Poseł PiS, były wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski, który był zatrzymany w związku ze śledztwem dot. Funduszu Sprawiedliwości i usłyszał w prokuraturze 11 zarzutów, wyszedł na wolność we wtorek tuż przed północą na mocy decyzji Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa. Powodem - według Romanowskiego - jest chroniący go immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
O sprawie Romanowskiego mówił na środowej konferencji prasowej Adam Bodnar. Szef MS podkreślił, że decyzja sądu o odmowie zastosowania tymczasowego aresztowania wobec posła "nie przekreśla w żaden sposób śledztwa prokuratury w sprawie afery Funduszu Sprawiedliwości ani dowodów zebranych w tej sprawie".
"Nadal mamy grono osób podejrzanych, nadal jest rozwojowy etap postępowania i nadal dowody wskazują na możliwość popełnienia przestępstw" - dodał.
Minister poinformował, że na czwartek zwołał spotkanie z całym zespołem śledczych, aby "zastanowić się, jak w obliczu ogromu materiału dowodowego wzmocnić ten zespół" i zapewnić, by mógł on rzetelnie wyjaśnić sprawę.
Bodnar zaznaczył, że decyzja sądu będzie analizowana po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia postanowienia sądu, a następnie prokuratorzy podejmą decyzję co do ewentualnego zaskarżenia tego postanowienia.
Bodnar odniósł się także do pisma skierowanego do marszałka Sejmu, które we wtorek udostępnił pełnomocnik Romanowskiego mec. Bartosz Lewandowski, a pod którym podpisany jest przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Theodoros Rousopoulos.
Pismo to - zdaniem Bodnara - rodzi konieczność dodatkowego wyjaśnienia kwestii zakresu obowiązywania immunitetu i dlatego prokuratura zwróci się do przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego RE o stanowisko w tej sprawie, przedstawiając okoliczności sprawy, zwłaszcza charakter zarzutów, które nie mają związku z wykonywaniem mandatu.
"Uzyskane stanowisko zostanie wykorzystane przez prokuratorów prowadzących postępowanie. Jeżeli w wyniku tej korespondencji dojdziemy do wniosku, że jednak immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego RE znajduje zastosowanie w tej sprawie, to prokurator wystąpi z odpowiednim wnioskiem do Zgromadzenia Parlamentarnego RE" - zapowiedział Bodnar i przyznał, że ma świadomość, że taki wniosek zostanie rozpatrzony dopiero we wrześniu 2024 r.
Szef MS wskazywał, że mamy do czynienia z sytuacją precedensową i nietypową. "Nie mieliśmy w polskiej historii takiej sytuacji, żeby osoba, która pełniła tak ważne stanowisko w administracji publicznej (...) była objęta tak poważnym postępowaniem prowadzonym przez prokuraturę, z tak poważnymi podstawami wniosku o uchylenie immunitetu, a jej działalność była tak dalece odległa od tego, co jest oczekiwane od członków Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy" - powiedział Bodnar.
Szef MS o obecnym statusie Romanowskiego
Bodnar był pytany o to, jaki jest w obecnej sytuacji status Romanowskiego - czy jest podejrzanym w świetle decyzji sądu. Szef MS zaapelował w odpowiedzi, by poczekać na pisemne uzasadnienie decyzji sądu. Podkreślił, że "nie jest do końca jasne, jaki jest status pisma sformułowanego przez przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w stosunku do działania organów władzy Polski" oraz czy działanie podjęte przez sąd, "jest wyłącznie odpowiedzią na wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania".
Na uwagę dziennikarza, że premier Donald Tusk na X "wypowiada się tak, jakby zarzuty wobec Romanowskiego obowiązywały", Bodnar zaznaczył, że "jesteśmy w sytuacji procesowej", w której w ostatni piątek Sejm podjął decyzję o uchylenie immunitetu tego posła w oparciu o "bardzo szeroką analizę" 11 zarzutów. Podkreślił, że należy też zdawać sobie sprawę z tego, że prokuratorzy przeprowadzili w poniedziałek czynności procesowe z udziałem Romanowskiego.
Tusk - odnosząc się wcześniej w środę na X do sprawy Romanowskiego - napisał, że "jedenaście zarzutów, w tym udział w zorganizowanej grupie przestępczej, nie znika". W ocenie szefa rządu "prokuratura dobrze wykonała swoją robotę, gromadząc rzetelne dowody" i "co się odwlecze, to nie uciecze". (PAP)
mar/