Drastyczny pokaz dla dziennikarzy. Ambasada Izraela pokazała film o ostatnich zbrodniach Hamasu

2023-12-05 06:40 aktualizacja: 2023-12-05, 16:53
Teren festiwalu po ataku Hamasu, Fot. PAP/EPA/MANUEL DE ALMEIDA
Teren festiwalu po ataku Hamasu, Fot. PAP/EPA/MANUEL DE ALMEIDA
Odcinanie nożem głowy zabitego Izraelczyka i triumfalne podniesienie jej do góry przy chórze okrzyków radosnego, morderczego uniesienia było jednym z najokrutniejszych ujęć filmu, który Ambasada Izraela w Warszawie pokazała w poniedziałek dziennikarzom PAP i niektórych innych polskich mediów.

Blisko 50-minutowy film, składa się z nagrań uzyskanych z różnych źródeł. Z kamer nasobnych, które mieli na sobie terroryści Hamasu, ujęć z telefonów komórkowych, monitoringu ulicznego, kamerek samochodowych i mediów społecznościowych członków Hamasu. Film pokazuje zaledwie drobny wycinek dramatu, jaki rozegrał się, kiedy 7 października terroryści zaatakowali mieszkańców Izraela.

Materiał został zmontowany w ujęciu chronologicznym - od poranka, kiedy uzbrojeni terroryści z Hamasu i pomniejszych organizacji jak Palestyński Islamski Dżihad przekraczają granicę, by zaatakować kibuce i bazy w Izraelu, po nakręcone w ciemnościach obrazy, towarzyszące grupom przeszukującym pole masakry na festiwalu, gdzie poprzedniego dnia bawiła się młodzież. Przerażony, zrozpaczony głos prosi, by ktoś inny sprawdził zwłoki kobiety, sprawiające wrażenie jakby zginęła zgwałcona leżąc i do końca odpychając oprawcę. Niech sprawdzi, czy to ona? Czy ma tatuaże?

Droga. Terroryści zatrzymują auta. Zabijają kierowców, zabijają pasażerów. Albo w autach, albo wywleczonych na pobocze drogi. Rannych - kobiety, mężczyzn - dobijają indywidualnymi strzałami. Mordowani mają na sobie cywilne ubrania: działanie nie ma nawet pozorów walki z uzbrojonym przeciwnikiem. Napastnicy przejmują samochody, w niektórych scenach widać, że przeszukują bagaże. Tym i innym scenom towarzyszą entuzjastyczne okrzyki "Allahu Akbar". Powtarzają się przez cały bieg nagrania.

Kibuce. Napastnicy przekroczyli granice w wielu miejscach i zaatakowali 30 kibuców położonych w odległości kilku-kilkunastu kilometrów od granicy. Widzimy terrorystów - jeden, otwierający bramę wjazdową ma na sobie izraelski mundur - penetrujących osiedle. Dziecięce rowerki, ogródki, narzędzia ogrodnicze. Pod daszkiem zaparkowana karetka pogotowia. Pojawia się duży, przyjazny pies. Jeden z napastników strzela do zwierzęcia. Atakujący wchodzi na ganek. Zatrzymuje wzrok na zaparkowanym motorze, zdobionej ścianie, łapaczu wiatru. Inny odchyla żaluzje. Seria kul przecina pokój.

Wnętrze domu. Kamera monitoringu pokazuje mężczyznę usiłującego ocalić dwóch chłopców. Przebiegają przez dom, chronią się w zewnętrznym budyneczku, ale ktoś, kogo nie widzimy wrzuca tam granat, mężczyzna pada. Terrorysta wyprowadza dzieci. Płaczą. Są w kuchni z terrorystą. Mniejszy z chłopców, którego oczu nie widać, płacze, wzywa ojca. Starszy mówi mu, że tata nie żyje. "Chyba tu umrzemy" - dodaje. Terrorysta wchodzi do kuchni, częstuje się napojami z lodówki.

Kibucowe przedszkole – puste, jest sobota. Dwa równoległe ujęcia. Pierwsze, z kamery wewnętrznej, pokazuje kobietę, które usiłuje się ukryć w jednej z sal. Drugie pokazuje dwóch oprawców idących korytarzem. Jeden otwiera drzwi, strzela. Kobieta na pierwszym nagraniu nieruchomieje. Zabójca pochyla się, sprawdza, czy żyje, oddaje jeszcze jeden strzał, wynosi ciało z pokoju. Inne ujęcie. Przed domem leży - jeszcze żywy, ale robiący wrażenie nieprzytomnego - nastolatek. Napastnik entuzjastycznie woła: "to pierwszy człowiek, którego zabiłem". Chwyta motykę, zaczyna walić nią raz po raz w szyję ofiary, ale nie udaje mu się odrąbać głowy. Wrzeszczy "żydowski sk.."

Nagranie - tylko audio - komendantów Hamasu. Jeden melduje z kibucu Nirim: "nasi bracia weszli do trzech domów, zabili mieszkańców ucięli im głowy nożem". Odbiorca komunikatu instruuje: "zróbcie zdjęcia tych głów, pozwól chłopcom się nimi pobawić".

Nagranie - tylko audio - prywatnej rozmowy terrorysty z rodziną. Głos podekscytowany, dumny, momentami przechodzący w krzyk: "Tato, zobacz mojego WhatsAppa! Zobacz, ilu ludzi zabiłem własnymi rękami. Zabiłem ich własnymi rękami! Twój syn zabił Żydów!" Ojciec: "Niech Bóg cię chroni". Terrorysta: "Dzwonię z telefonu żydowskiej kobiety. Zabiłem ją i jej męża, zabiłem dziesięciu Żydów, własnymi rękami! Zobacz w WhatsAppie, mam na sobie ich krew. Zawołaj mamę! Mamo, zabiłem więcej niż 10 Żydów! Mamo, masz syna bohatera!".

Kibuc, już bez terrorystów. Wchodzący podąża korytarzem zalanym krwią, którymi ktoś wlókł kogoś obficie krwawiącego. Ślady wiodą do pomieszczenia, w którym jest kilkunastu zabitych. Dzieci, kobiety, mężczyźni. Na ziemi leży dziwny, czarny podłużny kształt. To ludzka głowa, odcięta, sczerniała, przecięta pionowo na pół. Ciało dziewczynki z przestrzeloną głową, kocyk z postaciami Disneya. Dziecko wyglądające, jakby nie miało głowy, dziewczynka, której wystrzelono w twarz, niemowlę. Piżamki, kocyki w niewinne bajkowe wzory.

Baza wojsk obserwacyjnych. Dziewczyny – bezbronne - kulą się pod ścianą. Do pomieszczenia wchodzą napastnicy. Potem widzimy dziewczyny skrępowane, część ma zakrwawione twarze. Inne pomieszczenie. Kilka młodych kobiet wciśniętych pod meble. Strzały. Przekleństwa i obelgi po arabsku. "Jeszcze ta do zabicia". Strzał. Na zewnątrz dziewczyny są prowadzone i wpychane do aut. Szarpane za włosy i popychane.

Strefa Gazy. Ulica, tłum, sami mężczyźni. Wjeżdża półciężarówka z uzbrojonymi mężczyznami i nieprzytomnym lub martwym człowiekiem. Tłum gęstnieje, podniecenie, okrzyki entuzjazmu. Podnosi się las rąk z komórkami - wszyscy filmują scenę. Ktoś uderza ciało jeńca deską, kijem. Zrzucają je na ziemię. Ciosy, kopniaki, ciosy, deptanie po nieruchomym człowieku.

Nagranie - tylko audio. Meldunek. "W czołgu był żołnierz. Zabiłem go". Dowódca: "Przywieź go i powieś w Gazie na placu (nazwa). Przywieź, niech ludzie się cieszą. Powieś go, ukrzyżuj".

Strefa Gazy. Ulica. Terroryści wyciągają ciało. Zwłoki w mundurze i hełmofonie zwalają się na ziemię. Są masakrowane. Jeden z terrorystów sięga po nóż, zaczyna odcinać głowę. Ruchy jak tasakiem. Uderzenie po uderzeniu obnaża coraz głębiej krwawe mięśnie, ścięgna, kości. Głowa w hełmofonie zostaje odcięta, uniesiona do góry w triumfalnym geście i wśród entuzjazmu.

Festiwal Nova Music. Kilkanaście sekund nagrania bawiących się beztroskich ludzi. Głos: "Wyjście ewakuacyjne? Ale dlaczego, co się stało?"

Rząd białych toi-toiów. W jednym ukrywa się młoda kobieta i mężczyzna. Na zewnątrz terroryści zaczynają strzelać do toalet - trafiana jest jedna po drugiej. Potem zdjęcie pokaże zakrwawione wnętrze.

Szosa w okolicy festiwalu. Na szosie kilka aut. Terroryści w autach i na ziemi, strzelają do uciekających polem młodych ludzi. Radość i entuzjazm sięgają zenitu. Głos: zachowaj amunicję na dzieci i żołnierzy. Allah jest dla nas dobry.

Parking w rejonie festiwalu. Terrorysta dobija ludzi, którzy usiłują schować się pod autami. Inni schowali się w kontenerze na śmieci, jest tam tłoczno.

Budyneczek festiwalu. Terroryści strzelają przez okna, lecą granaty. Potem kilku zakrwawionych, ale żywych wywlekają, pakując do półciężarówek. Kopią i szarpią ofiary. Głos: "potrzebujemy zakładników". Jeden z terrorystów: "chcę sobie zrobić z nim selfie!". Siada na porwanych.

Dziewczyna ciągnięta za włosy i wpychana do terenówki. Ma jasne, pokrwawione w kroku spodnie.

Teren festiwalu. Terrorystów już nie ma. Są już izraelskie służby, również wyposażone w kamery nasobne. Pod białym płóciennym dachem czerwone lodówki Coca coli, całe rządki. Pomiędzy nimi ciała, ciała, ciała. Właściciel kamery liczy zwłoki: jedne, drugie, trzecie. Nawołuje: "Czy jest tu ktoś żywy? Jest tu ktoś? Daj znak życia!". Odpowiada mu milczenie. Przestaje liczyć.

Wieczór. Na terenie festiwalu, parkingu i okolic. Spalone, czarne ciała, jak odlewy z Pompejów. Widać skrępowane, czarne ręce. Niektóre zwłoki nadpalone, inne zwęglone niemal doszczętnie. Zwłoki z zalepionymi ustami.

Znów kontener na śmieci. Doszczętnie spalony. I spalone samochody.

Światło latarki w zagajniku. Rodzina szuka kogoś ukochanego. Światło pada na zwłoki. Głos: "Sprawdź, czy to ona (imię)".

Na filmie pokazano 138 ofiar ataku Hamasu. Ledwie ponad 10 proc. zabitych 7 października.

Olena Skwiecińska (PAP)

kw/