Dzięki niemu komiks trafił do "wysokiej sztuki". Był najsłynniejszym obok Warhola twórcą pop-artu

2023-10-27 07:21 aktualizacja: 2023-10-27, 15:30
Roy Lichtenstein "In The Car". Fot. PAP/ EPA/ MARIJAN MURAT
Roy Lichtenstein "In The Car". Fot. PAP/ EPA/ MARIJAN MURAT
100 lat temu, 27 października 1923 r., urodził się grafik Roy Lichtenstein, uważany za jednego z twórców pop-artu. "Był płodnym i pracowitym artystą. Namalował ponad pięć tysięcy obrazów" - mówi PAP kuratorka działu Projektów Artystycznych Centrum Sztuki Współczesnej Krystyna Różańska-Gorgolewska.

Jego ojciec Milton był agentem nieruchomości w firmie Lichtenstein & Loeb. Matka, Beatrice, prowadziła dom i była utalentowaną pianistką. "To właśnie ona miała duży

wpływ na edukację artystyczną syna, chciała, by rozwijał się twórczo i stał się czynnym uczestnikiem życia kulturalnego Nowego Jorku. Prócz talentu plastycznego Roy miał uzdolnienia muzyczne - nauczył się grać na fortepianie i klarnecie" - powiedziała PAP Krystyna Różańska-Gorgolewska.

Lichtensteinowie mieszkali w ekskluzywnym apartamencie przy 924 West End Avenue, lecz po Wielkim Kryzysie 1929 r. przeprowadzili się do mniejszego mieszkania przy 84. Ulicy. W wieku 14 lat Roy rozpoczął naukę w New York School of Fine and Applied Art.

Historycy wspominają, że wpływ na jego twórczość miały nowojorskie kluby jazzowe. Wraz z kolegą, Donem Wolfem, założył własny zespół jazzowy. Po maturze rozpoczął naukę w pracowni malarza Reginalda Marsha oraz studia artystyczne na uniwersytecie stanowym Ohio.

8 lutego 1943 r. Lichtenstein wstąpił jako ochotnik do armii USA. Po ogólnowojskowym szkoleniu w Camp Hulen (Teksas) i Fort Sheridan (Illinois) trafił do sekcji kartograficznej przy dowództwie batalionu saperskiego 69. Dywizji Piechoty, 9. Armii, gdzie rysował mapy sztabowe.

W wolnych chwilach malował gwasze i akwarele. Od grudnia 1944 r. stacjonował w Wielkiej Brytanii, a później we Francji i w Belgii. W Paryżu zafascynował się malarstwem Paula Cézanne'a i grafikami Henriego de Toulouse-Lautreca. Zwiedzał europejskie muzea sztuki, kolekcjonował albumy z reprodukcjami europejskich mistrzów malarstwa.

"Podczas zwiedzania europejskich muzeów odkrył Pabla Picassa, który go zachwycił. Wielkie wrażenie wywarły na nim zarówno jego wczesne dzieła, jak i "Guernica" z 1937 r. Lichtenstein marzył o spotkaniu z hiszpańskim mistrzem, ale nigdy do niego doszło" - zwróciła uwagę Różańska-Gorgolewska.

Po demobilizacji powrócił do Stanów i ukończył studia. Wystawiał swoje prace w galerii Ten-Thirty w State Theater Building w Cleveland. 12 czerwca 1949 r. poślubił

Isabel Wilson-Sarisky.

W latach 50. Lichtenstein, jak wielu artystów młodego pokolenia, uprawiał ekspresjonizm abstrakcyjny spopularyzowany przez Jacksona Pollocka i Willema de Kooninga. "Ten wywodzący się z USA nurt miał sprawić, że Nowy Jork, zamiast Paryża, miał się stać głównym ośrodkiem sztuki współczesnej na świecie" - wyjaśniła kuratorka z CSW.

Z ekspresjonizmu abstrakcyjnego wywodził się inny nurt - pop-art. Po raz pierwszy terminu tego użył brytyjski krytyk sztuki Lawrence R. Alloway, określając nim sztukę czerpiącą motywy z konsumpcyjnego stylu życia zachodnich społeczeństw i kultury masowej. Od 1957 r. kolebką nowego nurtu stała się Castelli Gallery przy 77. Ulicy w nowojorskim Upper East Side. Wystawiali tam m.in. Andy Warhol, Robert Rauschenberg, Frank Stella, Jasper Johns, Donald Judd i inni czołowi twórcy.

"Na początku lat 60. Lichtenstein zafascynował się estetyką komiksu słynnego wydawnictwa DC Comics. Użył opracowanej w 1876 r. przez Benjamina Daya techniki. Polegała ona na uzyskiwaniu różnych kolorów za pomocą drobnych barwnych kropek. Najmniejszy element tworzący obraz komputerowy, czyli to, co określamy pikselem, na obrazach Lichtensteina nazywano kropkami benday (benday dots). Lichtenstein powiększał pojedyczne kadry komiksu i przenosił je na płótno wraz z dymkami dialogowymi i napisami imitującymi dźwięki" - podkreśliła Różańska-Gorgolewska, dodając, że jak inni, współcześni mu amerykańscy artyści, używał farb akrylowych.

Za przełomowe dzieło w twórczości nowojorczyka historycy sztuki uznają "Look Mickey" z Disneyowskimi postaciami Myszki Miki i Kaczora Donalda (1961) oraz dyptyk "Whaam!" z 1963 r. Do klasycznych dzieł Lichtensteina należy także portret eleganckiej pary jadącej samochodem - "In the Car" (1963) oraz cykl "Hopeless" (1963). U Lichtensteina postacie, choć sportretowane w "suchej" komiksowej manierze, wyrażają emocje - smutek, rozpacz, gniew lub radość.

"Operował głównie podstawowymi barwami - żołtą, czerwoną, czarną, czasem – kobaltowym błękitem. Sceny w komiksowym stylu nie przedstawiały tylko postaci czy przedmiotów, ale zawierały duży ładunek ironii, czasem nawet sarkazmu" - zaznaczyła kuratorka z CSW.

"Z kreskówki, fotografii czy czegokolwiek innego rysuję mały obrazek — w rozmiarze, który zmieści się w moim nieprzezroczystym projektorze. Nie rysuję obrazu, aby go odtworzyć — robię to, aby skomponować go na nowo. Projektuję rysunek na płótnie i rysuję go ołówkiem, a następnie bawię się rysunkiem, dotąd aż będzie mi odpowiadał" - mówił Lichtenstein w wywiadzie prasowym. Jego dzieła wzbudzały kontrowersje i prowokowały do dyskusji o sztuce współczesnej.

Magazyn "Life" pytał, czy Lichtenstein jest najgorszym artystą w całych Stanach Zjednoczonych.

"Dzięki pracom Lichtensteina komiks, przez lata uważany za pośledni gatunek sztuki, trafił do +wysokiej sztuki+, na ściany najważniejszych galerii świata. Obecnie niektóre jego prace są wyceniane na miliony dolarów i wykazują większą tendencję wzrostu niż prace innego twórcy pop-artu, Andy'ego Warhola" - powiedziała kuratorka.

W czerwcu 2017 r. miliarder Steve Cohen zakupił "Masterpiece" za 165 mln dolarów, co plasuje obraz w grupie 10 najdroższych dzieł sztuki w historii. "In the Car" wystawiony siedem lat wcześniej przez dom aukcyjny Christie's sprzedano za 38 mln USD.

Obrazy zwykle podziwiane są na ścianach galerii i muzeów. Jedno z dzieł Lichtensteina przełamało statyczne postrzeganie sztuki i poruszało się z prędkością ponad 250 km/h. W marcu 1977 r. koncern motoryzacyjny BMW zwrócił się do artysty z propozycją wykonania dekoracji na nadwoziu wyścigowego BMW 320i Grupy 5. francuskiego kierowcy wyścigowego Hervé Poulaina. Pojazd miał wystartować w 24-godzinnym wyścigu w Le Mans. Na karoserii pojawiły się charakterystyczne kropki benday i dynamiczne linie symbolizujące słońce, niebo i nawierzchnię toru la Sarthe, na którym odbywał się wyścig.

"Użyłem linii wskazujących drogę samochodowi" - tłumaczył Lichtenstein. Karoserię auta okleił specjalną folią.

12 czerwca 1977 r. BMW 320 Grupy 5 Poulaina i Marcela Mignota zajęło dziewiąte miejsce w klasyfikacji generalnej i pierwsze w klasie IMSA w wyścigu w Le Mans. W ciągu doby załoga auta z numerem startowym 50 pokonała dystans 3921 km.

Samochód wraz z innymi autami kolekcji BMW Art Cars są eksponatami Muzeum BMW w Monachium. W projekcie BMW Art Car uczestniczyli wybitni autorzy sztuki współczesnej, m.in. twórca sztuki kinetycznej Alexander "Sandy" Calder, grafik Frank Stella oraz Warhol, który pomalował wyścigowe M1 akrylowymi farbami. Jesienią 2014 r. pojazdy ozdobione przez czołowych artystów pop-artu zaprezentowano w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej. W czerwcu 2021 r. cztery samochody, w tym zdobiony przez Lichtensteina, wystawiono na warszawskich bulwarach wiślanych przy pomniku Syreny.

Lichtenstein przez całe życie prowadził eksperymenty stylistyczne. W latach 80. powrócił do korzeni i Disneyowskich postaci, wymyślając postać Micasso - połączenie Myszki Miki z Picassowskim stylem. W następnej dekadzie projektował dekoracje stacji nowojorskiego metra. Wykonał murale m.in. przy Times Square.

"Był niezwykle płodnym i pracowitym artystą. Wykonał ponad pięć tysięcy obrazów, grafik, rysunków, rzeźb i innych obiektów. Dziś, obok Warhola, jest uznawany za czołowego przedstawiciela nurtu pop-art na świecie" - podsumowała kuratorka z CSW.

Roy Lichtenstein zmarł 29 września 1997 r. w klinice nowojorskiego uniwersytetu medycznego. (PAP)

autor: Maciej Replewicz

ep/