"Bartosz Węglarczyk: Dlaczego Żydzi muszą się różnić w sprawach jedzenia? Dlaczego nie jedzą tego, co wszyscy?
Jonny Daniels: Kiedy miałem czternaście czy piętnaście lat, usłyszałem od Piniego Dunnera, który teraz jest rabinem w Los Angeles, takie słowa: Koszerne jedzenie wstrzymuje nas przed poślubianiem obcych. Utrzymuje naszą religię przy życiu.
BW: Naprawdę?
JD: To nas odróżnia. Powstrzymuje mnie – no, może nie dosłownie – ale powstrzymuje religijnych Żydów przed wychodzeniem na kolację z nieżydowskimi kolegami na przykład do niekoszernych restauracji.
BW: Zawsze byłem przekonany, że to tak naprawdę dla zachowania zdrowia.
JD: Cóż, jeżeli spojrzysz na to z innego punktu widzenia, to okaże się, że koszerne jedzenie rzeczywiście jest korzystne dla zdrowia.
BW: Bo jest takie czyste?
JD: Chodzi o rodzaje żywności, o to, co można jeść, a czego nie można. Wszyscy wiedzą, że mięso świń nie jest najzdrowsze na świecie. Żydzi nie jedzą świń. Inny przykład: połowa ryb, które uważa się za niekoszerne, to ryby denne. Żyją na dnie mórz i odżywiają się świństwem, które pozostaje na dnie.
W koszerności widać elementy mające sens z perspektywy zdrowotnej. Co ciekawe, te zasady i prawa zostały napisane bardzo dawno temu, kiedy o wielu rzeczach jeszcze nie wiedziano, chociażby o tym, że mięso powinno być solone. W procesie przerabiania mięsa na koszerne używa się soli. Zanim Żydzi zaczną jeść chleb, muszą umyć ręce. Ten nakaz powstał dwa i pół tysiąca lat temu. W czasach, kiedy ludzie nie mieli zielonego pojęcia, że istnieją zarazki. A przecież jeszcze sto lat temu ludzie w szpitalach padali trupem, bo lekarz, który chwilę wcześniej skończył autopsję, przenosił zarazki z jednej osoby na drugą. Żydzi po kontakcie z ciałem zmarłego muszą umyć ręce. A nawet po każdej wizycie na cmentarzu. Wirusy i bakterie nie były przenoszone między nimi za pośrednictwem brudnych rąk. To samo dotyczy koszerności. Zamysłem całego procesu jest zdrowie i czystość. Najlepszym przykładem może być zabijanie krowy. Po jej ubiciu w sposób najmniej dla niej bolesny, przy użyciu niesłychanie ostrego noża, którym jednym ruchem przecina się żyły doprowadzające krew do głowy, tusza jest rozcinana i sprawdzana. Jeżeli zostanie wykryta jakakolwiek choroba, na przykład w płucach, to zwierzę uważa się za niekoszerne.
BW: Znowu chodzi o zdrowie.
JD: Zdrowie, zdrowie, zdrowie. No tak. Ale to idzie o wiele dalej. Na przykład jest zakaz jedzenia mięsa z mlekiem.
BW: Jednocześnie?
JD: Tak. Można jeść jedno, a potem drugie, ale dopiero po pewnym czasie. Jeżeli na przykład w koszernej restauracji jem dobry stek albo kurczaka, to nie mogę pić cappuccino przez trzy godziny.
BW: Ale to również dla zdrowia. Możesz przytoczyć jakąś koszerną zasadę niezwiązaną ze zdrowiem?
JD: Jasne. Są sprawy, które naprawdę nie mają żadnego sensu. Przynajmniej dla mnie. Dlaczego na przykład wielbłąd i królik, które są niekoszernymi zwierzętami, miałyby mieć mniej zdrowe mięso niż krowa lub kurczak? Prawda jest taka, że nie ma naukowych podstaw do takich twierdzeń, ale i tak ich nie jemy, ponieważ Tora nam tego zakazuje.
BW: Kiedy ustalano zasady koszerności, nie znano dziewięćdziesięciu procent tego, co jemy dzisiaj. Jak współcześni Żydzi rozstrzygają te kwestie? Pojawiają się na przykład potrawy z Japonii. W jaki sposób ustalić, czy są one koszerne, czy nie?
JD: Cóż, po składnikach. To bardzo proste. Żeby jakaś ryba była koszerna, musi mieć płetwy i łuski. Z powodu ich braku owoce morza nie spełniają wymogów koszerności. Koniec kropka. Większość ryb mających białe mięso jest koszerna. Jeżeli na przykład znajdziesz jakąś japońską rybę, która ma białe mięso i płetwy, to możesz ją zjeść, ale jeżeli któregoś warunku nie spełnia, to nie możesz. Ssaki muszą przeżuwać i mieć racice. Czyli żeby zwierzę było koszerne, musi spełnić oba te warunki. Jeżeli nie spełnia, to nie jest koszerne. Teoretycznie żyrafy są koszerne.
BW: Proszę, nie brnijmy w to dalej.
JD: Nie, nie… Problem z żyrafami polega na tym, że…
BW: Nie można ich złapać.
JD: Można je złapać, ale nie ma tradycji ich uboju. Nikt nie wie, jak to zrobić.
BW: Jedną z zasad koszerności dotyczących zwierząt jest to, że należy je zabijać w najmniej bolesny dla nich sposób, zgadza się? Chodzi o dobro zwierzęcia?
JD: Jak najbardziej. Nie wolno zabić kury, odcinając jej głowę. To jest ohydne.
BW: Taki sposób zabicia czyni kurę niekoszerną?
JD: Oczywiście. Tak naprawdę jedyną różnicą między kurą, którą ty jesz, a kurą, którą ja jem, jest sposób, w jaki została zabita. Wielokrotnie zdarzyło mi się w Polsce, że ktoś szykował dla mnie posiłek i wiedział, że nie powinien podawać wieprzowiny, bo nie jest koszerna, ale nie wiedział, że nie mogę jeść również kurczaków, które nie zostały zabite w koszerny sposób. Kurczaki, które jemy, są zabijane jednym cięciem niesłychanie ostrego noża, który przecina im szyję. Cała krew automatycznie z nich wypływa i są one praktycznie natychmiast martwe z powodu szoku.
BW: Żadnej krwi. Czyli nie możesz jeść krwistych steków?
JD: Potrawa musi zostać ugotowana. Jeżeli po usmażeniu są resztki krwi, to co innego. Nie wolno jeść także żadnych owadów. W przypadku kapusty jest to szczególnie trudne. Każdy liść musi zostać obmyty i sprawdzony osobno. Przypomniało mi się jedno z pierwszych pytań, jakie mi zadano w Polsce na temat truskawek. Byłem na obiedzie u przyjaciół, którzy bardzo się starali, żeby mi nie zaserwować niczego niekoszernego. Naprawdę bardzo. I podali na deser truskawki. Pani domu postawiła je na stole, ale jej mąż je zabrał i się pokłócili. Zapytałem dlaczego. Przeprosił mnie i wyjaśnił, że jego żona nie wiedziała, że truskawki są niekoszerne.
BW: Nie rozumiem tego. Nigdy nie słyszałem, żeby Żydzi nie jedli truskawek. Jak to tłumaczył? Dlaczego truskawki nie są koszerne?
JD: Zacznijmy od podstawowego faktu: są koszerne. Jak najbardziej koszerne. Mają jednak takie małe pory.
BW: No tak, mają.
JD: Z bardzo bliska zauważysz takie małe otworki. Do tych otworków mogą wejść owady. Takie malutkie. Tak naprawdę każda truskawka powinna być myta osobno i sprawdzana pod tym kątem. Dlatego właśnie ultraortodoksyjni Żydzi wolą nie ryzykować.
BW: A co z jabłkami? Znajduje się robaczywe jabłka. Co z nimi należy robić?
JD: Jak ugryziesz jabłko i znajdziesz w środku robaka, którego nie było widać, to wtedy nic nie możesz zrobić. Wyrzucasz je i płuczesz usta. Poza tym, jeżeli zjesz coś niekoszernego, to nie musisz od razu odmawiać modlitwy czy coś w tym rodzaju. Musisz po prostu bardziej uważać na przyszłość.
BW: Czasami mam jednak wrażenie, że dla Żydów koszerność jest ważniejsza od religii. Nawet kiedy się pozna Żyda, który nie przejmuje się za bardzo religią, nie chodzi do synagogi, to i tak będzie się starał przestrzegać zasad koszerności. Mam rację czy nie?
JD: To jest oczywisty stereotyp. Ale jest w nim trochę prawdy.
BW: Nigdy nie jadłeś nic niekoszernego?
JD: Nie próbowałem Big Maca, krewetek ani homara. Nigdy w życiu.
BW: A bywają koszerne McDonald’s?
JD: McDonald’s jest w Izraelu, ale podobno ich Big Mac nie jest tak smaczny jak prawdziwy.
BW: Mówisz, że koszerne jest gorsze od niekoszernego?
JD: Prawda jest taka, że nigdy niekoszernego nie próbowałem. Nigdy nie jadłem kiełbasy. Marzę o tym, żeby jej spróbować. Szczerze. To jedyna rzecz, która mnie trochę denerwuje. Te wszystkie hot dogi na polskich stacjach benzynowych… Pycha.
BW: Są dobre.
JD: O mój Boże! Czy to (po polsku) paro…
BW: Parówka.
JD: Tak. Parówka. Chcę parówki. Naprawdę. Ostatnio zaczęli sprzedawać wegańskie parówki. Kupiłem trzy i jedną już zjadłem.
BW: To całkiem inna historia. Nie chcemy denerwować wegan, ale wegańskie parówki…
JD: …to nie parówki.
BW: To jak koszerna świnia! Po prostu nie istnieje.
JD: Nie przeszkadza mi natomiast, że nigdy nie jadłem owoców morza. Czuję, że w ten sposób zachowałem więź ze swoim dziedzictwem.
BW: Tak naprawdę nigdy nie spotkałem Żyda, ani kobiety, ani mężczyzny, który przyznałby się do zjedzenia świni. Nigdy.
JD: Wiesz, mój ojciec jest absolutnie niereligijny. Nic a nic. Jarmułkę zakładał chyba tylko na pogrzeby. I kiedyś poszedł sobie do jakiegoś supermarketu. Takiego wielkiego, gdzie robią promocje i rozdają za darmo próbki jedzenia do spróbowania. Więc tata poszedł tam sobie w jarmułce…
BW: To też stereotyp: Żyd chodzący po darmowe próbki.
JD: Daj spokój! Szczerze? Mnie też to dotyczy. Uwielbiam darmowe próbki! Ale co do taty, to chodził sobie po tym sklepie w jarmułce i jakaś pani częstowała kawałkami kiełbasy wieprzowej. Ojciec podszedł do niej i mówi: Poproszę kawałek. A ona mu odpowiada: Ale to kiełbasa wieprzowa. A tata na to: I co z tego? – i zjadł otrzymaną próbkę. Potem rozejrzał się dookoła i podszedł do kogoś, pytając: Czemu, do licha, wszyscy się na mnie gapią? Dopiero potem zdał sobie sprawę z tego, że objadał się tą kiełbasą, mając na głowie jarmułkę. Sam więc widzisz, że trzeba być ostrożnym. Ale zdecydowanie zdarzają się Żydzi jedzący wieprzowinę.
BW: Czy istnieje niekoszerny alkohol?
JD: Koszerna wódka, koszerna whisky, koszerne piwo – jak najbardziej. Wino nie zawsze. Nie każde jest koszerne.
BW: Dlaczego?
JD: Prawdę powiedziawszy, zupełnie tego nie rozumiem. W dawnych czasach ludzie używali wina do czczenia różnych bożków, a bałwochwalstwo jest całkowicie zabronione w judaizmie. I taki rodzaj wina, używany przez nie-Żydów, jest niekoszerny. Dlatego mamy certyfikowane koszerne wina. W szabat rozpoczynamy popołudniowe i wieczorne posiłki błogosławieństwem nad kielichem wina, ale można to zrobić bez alkoholu, wystarczy sok owocowy. Następie myjemy ręce i dziękujemy Bogu za posiłek. W specjalny sposób. Polewając trzykrotnie każdą rękę. Potem jemy chałkę – dwie kromki zanurzone w soli, które symbolizują mannę zesłaną przez Boga, kiedy Żydzi opuszczali Egipt. Kończymy kolację, dziękując Bogu za to, co zjedliśmy. Przed rozpoczęciem każdego dania czy napoju, a także po jego zjedzeniu odmawia się podziękowanie, żeby nigdy nie zapomnieć, że Bóg towarzyszy nam w każdej chwili. Jest błogosławieństwo wypowiadane rano po przebudzeniu, przed zaśnięciem, a nawet gdy udajemy się do toalety. Dziękujemy Bogu, że wszystko działa, jak powinno, nie zapominamy o cudzie żadnej funkcji ciała.
BW: Czekaj. Jest błogosławieństwo po skorzystaniu z toalety?
JD: Tak. To naprawdę wspaniała rzecz. Zawsze powinniśmy pamiętać, jakie mamy szczęście i jak niewiele potrzeba, żeby tego szczęścia zabrakło.
Wiesz, koszerność kryje w sobie coś ekstra, o czym chciałbym powiedzieć. Jesteś gotowy?
BW: Nie mam pojęcia, okaże się.
JD: My, Żydzi, wierzymy, że jedzenie tylko koszernych potraw wznosi nas na pewien poziom świętości. Panuje silna wiara w to, że stajemy się tym, co jemy. Niektóre zwierzęta uważane są za okrutne, a my nie chcemy spożywać niczego, co wiąże się z okrucieństwem. To zostało powiedziane przez Rambana, jednego z największych żydowskich komentatorów biblijnych".
Jonny Daniels urodził się w Londynie. Wyemigrował do Izraela w wieku osiemnastu lat. Po służbie w armii izraelskiej pracował w Knesecie, izraelskim parlamencie. W 2014 roku założył fundację From The Depths, która koncentruje się na upamiętnianiu Holokaustu, wspieraniu ocalałych z Holokaustu i Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. Gazeta „Algemeiner” uznała go za jednego ze stu najbardziej wpływowych Żydów na świecie.
Bartosz Węglarczyk jest dziennikarzem Onetu. Dziennikarstwem zajmuje się od trzydziestu pięciu lat, z czego pierwsze dwadzieścia trzy lata spędził w „Gazecie Wyborczej”. Był korespondentem tej gazety w Moskwie, Brukseli i Waszyngtonie. Przez osiem lat razem z Kingą Rusin prowadził „Dzień Dobry TVN”. Jest laureatem Nagrody Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich im. Kazimierza Dziewanowskiego.
Fragmenty książki „Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o Żydach, ale za bardzo baliście się zapytać” Bartosza Węglarczyka i Jonny'ego Danielsa publikujemy dzięki uprzejmości wydawnictwa Czerwone i Czarne.