Dariusz Joński: sprawę wyborów korespondencyjnych wyjaśnimy do końca

2024-02-13 16:43 aktualizacja: 2024-02-13, 20:06
Przewodniczący komisji, poseł KO Dariusz Joński, fot. PAP/Marcin Obara
Przewodniczący komisji, poseł KO Dariusz Joński, fot. PAP/Marcin Obara
Jeśli politycy PiS nie chcą uczestniczyć w pracach komisji śledczej, to niech nie przychodzą, ale my tę sprawę wyjaśnimy do końca; jeśli myśleli, że przyjdą i będą bronić swoich kolegów, to nie tędy droga - powiedział we wtorek szef komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych Dariusz Joński (KO).

We wtorek komisja śledcza ds. wyborów korespondencyjnych przesłuchiwała b. szefa KPRM Michała Dworczyka. W środę przed komisją śledczą ma stawić się była marszałek Sejmu Elżbieta Witek i były szef PKW Wojciech Hermeliński.

Joński powiedział we wtorek dziennikarzom po przesłuchaniu Dworczyka, że - jeśli chodzi o tego świadka - to niepokojące jest jednak użycie przez niego prywatnej skrzynki mailowej do przesyłania najważniejszych decyzji i opinii. "To jest absolutnie nieakceptowalne" - powiedział, dodając, że zastanawia się nad podjęciem w tej sprawie "kroków również prawnych, tak, by żaden polityk nigdy więcej nie używał skrzynki prywatnej, a później mówił, że mu ktoś tam wykradł najważniejsze dokumenty".

Joński był też pytany o wtorkowe wypowiedzi Dworczyka przed komisją. B. szef KPRM mówił m.in., że zlecenie przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych w 2020 roku nie mieściło się w ówczesnym porządku prawnym. "Nie było przepisów, które by pozwalały na takie sformułowanie decyzji. Natomiast podjęcie działań mających na celu przygotowanie się do tych wyborów było jak najbardziej dopuszczalne. I dlatego tak zostało to sformułowane w decyzji, którą podpisał Prezes Rady Ministrów" - podkreślał Dworczyk.

Odnosząc się do wypowiedzi Dworczyka przed komisją, Joński mówił we wtorek, że "ta narracja to jest brak jakiegokolwiek nadzoru nad tymi, którzy mieli przeprowadzić te wybory". "Premiera w ogóle nie interesowało to, co się dalej działo, a ministrowie ukrywali przed nim, że nie podpisali umów. Nie chcieli, bo wiadomo było, że było to niezgodne z prawem. Pieniądze wywalone w błoto. To jest narracja takiego chaosu, bałaganu PiS. I ta komisja jest po to, by już nikt nigdy więcej nie wpadł na pomysł, by przez Pocztę Polską robić wybory" - podkreślił poseł KO.

Na wtorkowym posiedzeniu komisja wykluczyła też ze składu posła Pawła Jabłońskiego(PiS). W głosowaniu nad jego wykluczeniem nie wzięli udziału posłowie PiS, którzy wyszli z sali. "My dzisiaj na pewno nie będziemy uczestniczyć w komisji. Co będzie jutro i w kolejnych dniach - będziemy to prawnie analizowali" - powiedział dziennikarzom wiceszef komisji Waldemar Buda (PiS).

Joński pytany przez dziennikarzy o zapowiedzi polityków PiS, że nie wezmą udziału w dalszych pracach komisji odparł, że "komisja działa dalej". "Mamy opinię Biura Analiz Sejmowych, która została sporządzona przy okazji innej komisji śledczej. Komisja dalej działa, pracuje. Jutro mamy taki dość ambitny plan, bo jest i przyjęcie opinii biegłego Wojciecha Hermelińskiego, a o godzinie 14.00 będzie przesłuchana była marszałek Sejmu Elżbieta Witek" - podkreślił szef komisji.

"Nie chcą, to niech nie przychodzą, ale my tę sprawę do końca wyjaśnimy. Jeśli myśleli, że przyjdą tutaj i będą bronić swoich kolegów, to nie tędy droga. Będziemy rozliczać do samego końca" - zaznaczył Joński.

Wykluczenie Jabłońskiego miało związek z tym, że na poprzednim posiedzeniu komisja śledcza odtajniła e-maile ze służbowej skrzynki Michała Dworczyka, z czasów, kiedy był szefem KPRM i konfrontowała go z nimi.

W jednym z tych maili (datowanym na 13 maja 2020 r.) padło nazwisko ówczesnego wiceministra spraw zagranicznych Pawła Jabłońskiego. W mailu tym b. szef KPRM miał napisać, że przeprowadził konsultacje z Pawłem Jabłońskim w sprawie decyzji premiera dotyczącej przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych.(PAP)

 

autor: Edyta Roś, Olga Łozińska

sma/