Budda z poznańskiego muzeum ma 900 lat i wraca do wyglądu z „młodości”. "Nosi w sobie historię japońską, jak i polską" [WIDEO]

2024-09-10 12:12 aktualizacja: 2024-09-10, 16:24
XII-wieczny posąg Buddy jest jednym z najcenniejszych zabytków z Dalekiego Wschodu w kolekcji Muzeum Narodowego w Poznaniu. Posąg jest poddawany renowacji; nad tym, by odzyskał dawny blask, czuwa Takao Makino z Kibi Conservation Studio for Cultural Objects w Japonii.

„Ten posąg Buddy został wykonany w Japonii w XII wieku; mówimy konkretnie o części centralnej, czyli korpusie i głowie. Następnie w kolejnych wiekach, XVII i XIX, przechodził różne naprawy i trafił do Polski na początku XX wieku. Polska historia XX wieku też była skomplikowana i przez ten czas ten posąg przeszedł również trudne momenty, dlatego teraz poddajemy go konserwacji. Posąg nosi w sobie historię zarówno japońską, jak i polską - i dlatego jest tak ważny” – powiedział PAP Takao Makino z Kibi Conservation Studio for Cultural Objects w Japonii.

Takao Makino to jeden z najwybitniejszych na świecie specjalistów w dziedzinie renowacji japońskich rzeźb. Projekt przywracania dawnego blasku poznańskiemu posągowi Buddy trwa od 2022 roku; Makino gości w pracowniach konserwatorskich Muzeum Narodowego w Poznaniu już kolejny raz.

„Dwa lata temu w Polsce zrobiłem wstępną ocenę stanu zachowania tego obiektu. Wtedy odniosłem wrażenie, że posąg jest naprawdę zniszczony, ale dodatkowo jest jeszcze skomplikowany ze względu na historyczne nawarstwienia. Gdyby miał być poddany konserwacji w sposób japoński bez przenoszenia go do Japonii, to byłoby to niezwykle trudne wyzwanie. Postanowiono w związku z tym wykonać konserwację troszkę inaczej niż w sposób japoński; ona idzie zgodnie z planem” – tłumaczył Makino.

Wskazał, że jednym z największych wyzwań i problemów przy konserwacji posągu był brak dłoni Buddy. W ub. roku podczas pobytu Makino w Polsce został wykonany model dłoni ze styropianu, później – już w Japonii – wykonano prototyp z drewna. „Teraz tutaj, na miejscu, są dorabiane szczegóły, jak paznokcie, i dostosowywany jest kształt gniazda, do którego ta dłoń ma być zamocowana” - mówił.

„Dłoń to jest oczywiście coś, co przeciętny obserwator zauważa na pierwszy rzut oka, natomiast wiele innych miejsc również wymagało szczegółowej pracy, jak właśnie palce albo część ramienia, powieka itd. Prace nad tym trwają od ub. roku” - zaznaczył.

Posąg Buddy, jak widać na archiwalnych zdjęciach, umieszczony był w środku skomplikowanej konstrukcji zwanej ołtarzem. Równocześnie w toku prac nad samym posągiem odnawiane są elementy tej konstrukcji, nad którymi pracują specjaliści z Muzeum Narodowego w Poznaniu.

Specjalistka i konserwatorka laki japońskiej Joanna Koryciarz-Kitamikado, która zajmuje się konserwacją elementów ołtarza, tłumaczyła PAP, że są one pokryte m.in. warstwami werniksu (specjalistycznego lakieru stosowanego do celów artystycznych, w tym do utrwalania dzieła – PAP). Warstwy te są widoczne po podświetleniu ich światłem UV, następnie są rozpuszczane i usuwane.

„Cała ta konstrukcja, gdzie znajdował się posąg Buddy, jest dosyć skomplikowana - my nazywamy to ołtarzem. Posąg Buddy jest konserwowany w tej chwili przez japońską ekipę, natomiast pozostałymi elementami zajmuje się zespół z Muzeum Narodowego w Poznaniu. Te elementy to aureola, podstawy, są w zasadzie trzy podstawy, i figury strażników oraz diabła” – mówiła.

„Te wszystkie fragmenty pokryte są przez upływ czasu warstwami brudu, ale również różnych werniksów. Nasza praca polega w tej chwili głównie na tym, żeby usunąć te naleciałości wtórne i doprowadzić wszystkie elementy do takiego stanu, w jakim ta cała konstrukcja, czyli całe to dzieło sztuki, trafi na ekspozycję w muzeum” – dodała.

Koryciarz-Kitamikado tłumaczyła, że mimo iż badania nad całą konstrukcją ołtarzową nadal trwają, to jej elementy były wykonane w kolejnych wiekach.

„To jest ołtarz składający się z elementów, które wcześniej nie miały ze sobą nic wspólnego (...). Zostały ze sobą połączone jeszcze przed przyjazdem do Europy i mają taki kształt, jaki mają w tej chwili. Natomiast wiele obiektów w muzeach, czy to europejskich, czy polskich, to są pojedyncze figury, nie ma takiego pełnego ołtarza, jak tutaj widzimy” – wskazała.

Dodała, że mówi się, iż posągi buddyjskie mają duszę. „Ten obiekt ma w sobie duszę; trochę słowiańską już w tej chwili, bo z naleciałościami polskimi, ale ma też duszę japońską. Pod tym względem na pewno jest wyjątkowy” – zaznaczyła specjalistka.

Kierowniczka Pracowni Konserwacji Zabytków Etnograficznych Muzeum Narodowego w Poznaniu Joanna Kokoć tłumaczyła PAP, że historia obiektu jest długa i skomplikowana i można ją podzielić na dwa etapy – pierwszy z nich to etap japoński, drugi – europejski. Kokoć podkreśliła, że dzięki współpracy z japońskimi specjalistami udało się określić nie tylko to, z jakiego okresu pochodzi posąg Buddy, ale także jego poszczególne elementy.

„Okazało się, że najstarszy element, korpus posągu, pochodzi z XII wieku. Następnie został zniszczony i zastąpiony w partii nóg elementami z innego posągu buddyjskiego, ale z okresu Edo, czyli z wieku XVII. Przychodzi następnie okres Meiji, wiek XIX, i wtedy uszkodzeniu uległa dłoń i przedramię, również fragment głowy - i znowu tutaj zastąpiono te fragmenty nowymi elementami” – wskazała.

Posąg w takiej postaci kupił Adolf Fischer, wybitny kolekcjoner europejski przełomu XIX i XX wieku. Tworzył on nie tylko kolekcję prywatną, ale też sprowadzał dzieła sztuki dla innych muzeów. Pod koniec 1905 roku posąg Buddy trafił do Kaiser Friedrich – Museum (późniejszego Muzeum Wielkopolskiego; bezpośredniego instytucjonalnego poprzednika Muzeum Narodowego w Poznaniu – PAP), a w 1906 roku został już wpisany w inwentarzu muzealnym.

W dwudziestoleciu międzywojennym posąg był prezentowany m.in. podczas wielkiej ekspozycji sztuki chińskiej, japońskiej i Dalekiego Wschodu. Początek II wojny światowej zakończył okres ekspozycyjny tego obiektu. Po wojnie posąg trafił do zamku w Gołuchowie (oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu), a następnie, w latach 70., przeniesiono go do pałacu w Rogalinie.

„Czas powojenny to okres, kiedy obiekt nosi już ślady zniszczenia. Widzimy ze zdjęć archiwalnych, że brakuje dłoni, druga dłoń jest uszkodzona, elementy dekoracyjne nimbu również zostały utracone. W związku z tym w latach 70. obiekt już nie jest eksponowany w całości” – powiedziała Kokoć. Dodała, że w latach 80. posąg ostatecznie trafia do magazynów muzealnych, gdzie jest przez konserwatorów zabezpieczany i chroniony.

Projekt i prace konserwatorskie posągu Buddy mają się zakończyć w marcu 2026 roku. Odnowiony obiekt ma być głównym eksponatem planowanej w 2027 roku w Muzeum Narodowym w Poznaniu wystawy sztuki Dalekiego Wschodu.

 

Autor: Anna Jowsa

ajw/ miś/ mhr/ sma/