Jest list gończy za Tomaszem Szmydtem

2024-05-16 12:56 aktualizacja: 2024-05-16, 18:25
Sędzia Tomasz Szmydt. fot. PAP/Rafał Guz
Sędzia Tomasz Szmydt. fot. PAP/Rafał Guz
Prokurator wszczął poszukiwania byłego sędziego Tomasza Szmydta listem gończym. List jeszcze w czwartek powinien być rozpowszechniony – poinformował PAP rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak.

W środę warszawski sąd rejonowy uwzględnił wniosek prokuratury i wyraził zgodę na tymczasowe aresztowanie byłego sędziego na trzy miesiące. "Szmydt będzie teraz poszukiwany na szczeblu krajowym i po wpłynięciu dokumentacji do prokuratury niezwłocznie będzie wydany list gończy, a następnie będzie sformułowany i przesłany do Sądu Okręgowego w Warszawie wniosek o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania" – wyjaśnił PAP uczestniczący w posiedzeniu sądu prokurator PK Artur Kaznowski.

W rozmowie z dziennikarzami prok. Nowak zaznaczył, że prokurator, który prowadzi śledztwo dotyczące Szmydta, analizuje obecnie przesłanki do wnioskowania do sądu o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania. "Nie jest to takie oczywiste, czy te przesłanki są spełnione. Jeżeli uzna, że te przesłanki są spełnione i że jest szansa na wydanie tego Europejskiego Nakazu Aresztowania, to myślę, że jest to kwestia kilku dni" - dodał.

Rzecznik Prokuratury Krajowej przypomniał, że na Szmydtcie ciąży zarzut szpiegostwa. "Przede wszystkim zarzuca się mu branie udziału w działalności obcego wywiadu na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej. Jest to bardzo poważne przestępstwo, kwalifikowane jako zbrodnia, zagrożone karą nawet dożywotniego pozbawienia wolności" - podkreślił.

Prok. Nowak zaznaczył też, że polskie władze nie mają na Białorusi możliwości wykonywania własnych działań. "Możemy pomocować się jedynie instrumentami międzynarodowymi, a więc poszukiwaniami międzynarodowymi, które w zależności od pewnych uregulowań i dobrej woli po stronie białoruskiej mogą lub nie mogą być skuteczne" - zaznaczył prokurator, wymieniając też możliwość wnioskowania o ekstradycję.

Dodał, że prokuratura będzie starała się współpracować w sprawie Szmydta m.in. z Interpolem. "Jak również będziemy starali się korzystać z innych baz, dostępnych baz danych, takich, które nam pozwolą na ustalenie lub uprawdopodobnienie (takiego ustalenia - PAP) przekroczenia granicy przez Tomasza Szmydta w kierunku innym niż Unia Europejska, bo jeżeli w kierunku Unii Europejskiej, to taką informację uzyskamy od razu" - powiedział.

W ubiegłym tygodniu Prokuratura Krajowa poinformowała, że mazowiecki pion ds. przestępczości zorganizowanej PK z urzędu rozpoczął czynności sprawdzające w związku z informacją o złożeniu przez sędziego wniosku o azyl polityczny na Białorusi. Później poinformowano zaś, że PK wszczęła w tej sprawie śledztwo. Postępowanie toczy się w oparciu o przepis Kodeksu karnego mówiący o udziale w działalności obcego wywiadu i udzielania temu wywiadowi informacji mogących wyrządzić szkodę RP. Sprawę badają także służby specjalne.

W zeszły czwartek Sąd Dyscyplinarny przy NSA uchylił immunitet sędziego, zezwolił na jego zatrzymanie i zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztowania oraz zawiesił go w czynnościach.

Natomiast w czwartek wieczorem poinformowano, że prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego przyjął złożone publicznie oświadczenie Szmydta o zrzeczeniu się ze skutkiem natychmiastowym urzędu sędziego. Rzecznik prasowy NSA sędzia Sylwester Marciniak podkreślał wówczas, że Tomasz Szmydt nie jest już sędzią.

W miniony piątek Prokuratura Krajowa wydała postanowienie o przedstawieniu zarzutów byłemu już sędziemu. Rzeczniczka prasowa Prokuratora Generalnego prok. Anna Adamiak mówiła wtedy PAP, że na podstawie wydanego postanowienia prokuratura złoży do sądu wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztu dla celów poszukiwawczych. "W sytuacji, w której sąd nasz wniosek uwzględni, prokurator wyda list gończy. Te dokumenty będą stanowiły podstawę do wdrożenia ogólnokrajowych oraz międzynarodowych poszukiwań" - mówiła już wówczas prok. Adamiak.

Prok. Adamiak tłumaczyła, że publiczne wypowiedzi podejrzanego, uwiarygadniane powoływaniem się na status polskiego sędziego, zostały wykorzystane przez władze białoruskie i rosyjskie dla ich celów propagandowych polegających na szerzeniu narracji oskarżającej Polskę o niesamodzielną politykę mającą na celu destabilizację Białorusi i Ukrainy. Stąd obecna kwalifikacja czynu jako przestępstwa z art. 130 par. 1 oraz art. 130 par. 5 Kodeksu karnego.

Art. 130 par. 1 kk stanowi, że kto bierze udział w działalności obcego wywiadu, albo działa na jego rzecz przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 5. W art. 130 kk par. 5 mowa o tym, że jeśli tego czynu dopuści się funkcjonariusz publiczny oraz osoba pełniąca dyspozycyjnie terytorialną służbę wojskową, kara to minimum 8 lat w więzieniu lub dożywocie.

Odrębne czynności - w trybie dyscyplinarnym - są prowadzone w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Jeszcze we wtorek informowano, że rzecznik dyscyplinarny NSA wszczął wobec Szmydta postępowanie dyscyplinarne. Dotyczy ono sprzeniewierzenia się ślubowaniu w zakresie wiernego służenia Rzeczypospolitej Polskiej. "Jeśli chodzi o postępowanie dyscyplinarne, to było ono wszczęte, kiedy był sędzią, więc może się ono toczyć" - wyjaśniał PAP sędzia Marciniak.

Sprawa stała się publiczna, gdy - formalnie przebywający od 22 kwietnia do 10 maja na urlopie - sędzia II Wydziału Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie objawił się 6 maja na propagandowej konferencji prasowej w Mińsku na Białorusi. Państwowa białoruska agencja prasowa BiełTA poinformowała, że poprosił władze Białorusi o "opiekę i ochronę". Sędzia powiadomił natomiast, że zrzeka się dotychczasowego stanowiska w WSA "ze skutkiem natychmiastowym". Oświadczenie w tej sprawie zamieścił także w mediach społecznościowych.

Następnie zaczął się on pojawiać się w białoruskich i rosyjskich mediach i powtarzać tezy tamtejszej propagandy, m.in. udzielił wywiadu w programie Władymira Sołowiowa, nazywanego główną twarzą kremlowskiej propagandy, który w swoich wcześniejszych programach m.in. udowadniał, że zbrodnie w Buczy, Kramatorsku czy Mariupolu były przygotowanymi przez Ukrainę "inscenizacjami". Aktywne są również profile byłego sędziego w mediach społecznościowych, na których zamieszczane są liczne wpisy.

Polska prokuratura uznała, że Tomasz Szmydt, biorąc udział w tych programach rządowych mediów białoruskich i rosyjskich, działał na szkodę RP i wziął udział w "wojnie hybrydowej" wobec naszego kraju. (PAP)

kh/