Kołodziejczak: od początku roku tranzytem przez Polskę przejechało 600 tys. ton zbóż i rzepaku z Ukrainy

2024-03-11 23:01 aktualizacja: 2024-03-12, 07:24
Ukraińskie zboże, fot. PAP/Vladyslav Karpovych
Ukraińskie zboże, fot. PAP/Vladyslav Karpovych
Od początku 2024 r. tranzytem przejechało przez Polskę 600 tys. ton zbóż ukraińskich i rzepaku - poinformował w poniedziałek wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak.

Wiceszef resortu rolnictwa na antenie TVP Info przekazał, że od początku br. przez Polskę przejechało tranzytem z Ukrainy 90 tys. ton pszenicy, ok. 370 tys. ton kukurydzy i niecałe 200 tys. ton rzepaku. "I one wyjechały z Polski. To nam daje na dzień 10 marca nieco ponad 600 tys. ton tych wszystkich produktów" - dodał.

Kołodziejczak przypomniał, że tranzyt ukraińskich produktów przez Polskę jest dozwolony. Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Rozwoju i Technologii z 15 września 2023 r. w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy produktów rolnych, Polska wprowadziła bezterminowy zakaz przywozu do naszego kraju m.in. niektórych rodzajów zbóż, nasion oleistych, śrut czy makuch.

Liberalizacja handlu UE z Ukrainą została po raz pierwszy wprowadzona w czerwcu 2022 r., po agresji Rosji. Następnie w połowie 2023 r. została przedłużona o kolejny rok. Obecnie Komisja Europejska ma zaproponować kolejne roczne przedłużenie, do czerwca 2025 r.

KE na początku maja ub.r. wprowadziła zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji w wyniku porozumienia z tymi krajami w sprawie ukraińskich produktów rolno-spożywczych. Początkowo ograniczenia obowiązywały do 5 czerwca, a następnie zostały przedłużone do połowy września. Embargo zniesiono 15 września ub.r. na podstawie postanowienia KE.

Polska, Węgry i Słowacja wprowadziły po tej dacie embargo na ukraińskie produkty rolne, w związku z czym Kijów złożył przeciwko tym państwom skargę do Światowej Organizacji Handlu (WTO). Ograniczenia dotyczyły rynków krajowych, a nie tranzytu na dalsze rynki. (PAP)

 

autor: Michał Boroń

sma/