Poseł PiS, polityk Suwerennej Polski, b. wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski, który został zatrzymany w związku ze śledztwem dot. Funduszu Sprawiedliwości i usłyszał w prokuraturze 11 zarzutów, w miniony wtorek wyszedł na wolność na mocy decyzji Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa. Powodem - jak powiedział Romanowski - był chroniący go immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Prokuratura występowała do sądu o 3-miesięczny areszt dla polityka.
We wtorek rano Romanowski poinformował na platformie X o złożeniu do Prokuratury Krajowej zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa, w związku z przekroczeniem uprawnień i bezprawnym pozbawieniem go wolności.
Szef MS odnosząc się do tej informacji w RMF FM ocenił, że "to kolejna amunicja wystrzelona w tym konflikcie, który się toczy".
Bodnar zwrócił uwagę, że decyzję o zwolnieniu Romanowskiego podjął sąd pierwszej instancji, a we wtorek mija termin na złożenie zażalenia na tę decyzję. "Prokuratura złoży takie zażalenie" - oświadczył.
"Zobaczymy, w jaki sposób do immunitetu posła Romanowskiego podejdzie sąd drugiej instancji. Myślę, że są bardzo poważne argumenty wskazujące na to, że tutaj immunitet najzwyczajniej w świecie nie przysługuje" - powiedział szef MS.
Minister wyraził zadowolenie z głosów ekspertów i autorytetów prawniczych z ostatnich dni, m.in. prof. Andrzeja Zolla czy prof. Marka Safjana, którzy mówili, że w tej sytuacji immunitet nie przysługuje. "Że następuje coś w rodzaju takiej uzurpacji kompetencji przez Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy, ponieważ ten czyn, o który jest podejrzewany pan Romanowski, nie ma żadnego związku z jego działalnością w Radzie Europy" - powiedział Bodnar.
"Jestem cały czas zdania, że tego immunitetu nie ma, że w tym przypadku ten immunitet jest wyinterpretowany nadmiernie z różnych można powiedzieć takich okólników, które funkcjonują w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy, natomiast nie wynika z umowy międzynarodowej, czyli statutu Rady Europy, który Polskę wiąże" - dodał.
Bodnar był też pytany, czy ktoś poniesie konsekwencje chybionego wniosku prokuratury ws. Romanowskiego. Minister odpowiedział, że przede wszystkim chciałby się zastanowić nad tym, jak wzmocnić zespół śledczy nr 2 w Prokuraturze Krajowej, który zajmuje się Funduszem Sprawiedliwości. Dodał, że "ogrom problemów i wątków, które się pojawiają w tej sprawie, jest tak poważny, że tych kilku prokuratorów może sobie nie poradzić".
Podkreślił, że "nie widzi podstaw, by wyciągnąć konsekwencje" w związku ze sprawą Romanowskiego. "Uważam, że praca w prokuraturze czy z prokuratorami powinna się opierać na budowaniu wzajemnego zaufania"- wskazał szef MS.
Zwrócił też uwagę, że śledztwo ws. Funduszu Sprawiedliwości jest rozwojowe i są dwa wątki, które nie zostały "obrobione" pod wglądem postępowania przygotowawczego. "Pierwszy to uznaniowe wydatkowanie środków z przepisów rozporządzenia ws. FS, które pozwalało na swobodne dysponowanie środkami (...). Drugi wątek to wsparcie czy promocja w mediach Funduszu Sprawiedliwości za bardzo poważne pieniądze, kwoty rzędu 15-20 mln zł rocznie" - powiedział prokurator generalny.
Śledztwo Prokuratury Krajowej w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, które trwa od lutego br., jest wielowątkowe; toczy się m.in. w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez ministra sprawiedliwości i urzędników resortu, do których należało zarządzanie, rozdysponowanie i rozliczenie środków finansowych pochodzących z Funduszu Sprawiedliwości.
W ub. wtorek przed północą Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa nie zgodził się na aresztowanie Romanowskiego. Decyzja jest nieprawomocna, ale zaskutkowała natychmiastowym zwolnieniem posła. Sąd rejonowy, podejmując takie postanowienie, nie odnosił się merytorycznie do postępowania, w którym zatrzymano Romanowskiego, a powodem decyzji było uznanie, że Romanowski posiada immunitet jako członek Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
Jak wskazano w przytoczonym przez media uzasadnieniu Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa, stoi on na stanowisku, "że w zaistniałej sytuacji zasadnym jest respektowanie stanowiska wyrażonego przez Przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy a niewątpliwe rozbieżności prawne dotyczące kwestii ochrony immunitetowej należy rozstrzygnąć na korzyść podejrzanego".
Wcześniej tego dnia do marszałka Sejmu trafił list przewodniczącego ZP RE Theodorosa Rousopoulosa, którego kopię udostępnił obrońca Romanowskiego. "Niniejszym potwierdzam, że jako członek Zgromadzenia pan Romanowski korzysta z immunitetów i przywilejów przewidzianych w Umowie Ogólnej w sprawie przywilejów i immunitetów Rady Europy z dnia 2 września 1949 r. oraz Protokole dodatkowym tego Układu z dnia 6 listopada 1952 r., które zostały ratyfikowane przez Polskę 16 marca 1993 r." - napisano w opublikowanym liście.
W ub. środę z pismem do Rousopoulosa zwrócił się prokurator krajowy Dariusz Korneluk. Jak informowała prokuratura, poprosił o wyrażenie stanowiska "w przedmiocie zakresu obowiązywania immunitetu Romanowskiego, przedstawiając jednocześnie okoliczności niniejszej sprawy, w tym charakter zarzutów - czas popełnienia czynów, brak związku z wykonywaniem mandatu oraz sytuację procesową - uchylenie immunitetu przez parlament krajowy". "Uzyskane stanowisko zostanie wykorzystane również przez prokuratorów prowadzących postępowanie" - zapowiedziała PK.(PAP)
pp/