Bochenek o powołaniu komisji ds. wpływów rosyjskich: powinna funkcjonować

2024-05-15 14:16 aktualizacja: 2024-05-15, 17:32
Rafał Bochenek Fot. PAP/Leszek Szymański
Rafał Bochenek Fot. PAP/Leszek Szymański
Uważam, że ta komisja powinna funkcjonować - powiedział rzecznik PiS Rafał Bochenek, zapytany przez PAP o powołanie komisji ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce. My się niczego nie boimy, nie mamy nic do ukrycia - dodał.

Premier Donald Tusk zapowiedział we wtorek, że nie będzie komisji sejmowej ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce, powołana zostanie natomiast komisja rządowa. Jak mówił, dostanie ona termin dwumiesięczny, dlatego należy się spodziewać pierwszego raportu po 9 czerwca. Premier podkreślił, że w komisji nie będzie polityków, ale urzędnicy, eksperci i przedstawiciele służb.

Bochenek zapytany o zapowiedź premiera ws. powołanie komisji ds. badania rosyjskich wpływów w Polsce podkreślił: "Uważam, że ta komisja powinna funkcjonować". Jednocześnie ocenił, że "to wielki błąd i symbol rządu Donalda Tuska, że jedną z pierwszych decyzji, jaką podjęto było odwołanie członków komisji (ds. badania wpływów rosyjskich), a tym samym zlikwidowanie jej".

Chodzi o komisję ds. badania wpływów rosyjskich, która powstała za rządów PiS w sierpniu ub.r.; wszyscy jej członkowie zostali odwołani przez Sejm w listopadzie ub.r. "Ta komisja było ledwo co utworzona. To była komisja 'lex anty-Putin' skierowana przeciwko wpływom rosyjskim" - zauważył Bochenek.

Jego zdaniem, sprawa sędziego Tomasza Sz. potwierdza tylko, że istnieje konieczność powołania "takiego niezależnego organu, który w sposób permanentny badałby wpływy rosyjskie w Polsce". "Wiemy doskonale, że ta sprawa jest ważna; nie tylko w Polsce, ale na całym świecie powstają podobne organy. Jako przykład podał Francję i Stany Zjednoczone" - podkreślił rzecznik PiS. Ocenił, że obce wpływy agenturalne "to jedna z form wojny hybrydowej, którą prowadzi dzisiaj Rosja przeciwko całemu Zachodowi".

Bochenek zapewnił, że politycy PiS nie obawiają się ustaleń zapowiadanej komisji, ponieważ nie mają nic do ukrycia.

"Donald Tusk się jeszcze kilka miesięcy bardzo się tej komisji obawiał. Myślę, że to bardziej po stronie rządu są jakieś grzechy na sumieniu" - ocenił.

Premier już w piątek poinformował, że został przygotowany projekt ustawy ws. powołania komisji; jak wskazał, projekt przygotował minister-koordynator służb specjalnych, a obecnie szef MSWiA Tomasz Siemoniak. Na mocy projektowanej ustawy ma powstać "konstytucyjna i skuteczna" komisja, która będzie badała wpływy rosyjskie i białoruskie w Polsce. Później Siemoniak poinformował, że projekt ustawy będzie tematem posiedzenia Rady Ministrów 21 maja.

Komisja zajmująca się badaniem wpływów rosyjskich w Polsce powstała już raz za rządów PiS w ubiegłym roku. W sierpniu 2023 r. Sejm wybrał jej członków, a 29 listopada - już w nowej kadencji - zaprezentowała ona "raport cząstkowy" i przedstawiła rekomendacje, by Donaldowi Tuskowi, Jackowi Cichockiemu, Bogdanowi Klichowi, Tomaszowi Siemoniakowi, Bartłomiejowi Sienkiewiczowi nie były powierzane stanowiska publiczne odpowiadające za bezpieczeństwo państwa w związku z uznaniem w latach 2010-2014 r. rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa za służbę partnerską. Tego samego dnia Sejm odwołał członków komisji, co wstrzymało jej działalność.

Komisja powstała na mocy ustawy przygotowanej w poprzedniej kadencji parlamentu przez PiS. Wedle pierwotnej wersji ustawy w jej skład mieli wejść parlamentarzyści. Ostatecznie jednak ustawa został znowelizowana wedle projektu prezydenta Andrzeja Dudy, w myśl którego w skład komisji nie mogą wchodzić parlamentarzyści, lecz osoby wskazane przez Sejm. (PAP)

Autorka: Delfina Al Shehabi

kno/