Joe Biden i Xi Jinping na szczycie APEC w San Francisco. Dojdzie do przełomu w relacjach dwustronnych?

2023-11-15 01:40 aktualizacja: 2023-11-15, 11:45
Fot. PAP/EPA/XINHUA /LI XUEREN
Fot. PAP/EPA/XINHUA /LI XUEREN
Prezydenci USA i Chin Joe Biden i Xi Jinping przybyli we wtorek Do San Francisco, w Kalifornii, gdzie w środę mają odbyć oczekiwane z olbrzymim zainteresowaniem spotkanie, które ma być poświęcone możliwościom poprawy napiętych stosunków między obu supermocarstwami.

Jako pierwszy przyleciał rano miejscowego czasu, na pokładzie prezydenckiego samolotu Air Force One, Joe Biden a kilka godzin później wylądował samolot z chińskim przywódcą.

Komentatorzy zauważają, że jest to pierwsza wizyta Xi w Stanach Zjednoczonych od czasu objęcia urzędu prezydenta przez Bidena.

Obaj przywódcy wezmą też udział w szczycie państw członkowskich Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku (APEC). 

W środę Biden i Xi mają odbyć - jak się oczekuje - długą rozmowę, której głównym tematem ma być zapobieżenie dalszemu zaostrzaniu się rywalizacji między obu supermocarstwami i utrzymaniu jej pod kontrolą.

Jak powiedział rzecznik Białego Domu John Kirby Xi i Biden "znają się bardzo dobrze i od dawna, potrafią rozmawiać ze sobą szczerze i bezpośrednio". Kirby dodał, że Biden zamierza podkreślić, iż Waszyngton przywiązuje "najwyższą wagę do stosunków z Chinami i traktuje je w sposób możliwie najbardziej odpowiedzialny".

Chińskie MSZ ograniczyło się do oświadczenia zapowiadającego "pogłębiony dialog na temat podstawowych kwestii dotyczących światowego pokoju i rozwoju".

Agencja AFP zauważa, że oba supermocarstwa dzieli nie tylko rywalizacja gospodarcza i technologiczna, ale i zasadnicze rozbieżności polityczne, w tym w takich sprawach jak problem Tajwanu, agresji Rosji przeciwko Ukrainie czy wojny Izraela z palestyńskim Hamasem w Strefie Gazy.

Spotkanie przywódców USA i Chin szansą na złagodzenie napięć

Pierwsze miesiące po objęciu władzy przez Donalda Trumpa w lutym 2017 roku nie zwiastowały załamania kontaktów pomiędzy dwoma czołowymi światowymi mocarstwami. Jednak pod koniec 2017 roku rząd w Waszyngtonie przyjął Strategię Bezpieczeństw Narodowego, w której Chiny zostały uznane za główne zagrożenie strategiczne dla USA.

W kolejnych latach, począwszy od marca 2018 roku, administracja Trumpa nałożyła wysokie cła na szereg towarów importowanych z Chin, co miało związek z próbą obniżenia deficytu w handlu USA-Chiny, sięgającego wówczas ponad 375 mld dolarów oraz oskarżeniami pod adresem firm z ChRL o nieuczciwe praktyki i kradzież własności intelektualnej.

Pekin od początku zaprzeczał tym zarzutom, a na sankcje i karne cła odpowiadał środkami odwetowymi. Zapoczątkowało to wojnę celną, w której obie strony obłożyły cłem wzajemny eksport, wart setki miliardów dolarów w ujęciu rocznym.

W styczniu 2020 roku nastąpił krótkotrwały przełom, wywołany zawarciem umowy tzw. pierwszej fazy. Chiny jednak nie wywiązały się z niej i nie zwiększyły wolumenu towarów kupowanych w USA, mimo obietnicy podniesienia wielkości importu o 200 mld dolarów.

Pandemia Covid-19 przyczyniła się do jeszcze większego kryzysu w relacjach amerykańsko-chińskich. Trump otwarcie mówił o "chińskim wirusie", co wywołało falę oburzenia w Pekinie, który zaczął sugerować, że wirus został przywleczony z USA.

Z czasem Stany Zjednoczone nałożyły ograniczenia na chińskie firmy technologiczne, w szczególności Huawei. Promowały też koncepcję "czystych" sieci (wolnych od chińskiej technologii) oraz zamknęły konsulat Chin w Houston, oskarżając go o działalność w charakterze centrum gromadzenia skradzionych amerykańskich technologii. W ramach retorsji Chiny zamknęły konsulat USA w Chengdu.

Ponadto władze w Pekinie wydaliły kilkunastu amerykańskich dziennikarzy, a także objęły sankcjami urzędników amerykańskiej administracji, kongresmenów oraz personel organizacji pozarządowych i ich najbliższych krewnych za "niewłaściwe zachowanie" w sprawie Hongkongu.

W ostatnim dniu urzędowania Trumpa sekretarz stanu USA Mike Pompeo oświadczył, że Chiny popełniają zbrodnie przeciwko ludzkości i dopuszczają się ludobójstwa na ujgurskiej mniejszości etnicznej w prowincji Sinciang.

Administracja Joe Bidena potwierdziła deklarację Pompeo i przed końcem 2021 roku zakazała wszelkiego importu z tego regionu.

Biden nie tylko utrzymuje politykę swojego poprzednika, ale też systematycznie dąży do budowania relacji sojuszniczych w regionie Indo-Pacyfiku, aby ograniczyć pole manewru Chin w tej części świata.

Do pierwszej rozmowy pomiędzy przywódcami doszło w listopadzie 2021 roku. Biden wyraził w niej obawy dotyczące łamania praw człowieka przez Pekin, a Xi ostrzegł, że wsparcie USA dla Tajwanu przypomina "igranie z ogniem".

W marcu 2022 roku, po agresji Rosji na Ukrainę i zbojkotowanych przez dyplomację USA zimowych igrzyskach olimpijskich w Pekinie, Biden naciskał na Xi, by ten potępił działania Moskwy i dołączył do sankcji Zachodu nałożonych na Kreml. Przywódca ChRL skrytykował jednak te restrykcje, oceniając, że antyrosyjskie ograniczenia "tylko sprawią, że ludzie będą cierpieć". Chiny do tej pory nie potępiły Moskwy za atak na Ukrainę.

Za czasów prezydentury Bidena stosunki zaogniły się ponownie po wizycie w sierpniu 2022 roku ówczesnej przewodniczącej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi na Tajwanie. Podróż ta skłoniła Pekin do zawieszenia amerykańsko-chińskich rozmów klimatycznych i odcięcia niektórych kanałów komunikacji wojskowej wysokiego szczebla. Chińska armia przeprowadziła też zakrojone na szeroką skalę manewry z użyciem ostrej amunicji.

Dwa lata prezydentury Bidena upłynęły pod znakiem, w ramach której wdrożono kontrole eksportowe wymierzone w chiński przemysłkampanii przeciwko chińskiemu sektorowi technologicznemu półprzewodników. Pod koniec 2022 roku Departament Handlu wprowadził restrykcje wobec Pekinu, twierdząc, że Chiny mogą wykorzystywać te podzespoły do "produkcji zaawansowanych systemów wojskowych" i "łamania praw człowieka". ChRL oceniła ten ruch jako protekcjonizm i próby powstrzymania wzrostu gospodarczego Chin.

Dwustronne stosunki chwilowo uległy poprawie w listopadzie 2022 roku, kiedy doszło do spotkania Xi-Biden na marginesie szczytu grupy G20 na indonezyjskiej wyspie Bali. Obaj przywódcy wyrazili wówczas chęć złagodzenia napięć, podkreślili znaczenie bezpośredniej dyplomacji i wyrazili nadzieję, że uda im się przywrócić relacje USA-Chiny na właściwe tory.

Jednak od tamtego czasu kontakty Waszyngtonu z Pekinem stały się jeszcze bardziej napięte, m.in. w wyniku wprowadzonej przez USA kontroli eksportu zaawansowanych technologii, zestrzelenia chińskiego balonu szpiegowskiego lecącego nad terytorium USA czy podejrzeń o ingerencję Chin w politykę USA, w tym poprzez ataki hakerskie.

Chiny wprowadziły natomiast kontrole eksportu, w tym metali kluczowych dla przemysłu półprzewodników czy komponentów do produkcji dronów, w celu "ochrony bezpieczeństwa narodowego".

Pekin oskarża też USA o ingerowanie w interesy ChRL w regionie Pacyfiku i na Morzu Południowochińskim, gdzie sytuacja staje się coraz bardziej napięta w związku z ekspansywną polityką Chin wobec państw tej części świata i roszczeniami terytorialnymi strony chińskiej w odniesieniu m.in. do Wietnamu, Malezji i Filipin.

Krzysztof Pawliszak (PAP)

mmi/