Ciężko chora Céline Dion wyznała, że nie wie, kiedy wróci na scenę. „Moje ciało mi to powie”

2024-04-23 07:17 aktualizacja: 2024-04-23, 13:28
Celine Dion. Fot. PAP/Abaca
Celine Dion. Fot. PAP/Abaca
Słynna kanadyjska piosenkarka od kilku lat zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Pod koniec 2022 roku Dion wyznała, że cierpi na tzw. zespół sztywnego człowieka – niezwykle rzadkie schorzenie o podłożu neurologicznym, na które jak dotąd nie wynaleziono skutecznego lekarstwa. W najnowszym wywiadzie pięciokrotna zdobywczyni nagrody Grammy opowiedziała o zmaganiach z chorobą. „Początkowo pytałam: 'Dlaczego ja? Jak to się stało? Czy to moja wina?'. Muszę nauczyć się z tym żyć i przestać zadawać sobie te pytania” – zaznaczyła gwiazda estrady.

W grudniu 2022 roku Céline Dion poinformowała fanów, że zdiagnozowano u niej poważną chorobę neurologiczną. U słynnej kanadyjskiej piosenkarki wykryto zespół Moerscha-Woltmanna, nazywany również zespołem sztywności uogólnionej lub zespołem sztywnego człowieka. To niezwykle rzadkie i, na razie, nieuleczalne schorzenie o podłożu autoimmunologicznym, które objawia się postępującym sztywnieniem mięśni, występowaniem skurczy mięśniowych, bólem i sztywnością pleców oraz nóg. Według oficjalnych statystyk zapada na nie do dwóch osób na milion.

Nasilające się dolegliwości zmusiły Dion do odwołania zaplanowanej trasy koncertowej. Niespełna rok później siostra gwiazdy estrady przekazała francuskim mediom pesymistyczne wieści na temat stanu zdrowia krewnej. „Nie ma już kontroli nad swoimi mięśniami. To łamie mi serce, bo zawsze była taka zdyscyplinowana. Ciągle marzymy, że wróci jeszcze na scenę. Czy to w ogóle możliwe? Tego nie wiemy. Struny głosowe to też mięśnie, podobnie jak serce. To mnie przeraża, zwłaszcza, że ona jest przypadkiem jednym na milion. Naukowcy nie przeprowadzili wielu badań nad tą chorobą, bo dotyka ona tak niewielu osób” – wyznała w rozmowie z serwisem „7 jours” Claudette Dion.

Legendarna piosenkarka została tymczasem twarzą majowego numeru francuskiej edycji magazynu „Vogue”. W obszernym wywiadzie pięciokrotna zdobywczyni nagrody Grammy opowiedziała o swojej obecnej kondycji i stosowanej przez siebie, holistycznej terapii, której zadaniem jest zniwelowanie objawów choroby. Artystka zaznaczyła, że wciąż nie zdołała w pełni zaakceptować swojego stanu. „Pięć dni w tygodniu poddaję się terapii sportowej, fizycznej i wokalnej. Pracuję nad palcami u rąk i u stóp, kolanami, łydkami, a także nad śpiewem, głosem… Początkowo pytałam: +Dlaczego ja? Jak to się stało? Czy to moja wina?+. Muszę nauczyć się z tym żyć i przestać zadawać sobie te pytania” – podkreśliła gwiazda.

Dion nie ukrywa, że jej powrót na scenę pozostaje na razie wielką niewiadomą. „W obecnym stanie nie mogę stwierdzić kategorycznie: +Tak, wrócę za cztery miesiące+. Nie wiem tego. Moje ciało mi to powie. Z drugiej strony, nie chcę po prostu czekać. To moralnie trudne żyć z dnia na dzień. Jest ciężko, ale też bardzo ciężko pracuję nad swoim powrotem. Jest jedna rzecz, która nigdy się nie skończy: to wola walki. To pasja. I determinacja. Tak naprawę mam dwie możliwości. Albo trenuję jak sportowiec, albo się wyłączam i zostaję w domu, słuchając swoich piosenek. Zdecydowałam, że będę pracować bez wytchnienia z moim zespołem medycznym, całym ciałem i duszą. Chcę być najlepszą wersją siebie” – podsumowała artystka.
(PAP Life)

gn/