„Ten krok ze strony Sądu Konstytucyjnego pogłębi niepewność i polaryzację w społeczeństwie rumuńskim, będzie wywoływać poważne obawy co do siły rumuńskich instytucji i demokracji” – ocenił w rozmowie z PAP Ciobanu, komentując decyzję rumuńskiego trybunału o unieważnieniu wyborów prezydenckich.
„Tym bardziej, że wcześniej (w poniedziałek) ten sam Sąd Konstytucyjny uznał za ważne wyniki I tury wyborów prezydenckich” – zaznaczył ekspert.
„Teraz bardzo potrzebne są zdecydowane kroki ze strony najważniejszych instytucji, liderów politycznych i partii, by odbudować zaufanie do procesu wyborczego. Muszą zrobić wszystko, żeby wybory przebiegły w sposób przejrzysty, uczciwy i czytelny dla wyborców, a także odzwierciedlający euroatlantyckie zaangażowanie zdecydowanej większości społeczeństwa rumuńskiego” – dodał Ciobanu, który zajmują się badaniem procesów wyborczych i obecnie pracuje na Uniwersytecie Aarhus w Danii.
Sąd Konstytucyjny Rumunii zdecydował w piątek o „unieważnieniu całego procesu wyborów prezydenckich” – podano w komunikacie opublikowanym po posiedzeniu trybunału.
Trybunał powołał się na art. 146f) rumuńskiej konstytucji, który mówi o tym, że trybunał ten odpowiada za „zapewnienie przestrzegania procedury wyboru prezydenta i zatwierdzenie wyników głosowania”.
Sędziowie zebrali się w piątek, na dwa dni przed planowaną II turą wyborów prezydenckich, na pilne obrady po tym, gdy trybunał otrzymał kilka skarg wyborczych, związanych z przebiegiem I tury głosowania (z 24 listopada) oraz ujawniono informacje na temat nadużyć w kampanii jednego z kandydatów.
We wnioskach powołano się na dokumenty odtajnione w środę przez Naczelną Radę Obrony Narodowej (CSAT), z których wynika, że kampania prawicowego radykała Calina Georgescu była wynikiem zorganizowanej manipulacji spoza kraju – poinformował kanał Digi24.
W oświadczeniu sądu podano, że proces wyborczy zostanie przeprowadzony od nowa w całości, przy czym rząd ustali nowy termin wyborów oraz kalendarz niezbędnych działań. Eksperci szacują, że nowe wybory będą się mogły odbyć dopiero około marca przyszłego roku. Od początku ma być przeprowadzona cała procedura, włącznie ze zgłaszaniem kandydatów.
Kadencja urzędującego prezydenta Klausa Iohannisa dobiega końca 21 grudnia. Według ekspertów konstytucyjnych, cytowanych przez rumuńskie media, najbardziej prawdopodobną wersją jest ukonstytuowanie się nowego parlamentu (wybory odbyły się 1 grudnia) jeszcze w trakcie obowiązywania mandatu Iohannisa, a następnie czasowe przejęcie obowiązków głowy państwa - zgodnie z konstytucją – przez przewodniczącego Senatu.
Decyzja sędziów SK zapadła jednomyślnie, jest ostateczna i ogólnie wiążąca.
Z Bukaresztu Justyna Prus (PAP)
grg/