"W życiu publicznym, tak jak w sporcie - trzeba grać fair play. Dlatego zdecydowałem, że gdy 8 stycznia marszałek Sejmu zarządzi wybory, od razu pójdę na urlop w Instytucie Pamięci Narodowej" - oświadczył w piątek prezes IPN i kandydat na prezydenta w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych. Dodał, że urlop potrwa do końca kampanii prezydenckiej.
Nawrocki zaapelował też do swoich kontrkandydatów - prezydenta Warszawy i kandydata KO Rafała Trzaskowskiego oraz marszałka Sejmu, lidera Polski2050 Szymona Hołowni - by również zobowiązali się do urlopu na czas kampanii. "Teraz czas na ruch fair play moich konkurentów" - dodał.
Transparentność w życiu publicznym jest dla mnie najważniejsza. Dlatego z dniem zarządzenia przez marszałka Sejmu wyborów, natychmiast pójdę na urlop w IPN. O podobną decyzję apeluję do moich konkurentów. pic.twitter.com/fD2nlkHsF1
— Karol Nawrocki (@NawrockiKn) November 29, 2024
Ocenił, że ci "partyjni kandydaci" już na starcie mają przewagę: finansową i zaplecze, jako szef i wiceszef swych partii.
"Uczciwość wobec Polaków na pierwszym miejscu, dlatego 8 stycznia widzimy się na urlopie, choć gwarantuję, że dla mnie będzie to najciężej przepracowany urlop w moim życiu" - zadeklarował.
W przestrzeni publicznej dyskutowane jest czy Nawrocki powinien zrezygnować w związku ze startem w wyborach prezydenckich z funkcji prezesa IPN. Zdaniem niektórych polityków i ekspertów wynika to z ustawy o IPN, która w art. 11 stanowi m.in., że prezes tej instytucji "nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej niedającej się pogodzić z godnością jego urzędu". Odmiennego zdania są m.in. politycy PiS.
Kampania wyborcza przed wyborami prezydenckimi ruszy dopiero po publikacji postanowienia marszałka Sejmu o zarządzeniu wyborów w Dzienniku Ustaw. Szymon Hołownia zapowiedział już, że wybory zarządzi 8 stycznia. Zgodnie z przepisami, w grę wchodzą trzy terminy wyborów: 4, 11 lub 18 maja.(PAP)
reb/ mok/ grg/