Brytyjskie media po debacie w USA: katastrofalny występ Bidena, panika wśród Demokratów

2024-06-28 15:20 aktualizacja: 2024-06-28, 16:08
Joe Biden. fot. PAP/EPA.
Joe Biden. fot. PAP/EPA.
Brytyjskie media, nawet te, którym znacznie bliżej jest do Joe Bidena niż do Donalda Trumpa, są zgodne, że czwartkowa debata telewizyjna kandydatów na prezydenta USA była katastrofalna dla urzędującego szefa państwa, i oceniają, że powinien on rozważyć rezygnację z ubiegania się o reelekcję.

Był to katastrofalny występ prezydenta, którego największą słabością wyborczą jest wiek i to, jak postrzegane są jego zdolności do sprostania wymaganiom jego urzędu. Występ Bidena w pierwszej debacie prezydenckiej sprawił, że najmniej ulubiona kwestia jego sztabu – energia życiowa i bystrość (polityka) - powróciła do centrum rywalizacji wyborczej” – komentuje lewicowo-liberalny „The Guardian”, który nie kryje, że jego sympatia w USA jest po stronie Partii Demokratycznej.

Zauważa, że w ciągu 90 minut debaty w Atlancie Biden wypowiadał się spójnie tylko chwilami, a przez większość czasu wygłaszał zawiłe wypowiedzi, których często nie dało się usłyszeć, często też zbaczał z tematu i nie mieścił się z wypowiedzią w przydzielonym czasie, przez co jego przesłanie pozostawało niejasne lub wręcz niezrozumiałe dla widzów. Jak ocenia komentatorka „Guardiana”, podczas debaty Biden nie wyglądał na kogoś, kto byłby w stanie pokonać Trumpa.

„Financial Times” pisze o panice w obozie Demokratów po pełnym potknięć występie Bidena w czasie debaty i informuje, że niektórzy wysocy rangą członkowie tej partii wzywają urzędującego prezydenta do rezygnacji z ubiegania się o reelekcję.

Ekipa Bidena nalegała na bezprecedensowo wczesny termin debaty prezydenckiej w czerwcu, ponad cztery miesiące przed listopadowymi wyborami, aby spróbować ożywić słabnącą kampanię prezydenta i przypomnieć wyborcom, dlaczego wybrali go zamiast Trumpa w 2020 roku. Kalkulacja ta przyniosła jednak odwrotny skutek, gdyż Biden niewiele zrobił, by uspokoić przytłaczającą większość wyborców, którzy według sondaży obawiają się, że jest on zbyt stary na kolejne cztery lata w Białym Domu” – zauważa „FT”.

Gazeta zwraca uwagę, że w wymianie zdań poświęconej prawu do aborcji, który to temat przez ostatnie dwa lata przynosił punkty Demokratom, Biden zaczął mówić o imigracji, będącej jednym z jego głównych słabych punktów.

O panice wśród Demokratów pisze także „The Independent”, który podobnie jak „The Guardian” woli tę partię. „Wyborcy zobaczyli Bidena, który, gdy tylko rozpoczął swoje uwagi wstępne, zdawał się potwierdzać ich najgorsze obawy. (…) Przez cały wieczór Biden przerywał sam sobie, a jego głos był ochrypły i napięty. Było to ponure przypomnienie dla wszystkich, że Demokraci nominowali nie tylko najstarszego kandydata na prezydenta w historii, ale też osobę, która na oczach opinii publicznej regularnie potykała się o własne słowa i której słabnąca pamięć zwróciła uwagę (autorów) raportu (chodzi o raport na temat obchodzenia się przez niego z tajnymi dokumentami – PAP)” – pisze „The Independent”.

Najostrzej występ urzędującego prezydenta ocenia komentator konserwatywnego dziennika „Daily Telegraph”. „Teraz jestem pewien: Donald Trump wygra w listopadzie. Joe Biden wzywał do przeprowadzenia debaty latem, aby przypomnieć wyborcom o ekstremizmie Trumpa. Zaprezentował jednak własną starość. Nie da się powiedzieć uprzejmie: to nie była debata, to był nagły wypadek medyczny - prezydent przypominał ożywione zwłoki, jego głos był tak słaby, że brzmiał jak szelest liści wokół starożytnego grobowca. Odłóżmy na bok dywagacje, czy (Biden) wytrzyma cztery lata - publiczność nie była pewna, czy wytrzyma 90 minut” – pisze.

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

kh/