Biden rozważa "prewencyjne" ułaskawienia, by chronić urzędników przed zemstą Trumpa

2024-12-06 18:44 aktualizacja: 2024-12-07, 11:11
Prezydent Joe Biden. Fot. PAP/EPA/BONNIE CASH
Prezydent Joe Biden. Fot. PAP/EPA/BONNIE CASH
Prezydent Joe Biden rozważa wydanie "prewencyjnych" aktów łaski dla prominentnych urzędników oraz przeciwników Donalda Trumpa, by chronić ich przed zemstą i ściganiem przez nową administrację - podały m.in. "Washington Post" i Axios. Na liście miałby się znaleźć m.in. oskarżany przez Trumpa o zdradę gen. Mark Milley.

Według "New York Timesa", dyskusje na temat prewencyjnych ułaskawień wciąż trwają w Białym Domu, a prezydent nie podjął w tej sprawie decyzji.

Jak pisze "Washington Post", część przedstawicieli Białego Domu chce w ten sposób ochronić osoby szczególnie ostro krytykowane przez Trumpa, którym groził on "rozliczeniem". Wśród nich ma być m.in. był najwyższy rangą wojskowy, gen. Mark Milley, którego Trump oskarżał o zdradę ze względu na rozmowę z jego chińskim odpowiednikiem, którego miał uspokajać podczas zamieszania wokół wyborów 2020 r., że Ameryka nie zamierza atakować Pekinu.

Inne potencjalne cele Trumpa, to specjalny prokurator Jack Smith, który wniósł przeciw niemu zarzuty, senator Adam Schiff, który odgrywał główną rolę w badaniu rosyjskich powiązań ludzi Trumpa, wiceszefowa komisji Kongresu badającej wydarzenia wokół ataku na Kapitol w 2021 r. Liz Cheney oraz główny autor polityki wobec pandemii koronawirusa dr Antony Fauci.

"NYT" pisze, że takie akty łaski miałyby być podobne do ułaskawienia byłego prezydenta Richarda Nixona przez jego następcę Geralda Forda. Ford wydał wówczas akt łaski, obejmujący wszelkie przestępstwa, które Nixon mógł popełnić, mimo że nie postawiono mu żadnych zarzutów. Choć część prawników uważa, że ruch Forda był bezprawny, jego konstytucyjność nie została nigdy zweryfikowana przez sądy.

Biden w podobny sposób ułaskawił swojego syna, chroniąc go nie tylko od postawionych mu zarzutów, ale też innych przestępstw, które mógł popełnić w ciągu ostatniej dekady.

Trump wielokrotnie podczas kampanii sugerował "rozliczenie" tych, którzy jego zdaniem "używali wymiaru sprawiedliwości jako broni". Szczególnie gorliwym orędownikiem zemsty i rozprawienia się z "głębokim państwem" jest wybrany przez Trumpa na przyszłego szefa FBI Kash Patel, który napisał na ten temat serię książek dla dzieci i zapowiadał, że "weźmie się" też za spiskujących przeciwko Trumpowi dziennikarzy.

Do swojej książki pt. "Government gangsters" dołączył listę przedstawicieli "głębokiego państwa", na której znalałzy się zarówno nazwiska prominentnych polityków takich jak wiceprezydent Kamala Harris, jak i nieco mniej znanych urzędników, w tym np. byłych przedstawicieli FBI, czy byłą doradczynię Trumpa ds. Rosji Fionę Hill.

Jak zaznacza "WP", część kongresmenów Demokratów otwarcie poparło ideę generalnych ułaskawień, lecz nie wszyscy krytycy prezydenta elekta sądzą, by był to dobry pomysł. Wśród nich jest była urzędniczka resortu sprawiedliwości Sarah Isgur, która również figuruje na liście Patela. Isgur oceniła, że taka decyzja stanowiłaby niebezpieczny precedens i jest "okropnym pomysłem".

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

osk/ mal/ ep/