Na środowym posiedzeniu rząd zajmie się przygotowanym w MON projektem nowelizującym szereg ustaw, którego deklarowanym celem jest usprawnienie działania wojska, Policji i Straży Granicznej, szczególnie w kontekście sytuacji na granicy z Białorusią.
Kluczowe przepisy proponowane w projekcie dotyczą zasad użycia broni przez żołnierzy Sił Zbrojnych RP oraz funkcjonariuszy SG i policji. Jedną z głównych proponowanych zmian jest wprowadzenie do kodeksu karnego kontratypu, czyli wyłączenia odpowiedzialności za przestępstwo popełnione w szczególnych warunkach. Jak czytamy w proponowanych przepisach, "nie popełnia przestępstwa żołnierz, funkcjonariusz policji lub Straży Granicznej", który z naruszeniem zasad użycia środków przymusu bezpośredniego i broni palnej wydaje rozkaz ich stosowania lub sam ich używa w określonych wypadkach - "jeżeli sytuacja wymaga natychmiastowego działania".
Prof. Małecki, ekspert w zakresie prawa karnego z UJ, ocenił w rozmowie z PAP, że skonstruowany w ten sposób przepis stanowi "naruszenie konstytucyjnej zasady legalizmu". "Organy władzy, w tym funkcjonariusze policji czy żołnierze, mają działać na podstawie i w granicach prawa. Tymczasem proponowany przepis mówi: żołnierz używa broni niezgodnie z zasadami, ale nie będzie ponosił za to kary. Czyli założenie jest takie, że mają działać poza granicami prawa i państwo będzie tolerować taką sytuację. Nie ma to nic wspólnego z demokratycznym państwem prawa" - ocenił.
Zdaniem karnisty, przyjęcie takiego rozwiązania to pozwolenie na działanie służb "bez żadnego trybu" i "przyzwyczajanie żołnierzy czy policji, że można bezkarnie łamać zasady. "Ryzyko przyzwyczajenia się do złych standardów rodzi niebezpieczeństwa na przyszłość. Sprawa Igora Stachowiaka i innych ofiar niezgodnego z zasadami działania służb powinna nas czegoś nauczyć" - dodał.
Prof. Małecki podkreślił, że jeżeli sytuacja wymaga zwiększenia lub doprecyzowania uprawnień żołnierzy lub funkcjonariuszy, to "należy stworzyć przepisy kompetencyjne, a nie nowe kontratypy". "Różnica może być subtelna, ale ma istotne znaczenie w praktyce. Przepis kompetencyjny mówi: 'Żołnierz ma prawo zrobić to i to...'. Jest zgodny z zasadą legalizmu - dajemy im do ręki broń, by strzelali do ludzi w sytuacji ostatecznej potrzeby, to powinni mieć do tego wyraźną podstawę prawną" - wskazał.
"Natomiast przepis kontratypowy ma postać: 'Żołnierz nie popełnia przestępstwa, gdy zrobi to i to...'. Czyli on zakłada, że robi coś nie tak, że nie ma prawa strzelać. Ale nie będzie to uznane za przestępstwo. Organy władzy muszą działać na podstawie prawa, a jeśli je łamią - muszą odpowiadać karnie. Inaczej konstytucyjna zasada legalizmu przestaje mieć sens" - dodał.
Prawnik zwrócił też uwagę, że przepis kompetencyjny "wiąże od momentu jego wejścia w życie". "Nie dotyczy zdarzeń z przeszłości, które już miały miejsce. Nowa kompetencja wprowadzona do ustawy nie działa wstecz. (...) Co równie ważne - przepis kontratypowy działa na przyszłość, ale i na przeszłość. Jeśli w czasie orzekania obowiązuje ustawa korzystniejsza dla sprawcy, stosuje się do niego przepisy nowe. Zatem po wejściu w życie proponowanych przez MON przepisów każdy funkcjonariusz, który już przekroczył uprawnienia w związku z sytuacją na granicy, będzie sądzony w oparciu o przepisy mówiące: nie popełniłeś przestępstwa" - zaznaczył.
Małecki odniósł się również do kwestii znaczenia ogólnych zasad dot. obrony koniecznej i stanu wyższej konieczności w sytuacjach użycia broni przez żołnierzy lub funkcjonariuszy. "Jeśli żołnierz działa w warunkach zagrożenia dla własnego życia lub zdrowia, to przestaje być 'tylko' funkcjonariuszem strzegącym granicy, a z powrotem staje się zwykłym obywatelem, który ma prawo bronić własnych dóbr prawnych. Dlatego na nieporozumieniu oparte są publicystyczne doniesienia, jakoby na granicy nie można było skutecznie bronić się przed najgroźniejszymi atakami na życie czy zdrowie" - podkreślił ekspert.
"W przypadku zagrożenia życia każdy może zabić napastnika, broniąc siebie lub innych osób. Natomiast jeśli żołnierz czy policjant chce użyć broni palnej, musi spełnić wymagania określone w przepisach ustawy o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej. Ma więc prawo do obrony koniecznej, ale z uwzględnieniem zasad użycia broni, jeśli chce skorzystać z takiego sposobu obrony" - powiedział.
Proponowane w projekcie nowe przepisy dot. kontratypu wyszczególniają 4 kategorie przypadków, w których użycie broni przez żołnierza/funkcjonariusza niezgodnie z zasadami ma nie być przestępstwem. Pierwsza z nich to konieczność "odparcia bezpośredniego i bezprawnego zamachu na nienaruszalność granicy państwowej przez osobę, która wymusza przekroczenie granicy państwowej przy użyciu pojazdu, broni palnej lub innego niebezpiecznego przedmiotu".
Ta kategoria, zgodnie ze słowami wiceszefa MSWiA Wiesława Szczepańskiego, ma zostać wykreślona, wcześniej m.in. w opinii Rządowego Centrum Legislacji wyrażano wątpliwość, czy ochrona granicy usprawiedliwia naruszenia "dobra o dużo wyższej wartości, czyli życia człowieka".
"Każde rozwiązanie pozwalające służbom na użycie najbardziej dotkliwych środków przymusu musi spełniać zasadę proporcjonalności. Z pewnością przepis pozwalający otworzyć ogień do ludzi tylko z tego powodu, że przekraczają granicę w sposób nielegalny, nie będzie proporcjonalny. Oddanie strzału musi być odpowiedzią na konkretne zachowanie napastnika, które musi godzić przynajmniej w zdrowie lub wolność funkcjonariusza" - ocenił prof. Małecki.
Druga kategoria w projekcie to kwestia działania w obronie własnej - w konieczności "odparcia bezpośredniego i bezprawnego zamachu na życie, zdrowie lub wolność tego żołnierza, funkcjonariusza policji lub Straży Granicznej lub innej osoby, podejmowanego w przypadku bezpośredniego i bezprawnego zamachu na nienaruszalność granicy państwowej".
Trzecia sytuacja to konieczność "przeciwdziałania czynnościom zmierzającym bezpośrednio do zamachu na życie, zdrowie lub wolność tego żołnierza, funkcjonariusza policji lub Straży Granicznej lub innej osoby, w przypadku bezpośredniego i bezprawnego zamachu na nienaruszalność granicy państwowej". Czwarta kategoria obejmuje sytuacje "konieczności przeciwstawienia się osobie niepodporządkowującej się wezwaniu do natychmiastowego porzucenia broni, materiału wybuchowego lub innego niebezpiecznego przedmiotu, którego użycie może zagrozić życiu, zdrowiu lub wolności tego żołnierza" lub funkcjonariusza.
Ta ostatnia kategoria budzie według prof. Małeckiego "jeszcze dalej idące ryzyka". "W projektowanym art. 25a punkt 4 (w kodeksie karnym - PAP) nie ma w ogóle mowy o próbie przekroczenia granicy ani sytuacji przygranicznej. Ten przepis 'legalizuje' użycie broni z przekroczeniem uprawnień nie tylko na granicy polsko-białoruskiej, ale wszędzie, w dowolnym miejscu i czasie na terenie RP. Przykładowo, może służyć do tłumienia demonstracji ulicznej czy burd na stadionach" - zauważył.
"Nieostrość określenia 'inny niebezpieczny przedmiot' oraz szeroko rozumiana 'wolność' potęgują ryzyko wykorzystania przepisu w bardzo różnych sytuacjach niemających w ogóle nic wspólnego z ochroną granicy państwowej. Zatem jest to kolejny krok w kierunku bezkarności organów władzy, mimo że działają 'bez żadnego trybu'" - przestrzegł ekspert.
Prof. Małecki odniósł się również do innego przepisu zaproponowanego w projekcie MON, dot. wprowadzenia do systemu prawnego pojęcia operacji wojskowej prowadzonej na terenie kraju w czasie pokoju. Zgodnie z projektowanymi przepisami, decyzję o takiej operacji miałby podejmować prezydent na wniosek rządu.
Pytany, czy wprowadzenie tego typu rozwiązań nie rodzi zagrożeń dot. ewentualnego wykorzystywania wojska do celów politycznych wewnątrz kraju, prof. Małecki stwierdził, że "w warunkach dojrzałej demokracji nie bałby się takiej regulacji". "O ile decyzja o użyciu wojska powierzona byłaby kompetentnym władzom, wydaje się spełniać zasadę proporcjonalności. Jednak Polska jest krajem ustrojowo niestabilnym. Dopiero co otrząsnęliśmy się z bezprawia, uskutecznianego przez ostatnie 8 lat przez władzę polityczną, która dopuściła się zamachu na ustrój państwa, gwałcąc konstytucję i niszcząc organy kontrolujące władzę. Nie ma dziś pewności, czy proponowane działania będą mogły być skontrolowane przez niezależną władzę sądowniczą" - zaznaczył.
"Ryzyko dojścia do głosu populizmu jest spore. Możliwość wyprowadzenia wojska na ulice bez wprowadzenia stanu nadzwyczajnego, bez realnej ochrony praw obywatelskich przez dobrze działające instytucje sądownictwa rodzi pokusę rządów autorytarnych, rządów jednostki" - przestrzegł karnista. (PAP)
Autor: Mikołaj Małecki
kh/