Kosiniak-Kamysz: ogromna tragedia w Poznaniu. Wicepremier złożył kondolencje rodzinom ofiar

2024-08-25 17:43 aktualizacja: 2024-08-25, 21:49
Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Fot. PAP/Paweł Supernak
Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Fot. PAP/Paweł Supernak
Ogromna tragedia w Poznaniu; dwóch strażaków zginęło, ratując życie innych; składam najszczersze kondolencje rodzinom ofiar - napisał wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.

W Poznaniu w nocy z soboty na niedzielę doszło do pożaru i wybuchu w kamienicy przy ul. Kraszewskiego. W trakcie akcji poszkodowanych zostało 11 strażaków, a dwóch było poszukiwanych. Około południa premier Donald Tusk poinformował, że dwaj poszukiwani strażacy nie żyją. Do szpitala trafiły także trzy postronne osoby, które też zostały ranne w tym zdarzeniu. Szef MSWiA Tomasz Siemoniak przekazał, że zmarli strażacy to ogn. Patryk Michalski i ogn. Łukasz Włodarczyk.

"Ogromna tragedia w Poznaniu. Dwóch dzielnych strażaków zginęło, ratując życie innych. Składam najszczersze kondolencje rodzinom ofiar" - czytamy we wpisie Kosiniaka-Kamysza na platformie X.

Minister obrony narodowej podkreślił, że polskie służby i wojsko każdego dnia narażają życie, by chronić nas wszystkich. "Musimy wspierać bohaterów, którzy służą Polsce" - dodał.

Rzecznik prasowy Komendanta Głównego PSP st. bryg. Karol Kierzkowski powiedział PAP, że w niedzielę o godz. 18 we wszystkich jednostkach PSP zawyją syreny, żeby oddać hołd zmarłym strażakom. Również Polska Policja we wpisie na X przekazała, że policjanci, wspólnie z całą Bracią Strażacką, oddadzą dziś hołd tragicznie zmarłym strażakom, którzy zginęli ratując ludzkie życie. "O godz. 18 niech zabrzmią policyjne sygnały świetlno-dźwiękowe, na znak solidarności z naszymi Koleżankami i Kolegami z Państwowej Straży Pożarnej" - podkreśliła.

Podczas briefingu w Poznaniu wiceszef MSWiA Wiesław Leśniakiewicz poinformował, że ciała zmarłych strażaków są już na oględzinach prokuratorskich. "Oni już zostali wyciągnięci z tych miejsc, gdzie byli. Robiono wszystko, żeby jak najszybciej dotrzeć do tych chłopaków poszkodowanych" - zapewnił.

grg/