"Dla potrzeb tej sprawy karnej, były prezydent Trump stał się obywatelem Trumpem, posiadając wszelkie środki obrony przysługujące każdemu innemu oskarżonemu. Ale jakikolwiek immunitet wykonawczy, który mógł go chronić, gdy służył jako prezydent, nie chroni go już przed tymi zarzutami" - ogłosił w orzeczeniu sąd. Decyzja została podjęta jednogłośnie przez trzy orzekające w sprawie sędzie.
Sąd podtrzymał w ten sposób wyrok sądu niższej instancji, który również odrzucił argumenty prawników Trumpa, że nie może być ścigany z powodu działań, które podejmował jako prezydent, by utrzymać się przy władzy mimo przegranych wyborów.
Oznacza to, że jeśli Sąd Najwyższy nie zdecyduje inaczej, proces Donalda Trumpa może się odbyć. Rozprawa miała pierwotnie rozpocząć się już na początku marca, lecz została przełożona do czasu całkowitego rozstrzygnięcia sprawy immunitetu. Specjalny prokurator Jack Smith postawił byłemu prezydentowi cztery zarzuty karne, w tym zmowy w celu oszustwa Stanów Zjednoczonych, w związku z jego działaniami zmierzającymi do unieważnienia wyniku wyborów prezydenckich w 2020 r. i pozostania przy władzy.
"Jeśli immunitet nie zostanie przyznany prezydentowi, każdemu opuszczającemu urząd prezydentowi partia opozycyjna będzie natychmiast stawiała zarzuty. Bez całkowitego immunitetu, prezydent Stanów Zjednoczonych nie byłby w stanie porządnie funkcjonować" - powiedział jeszcze przed wydaniem wyroku Trump, w nocnym wpisie na swoim portalu społecznościowym, w którym użył samych wielkich liter. Jego prawnicy dotąd nie odnieśli się do wyroku, lecz według portalu Politico, odwołanie się do Sądu Najwyższego jest niemal pewne.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
sma/