Bocheński o kandydowaniu na prezydenta: jestem gotowy [WIDEO]

2024-08-30 10:39 aktualizacja: 2024-08-30, 14:09
Jeśli Prawo i Sprawiedliwość zdecyduje, że powinienem być kandydatem tej formacji na prezydenta, to jestem gotowy - zadeklarował europoseł PiS Tobiasz Bocheński w piątek w Studiu PAP. Dodał, że najważniejsze dla niego jest to, aby prawica miała kandydata, który zwycięży.

Bocheński w piątek w Studiu PAP pytany o to, czy nadal jest gotowy kandydować na prezydenta w najbliższych wyborach odpowiedział, że jeśli byłaby taka wola Prawa i Sprawiedliwości to "tak, jestem gotowy".

"Ale nie jestem taką osobą, która wchodzi drzwiami do siedziby PiS-u na ulicy Nowogrodzkiej i mówi "ja" (...) chcę, żądam". Jestem wyrzucany drzwiami a wchodzę oknem. Tak nie jest. Nie za wszelką cenę. To jest najbardziej zaszczytny urząd w Polsce, więc staram się nie podchodzić do tego niefrasobliwie" - powiedział.

Europoseł PiS podkreślił, że najważniejsze dla niego jest to, aby prawica miała takiego kandydata, niezależnie od tego kto nim będzie, który wygra. Niezależnie od wszystkiego obiecuje ciężko pracować na jego wygraną. "Jeśli okazałoby się że to ja, to jako polityk, człowiek, biorę na siebie tę odpowiedzialność i ciężko pracuję od rana do wieczora, żeby to się stało" - dodał.

Dopytywany, czy ostatnie zawirowania finansowe PiS, związane z decyzją PKW o utracie środków nie zmieniły jego decyzji o chęci do kandydowania, odpowiedział że nie, a przeciwności losu jedynie mobilizują go do trudnej pracy. "Jak ktoś rzuca mi kłody pod nogi, to mnie to irytuje i mam ochotę pracować trzy razy mocniej" - zadeklarował.

Pytany, czy czuje się "okazały", co jest nawiązaniem do wymienionych przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego cech, które powinien mieć kandydat na prezydenta (młody, wysoki, okazały, przystojny) odpowiedział: "Okazały to jest na pewno Shaquille O'Neal, ja mam tylko 192 cm (wzrostu)". Na pytanie o resztę cech wyglądu powiedział, że trudno aby sam siebie oceniał.

W Prawie i Sprawiedliwości od dłuższego czasu trwa proces wyłaniania kandydata ugrupowania, który zawalczy o najważniejszy urząd w kraju w przyszłorocznych wyborach. Jak wynika z informacji PAP, największe szanse na nominacje mają: Tobiasz Bocheński, Zbigniew Bogucki i Karol Nawrocki.

Wybory prezydenckie odbędą się na wiosnę, Andrzej Duda kończy urzędowanie w sierpniu 2025 r. 

Bocheński (PiS): PKW uległo presji politycznej premiera Tuska i KO

W czwartek Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła sprawozdanie finansowe komitetu Prawo i Sprawiedliwość z wyborów parlamentarnych 2023 r. Szef PKW sędzia Sylwester Marciniak poinformował, że dotacja dla komitetu PiS zostanie pomniejszona o 10 mln zł. Partia może być także pozbawiona subwencji na trzy lata na skutek ewentualnego odrzucenia rocznego sprawozdania finansowego, o czym PKW zadecyduje w przyszłym miesiącu. Pełnomocnik finansowy komitetu może złożyć zażalenie ws. decyzji PKW do Sądu Najwyższego w ciągu 14 dni od doręczenia mu postanowienia Komisji. Od orzeczenia SN nie przysługuje odwołanie, a ministerstwo finansów jest wtedy zobowiązane do wypłacania partii subwencji. Politycy PiS zapowiedzieli, że złożą zażalenie.

Bocheński w piątek w Studiu PAP powiedział, że decyzja PKW "potwierdza medialne pogłoski i komentarze mówiące o bardzo silnych naciskach na PKW".

"Ta decyzja podważa pewne fundamenty ładu demokratycznego. Moim zdaniem PKW uległo presji politycznej ze strony Donalda Tuska i Koalicji Obywatelskiej, bo pierwszy raz w historii Polski mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której przedstawiciele jednej partii politycznej domagają się odebrania finansowania drugiej partii politycznej i naciskają organ państwowy, żeby to uczynił" - ocenił.

Polityk PiS poinformował, że jego ugrupowanie będzie odwoływać się od decyzji PKW do SN. Odniósł się też do uwagi, że obóz rządzący nie uznaje Izby Kontroli Nadzwyczajnej a szef KPRM Jan Grabiec mówi wprost że ta "nie jest sądem". "Nie chcę mówić o nieuznawaniu wyroku, bo jeśli jakiś organ nie jest sądem, to trudno mówić o wyroku" - powiedział Grabiec.

"Jeżeli będziemy mieli taką sytuację, że Donald Tusk pójdzie znowu na twardo i każe panu ministrowi finansów Andrzejowi Domańskiego nie wypłacać pieniędzy, to faktycznie to będzie moim zdaniem delikt konstytucyjny i to będzie podstawa do postawienia pana ministra później, w następnej kadencji Sejmu przed Trybunałem Stanu" - powiedział.

Bocheński zapewnił, że pomimo decyzji PKW, PiS nie zmieni swojego "modus operandi", a Tusk "nie zrobi z PiS mafii czy jakiejś sekty, która zajmuje się tylko i wyłączeni nim, bo on chciałby, żebyśmy się zradykalizowali i schowali do klatki a on będzie chodził i nas denerwował". "Będziemy dalej prowadzili politykę rozliczania tego rządu, będziemy proponowali prorozwojowe postulaty dla Polski, a jednocześnie obiecujemy naszym wyborcom, że jakiekolwiek kłody (nie byłyby) pod nogi nam rzucane, to my nie będziemy się tym zrażać" - podkreślił.(PAP)

Rozmawiał Adrian Kowarzyk

ep/