Co zarzuca SKW byłemu ambasadorowi i doradcy prezydenta? Premier ujawnia

2024-07-12 13:51 aktualizacja: 2024-07-12, 17:56
Premier Donald Tusk w Sejmie Fot. PAP/Piotr Nowak
Premier Donald Tusk w Sejmie Fot. PAP/Piotr Nowak
Według ustaleń SKW Tomaszowi Szatkowskiemu zarzucono nieprawidłowe obchodzenie się z dokumentami niejawnymi, kontakty z zagranicznymi służbami specjalnymi oraz uzyskiwanie nieuprawnionych korzyści majątkowych - powiedział w piątek w Sejmie premier Donald Tusk.

Premier podkreślił, że na początku maja służby przekazały mu oraz prezydentowi Andrzejowi Dudzie notatkę z precyzyjną informacją, która podsumowała wątpliwości, zasadnicze zastrzeżenia, wobec b. ambasadora RP przy NATO Tomasza Szatkowskiego.

Dodał, że informacje o Szatkowskim przygotowała Służba Kontrwywiadu Wojskowego. "Według ustaleń służby kontrwywiadu wojskowego panu Szatkowskiemu zarzucono nieprawidłowe obchodzenie się z dokumentami niejawnymi, kontakty z zagranicznymi służbami specjalnymi, uzyskiwanie nieuprawnionych korzyści majątkowych, a także opieranie się na sugestiach i inspiracjach zagranicznych firm przy sporządzaniu ważnych dokumentów państwowych dotyczących bezpośrednio bezpieczeństwa państwa" - przekazał premier.

Tusk do polityków PiS: stop patowładzy 

W jednym się z wami zgadam: stop patowładzy - mówił premier. Przyznał też, że "istniało realne zagrożenie", że zakwestionowany przez służby Tomasz Szatkowski mógł wygrać jedno z najwyższych stanowisk w NATO, a prezydent Andrzej Duda dezinformował opinię publiczną w tej sprawie.

Szef rządu podkreślał, że od początku wiedział o tym prezydent Andrzej Duda, który na początku maja ponownie otrzymał na ten temat informacje, by więcej nie posyłał Szatkowskiego na reprezentanta Polski w NATO.

"Co gorsza, pojawiły się nawet takie sugestie, że pan Szatkowski być może będzie kandydatem ze strony pana prezydenta na jedno z najwyższych stanowisk w NATO. I istniało realne zagrożenie, że mógł wygrać" - powiedział premier, potwierdzając tym samym wcześniejsze doniesienia medialne na ten temat.

Te słowa premiera wywołały głośną reakcję polityków PiS. "Jak rozumiem, wszyscy bylibyście zadowoleni z tego, że ktoś zakwestionowany przez wasze służby byłby dalej reprezentantem bardzo ważnych interesów dotyczących bezpieczeństwa, a także finansów" - powiedział premier, zwracając się do prawej strony sali sejmowej.

Szef rządu zaznaczył, że mówi o tym wszystkim również dlatego, ponieważ prezydent Andrzej Duda "wykorzystał szczyt NATO, a także media w kraju, aby wokół tej sprawy dezinformować opinię publiczną".

Premier podkreślił, że jest rzeczą niezwykle istotną, aby prezydent, autorzy tego raportu oraz ci, którzy byli mocodawcami Szatkowskiego wyjaśnili, dlaczego - mimo alarmujących informacji dyskwalifikujących Szatkowskiego, sporządzonych przez służby - politycy PiS przez tyle lat bronili pozycji i wpływów tego człowieka.

Premier zapewnił, że ta sprawa wymaga wyjaśnienia, podobnie jak inna, która bulwersuje wszystkich i także dotyczącej strategii i bezpieczeństwa. Jak wyjaśnił, chodzi o sprawę "wyprowadzania gigantycznych sum pieniędzy z Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych".

Premier zaznaczył, że obowiązuje tam ten sam mechanizm.

"Wszędzie są lepkie ręce, wszędzie są gigantyczne pieniądze i wszędzie są ludzie - jak nie Kaczyńskiego, to Morawieckiego, jak nie Morawieckiego, to Dudy. Wszędzie w tych sytuacjach pojawiają się interesariusze związani z liderami partii rządzącej" - mówił szef rządu.

"Tylko w jednym zgadzam się dzisiaj z wami, a te słowa wybrzmiały już tutaj z tej mównicy: stop pato-władzy" - zaapelował premier. "15 października Polacy powiedzieli: stop pato-władzy, a dzisiaj będą jeszcze tego konsekwencje" - dodał. 

Tomasz Szatkowski, od 2019 r. stały przedstawiciel RP przy NATO, 31 maja - razem z trójką innych ambasadorów - zakończył misję, o czym poinformował rzecznik MSZ Paweł Wroński.

autor: Edyta Roś

mar/