"Zbrodnie i zabójstwa okupanta tylko wzmocnią determinację (...) ruchu oporu w Palestynie i Libanie (...), by podążać tą drogą aż do zwycięstwa i obalenia okupacji" - napisano w oświadczeniu Hamasu.
Drugie najsilniejsze ugrupowanie terrorystyczne Strefy Gazy, wspierany przez Iran Palestyński Islamski Dżihad, przekazało, że "wcześniej czy później siły oporu w Libanie, Palestynie i regionie wymuszą na wrogu zapłacenie ceny za jego zbrodnie i doprowadzą do jego klęski".
Izraelskie siły zbrojne ogłosiły w sobotę, że w nalocie zabito przywódcę Hezbollahu Hasana Nasrallaha, co później potwierdziła sama organizacja.
Hamas i inne palestyńskie grupy terrorystyczne 7 października 2023 r. najechały na Izrael, zabijając blisko 1200 osób i porywając 251. Rozpoczęło to trwającą do dziś wojnę w Strefie Gazy, w której według kontrolowanych przez Hamas lokalnych władz zginęło ponad 41,5 tys. Palestyńczyków.
Od wybuchu wojny kontrolujący południe Libanu Hezbollah ostrzeliwuje północ Izraela, co spotyka się z silnymi kontratakami. Grupa deklaruje, że okazuje w ten sposób solidarność z Hamasem i zaprzestanie ostrzałów, jeżeli zostanie zawarty rozejm w Strefie Gazy.
Od poniedziałku Izrael prowadzi masowe naloty na Liban, podkreślając, że celem operacji jest zniszczenie infrastruktury i arsenału Hezbollahu, zagrażającego północy państwa, z której musiano ewakuować ok. 60 tys. cywilów. W izraelskich atakach zginęło dotąd ponad 700 osób.
Zarówno Hezbollah, jak i Hamas są uznawane za część tzw. osi oporu - kierowanej przez Iran i wymierzonej w Izrael nieformalnej koalicji, w skład której wchodzą też jemeńscy rebelianci Huti, szyickie bojówki w Iraku i prorządowe grupy zbrojne w Syrii.
Z Jerozolimy Jerzy Adamiak (PAP)
adj/ akl/ ał/