Sąd Konstytucyjny powołał się na art. 146f rumuńskiej konstytucji, który mówi o tym, że to on odpowiada za „zapewnienie przestrzegania procedury wyboru prezydenta i zatwierdzenie wyników głosowania”.
Decyzja sędziów zapadła jednogłośnie.
Sąd zebrał się w piątek na pilne obrady po tym, jak otrzymał kilka skarg wyborczych związanych z przebiegiem pierwszej tury głosowania (odbyła się 24 listopada) oraz ujawnionymi informacjami na temat nadużyć w kampanii jednego z kandydatów.
W skargach powołano się na dokumenty odtajnione przez Naczelną Radę Obrony Kraju (CSAT), z których wynika, że kampania prawicowego radykała Calina Georgescu była wynikiem zorganizowanej manipulacji spoza kraju – podała telewizja Digi24.ro.
Georgescu zdobył najwięcej głosów w pierwszej turze.
Kadencja ustępującego prezydenta Klausa Iohannisa zakończy się 21 grudnia.
Lasconi: decyzja Sądu Konstytucyjnego to podeptanie demokracji
Elena Lasconi, która miała wziąć udział w drugiej turze wyborów prezydenckich w Rumunii, skrytykowała decyzję Sądu Konstytucyjnego o unieważnieniu wyborów. To podeptanie demokracji – oświadczyła polityczka, cytowana przez media.
„To jest moment, w którym państwo rumuńskie podeptało demokrację. Bóg, prawda, naród rumuński i prawo zwyciężą (…) Powinniśmy byli przystąpić do głosowania, aby uszanować wolę narodu rumuńskiego” – powiedziała Lasconi, przewodnicząca centroprawicowej partii Związek Ocalenia Rumunii (USR).
Polityczka, cytowana przez telewizję Digi24, podkreśliła, że w demokracji „prezydentów nie powołuje się w drodze negocjacji na zapleczu”.
„Wiem, że wygrałabym - i wygram, ponieważ Rumuni wiedzą, że będę o nich walczyć, że zjednoczę ich dla lepszej Rumunii. Zdecydowanie potępiam to, co się dzisiaj wydarzyło. Zniszczyli wszystko, co z trudem osiągnięto przez ostatnie 35 lat. Decyzja Sądu Konstytucyjnego jest nielegalna, niemoralna i niszczy istotę demokracji, czyli głosowanie” – dodała kandydatka USR.
Pozytywnie decyzję sądu ocenił natomiast premier Marcel Ciolacu, lider Partii Socjaldemokratycznej (PSD), który w pierwszej turze wyborów prezydenckich zdobył trzecie miejsce, co wykluczyło go z udziału w rozstrzygającej drugiej turze.
„Decyzja Sądu Konstytucyjnego w sprawie unieważnienia wyborów prezydenckich jest jedynym słusznym rozwiązaniem po odtajnieniu dokumentów z posiedzenia Naczelnej Rady Obrony Narodowej (CSAT), z których wynika, że wynik głosowania w Rumunii został rażąco zniekształcony w wyniku interwencji Rosji” – napisał Ciolacu na Facebooku.
„Należy ponownie przeprowadzić wybory prezydenckie. Jednocześnie śledztwo władz musi wykazać, kto jest sprawcą próby masowego wpływu na wynik wyborów. Rumuni potrzebują od władz jasnych odpowiedzi, opartych na solidnych dowodach, ponieważ od tego śledztwa w zasadniczy sposób zależy zaufanie społeczne do instytucji państwowych i procesów demokratycznych, które stanowią podstawę funkcjonowania kraju” – dodał Ciolacu.
Co ciekawe, poza granicami Rumunii głosowanie w drugiej turze wyborów prezydenckich rozpoczęło się już w piątek, ponieważ diaspora na oddanie w nich głosu ma trzy dni. Do momentu ogłoszenia przez Sąd Konstytucyjny decyzji o unieważnieniu wyborów za granicą zagłosowało już kilkadziesiąt tysięcy ludzi.
Z Bukaresztu Justyna Prus (PAP)
just/ akl/ ał/