Christina Applegate, chorująca na stwardnienie rozsiane, opowiedziała o swojej obecnej formie. „Żyję w piekle”

2024-03-12 14:30 aktualizacja: 2024-03-12, 16:33
Christina Applegate. Fot. PAP/EPA/	NINA PROMMER
Christina Applegate. Fot. PAP/EPA/ NINA PROMMER
W 2021 roku gwiazda serialu „Już nie żyjesz” zdradziła, że otrzymała druzgocącą diagnozę. Applegate zmaga się ze stwardnieniem rozsianym – nieuleczalnym schorzeniem, które prowadzi do postępującej utraty sprawności fizycznej i umysłowej. W najnowszym wywiadzie aktorka przekazała niepokojące wieści na temat swojego stanu zdrowia, porównując obecne życie do piekła. 52-latka podkreśliła, że osłodą w cierpieniu jest dlań wsparcie, jakie otrzymuje od bliskich i fanów. Opowiedziała też o tym, jak zniosła styczniową galę Emmy, na której wręczała statuetkę.

Latem 2021 roku Christina Applegate podzieliła się z odbiorcami smutną informacją. Kilka miesięcy wcześniej u hollywoodzkiej aktorki zdiagnozowano stwardnienie rozsiane – nieuleczalną chorobę ośrodkowego układu nerwowego, która zakłóca przepływ informacji w mózgu oraz pomiędzy mózgiem a ciałem, często prowadząc do niepełnosprawności. Specyfika tego schorzenia sprawia, że życie pacjentów jest niezwykle trudne i nieprzewidywalne. Muszą oni bowiem radzić sobie z postępującą utratą sprawności fizycznej i ograniczeniami w obszarze kognitywnym. „Każdy mój dzień wygląda beznadziejnie. W każdej chwili mogę stracić równowagę i upaść. Najprostsze czynności, takie jak podnoszenie rzeczy czy schodzenie po schodach sprawiają mi trudność” – ujawniła swego czasu Applegate w rozmowie z „Vanity Fair”.

Wkrótce potem gwiazda seriali „Świat według Bundych” i „Już nie żyjesz” wycofała się z show-biznesu, a w zeszłym roku zapowiedziała zakończenie kariery. „Nie wyobrażam sobie pracy na planie. To choroba, która postępuje. Nie wiem, kiedy i w jakim stopniu mi się pogorszy. Nie chcę przebywać w dużych skupiskach ludzi, bo mam obniżoną odporność. Muszę też unikać nadmiernej stymulacji układu nerwowego. Potrzebuję ciszy i spokoju” – wyznała w jednym z wywiadów aktorka.

Goszcząc w programie „Good Morning America” Applegate przekazała smutne wieści na temat swojej obecnej formy. „Żyję w piekle. Nie wychodzę zbyt często z domu, co jest dla mnie trudne pod względem psychicznym” – zdradziła gwiazda. I dodała, że pociechę przynosi jej ogrom wsparcia, jakie otrzymuje zarówno od bliskich, jak i zupełnie obcych osób. „To naprawdę niesamowite i jestem za to bardzo wdzięczna” – powiedziała czterokrotnie nominowana do Złotego Globu aktorka

W styczniu Applegate zrobiła swoim fanom nie lada niespodziankę. Gwiazda pojawiała się na ceremonii wręczenia nagród Emmy, by wręczyć statuetkę dla najlepszej aktorki drugoplanowej w serialu komediowym. Gdy wchodziła na scenę o lasce, publiczność nagrodziła ją owacjami na stojąco. „Dziękuję bardzo. O mój Boże, zawstydzacie mnie, jako osobę z niepełnosprawnością, wstając. Wszystko w porządku. Żeby była jasność – to ciało nie jest firmowane marką Ozempic” – zażartowała aktorka, nawiązując do popularnego wśród celebrytów leku na odchudzanie.

W nowym wywiadzie gwiazda ujawniła, że była wówczas tak bardzo rozemocjonowana, że nie pamięta swojego przemówienia. „Właściwie to mam urwany film. Wszyscy mówili mi później: 'Och, byłaś taka zabawna!', a ja praktycznie nic nie pamiętam. Byłam tak przerażona i zestresowana, że nie wiedziałam, co się wokół mnie dzieje. Ale poczułam się wtedy naprawdę kochana i wspierana, co było absolutnie piękne” – wyznała Applegate. (PAP Life)