Nie jest to pierwszy przypadek wydalenia dyplomaty przez samozwańczą władzę w Nigrze. W sierpniu junta zażądała, by kraj opuścił ambasador Francji Sylvain Itte. Pomimo protestów strony francuskiej puczyści dopięli swego i pod koniec września ambasador wyjechał z Nigru.
Również w środę amerykańska stacja ABC News przekazała, że po ponad dwóch miesiącach po przejęciu władzy przez wojskowych Stany Zjednoczone oficjalnie uznały obalenie prezydenta Mohameda Bazouma Nigru za zamach stanu i ograniczają pomoc finansową. Wyżsi urzędnicy administracji, na których powołuje się stacja, powiedzieli, że Stany Zjednoczone podjęły działania po wyczerpaniu wszystkich możliwości zachowania porządku konstytucyjnego w zachodnioafrykańskim kraju, „w tym wezwaniu przywódców wojskowych do przywrócenia rządów cywilnych w ciągu czterech miesięcy zgodnie z konstytucją”.
Uznanie zamachu stanu wiąże się z zawieszeniem pomocy antyterrorystycznej i szkoleń wojskowych, a także wstrzymaniem niektórych programów pomocy zagranicznej o wartości setek milionów dolarów.
Ambasador USA w Nigrze Kathleen FitzGibbon pozostaje na miejscu, utrzymując kontakty z juntą wojskową, zwaną przez siebie samą Narodową Radą Ochrony Ojczyzny (CNSP) - przekazała ABC News.
Wcześniej wszelką pomoc dla kraju zawiesiła Francja, której żołnierze także musieli opuścić kraj.
26 lipca nigerskie wojsko obaliło demokratycznie wybranego prezydenta Bazouma. Był on jednym z ostatnich prozachodnio nastawionych przywódców w Afryce Subsaharyjskiej. Dwa dni później generał Abdourahamane Tchiani, dowodzący od 2011 roku Gwardią Prezydencką, ogłosił się nowym przywódcą. (PAP)
sma/