Hołownia: najwyższy czas, żeby Europa porzuciła mentalność wiecznego klienta
Najwyższy czas, żeby Europa porzuciła mentalność wiecznego klienta - mówił w poniedziałek marszałek Sejmu Szymon Hołownia. W kontekście wojny w Ukrainie podkreślał konieczność poważnej rozmowy o konfiskacie rosyjskich aktywów. Bandyta powinien odpowiedzieć ze swojego majątku, a nie z odsetek - podkreślił.

Hołownia wygłosił przemówienie otwierające Konferencję Międzyparlamentarną ds. Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa oraz Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony, która ze względu na sprawowaną przez Polskę prezydencję odbywa się w Warszawie. W skład gremium wchodzą delegacje właściwych komisji parlamentów narodowych państw członkowskich, tj. głównie komisji spraw zagranicznych i obrony oraz delegacja Parlamentu Europejskiego.
Marszałek Sejmu wskazał, że jeżeli Europa będzie myśleć o wydatkach na obronność w kategoriach "pewnej straty", to nigdy nie osiągnie swojego celu. "Dzisiaj musimy myśleć o tym jako o inwestycji, jako o pieniądzach, które zbudują naszą konkurencyjność" - zauważył.
"Jest co robić, bo 78 proc. pieniędzy, które Europa wydaje na obronność, wydawane jest poza budżetami naszych krajów, z czego 60 proc. jest wydawanych w USA. To jest naprawdę najwyższy czas, żeby Europa przestała pielęgnować w sobie tę mentalność wiecznego klienta, zapatrzonego w inne światy. (...) To my mamy być tym sklepem, do którego inni przychodzą, żeby wydawać swoje budżety narodowe" - przekonywał Hołownia.
Odnosząc się do sytuacji Polski, Hołownia podkreślił, że pod względem wydatków na obronność jesteśmy 15. państwem na świecie. Jego zdaniem kolejne wydatki powinny odbywać się według klucza, który określił mianem "50-10-50". Chodzi o to, by 50 proc. wydatków na obronność było wydawanych w kraju, by Polska awansowała do pierwszej dziesiątki krajów wydających najwięcej na obronność, zaś Polska Grupa Zbrojeniowa, która ostatnio znalazła się na 62. miejscu wśród największych firm zbrojeniowych na świecie, awansowała do pierwszej pięćdziesiątki.
Marszałek Sejmu ocenił również, że sprawa Ukrainy dla obecnego prezydenta USA Donalda Trumpa jest "konfliktem zastępczym", jako że ten myśli o "Chinach, Iranie, Rosji".
"Dlatego my mamy krótsze podróże (niż te do USA - PAP) do odbycia. My musimy dziś jeździć do Paryża, do Berlina, do Brukseli i doprowadzić do tego, żebyśmy wreszcie na poważnie zaczęli rozmawiać o użyciu rosyjskich zasobów. Bo my dzisiaj - z lęku o stabilność europejskiej waluty, z lęku o to, czy dalej będzie walutą rezerwową, bezpieczną dla tych czy innych Putinów nawet czy innych dyktatorów - popełniamy podstawowy grzech. My płacimy dzisiaj, wspierając Ukrainę, za wojnę, którą wywołał Putin, zamiast sprawić, że to Putin będzie za to będzie płacił"
"Bandyta powinien być obciążony ze swojego majątku, a nie z odsetek od swojego majątku. (...) A Europa powinna dzisiaj skupić się na tym, jak wspomóc Ukrainę w tym, żeby te pieniądze mądrze i dobrze wykorzystała. I tu, moi drodzy, potrzebna jest odwaga, odwaga przywództwa w Europie, która dzisiaj, trzeba sobie uczciwie powiedzieć, jest towarem deficytowym"
UE wykorzystuje dochody z odsetek z zamrożonych środków rosyjskich do udzielania wsparcia Ukrainie, ale do tej pory nie zdecydowała się na konfiskatę samych aktywów. Sceptycy argumentują, że naruszałoby to zasadę nietykalności aktywów państwowych. Niektórzy obawiają się też, że taki krok może zniechęcić inwestorów z krajów takich jak Chiny czy Arabia Saudyjska do lokowania kapitału w strefie euro.
sno/ par/ sma/