to jest coś, co obecnie wymyka się możliwościom AI. Wydaje mi się, że prędko się to nie zmieni. Sztuczna inteligencja pomaga odciąć się od bardziej pracochłonnych, mniej kreatywnych i bardziej kosztownych aspektów tworzenia filmów. A to pozwoli obniżyć koszty produkcji oraz barierę wejścia, co sprawi, że pojawi się więcej nowych twórców. Łatwiej będzie im stworzyć nowych "Buntowników z wyboru"” – 52-letnia Affleck kreśli optymistyczną wizję przyszłości w podcaście „Squawk on the Street”.
Zdaniem aktora, sztuczna inteligencja to, co najwyżej zdolny wyrobnik. Jak tłumaczy, taki wyrobnik może nauczyć się robienia mebli patrząc na specjalistę w tej dziedzinie. Imitując jego pracę też stworzy mebel, ale nie będzie w nim niczego nowego czy oryginalnego. Na tej samej zasadzie działa „kreatywność” AI. „Wyrobnictwo to wiedza o tym, jak coś zrobić. Sztuka to wiedza o tym, kiedy przestać. A to będzie bardzo trudne do nauczenia przez AI, bo wymaga smaku, wiedzy o jakości, kontroli i konsekwencji” – wymienia.
Jako przykład Affleck podaje „Sukcesję”. Na jej podstawie tłumaczy, że sztuczna inteligencja nie byłaby w stanie napisać nowego odcinka tego hitu HBO. Napisałaby co najwyżej odcinek złożony z tego, co do tej pory wydarzyło się w poprzednich odsłonach. Zdaniem aktora nie ma szans, aby AI stworzyła od zera nowy hit podobny do „Sukcesji”. (PAP Life)
kal/moc/ep/