Sejmowa komisja śledcza ds. afery wizowej przesłuchała w środę prezes Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu w latach 2021-2022 Krzysztof Drynda. Głównym wątkiem, o który go pytała komisja, był program Poland.Business Harbour, który zakładał uproszczoną procedurę wizową, bez konieczności uzyskania pozwolenia na pracę, m.in. dla specjalistów IT.
Drynda w swobodnej wypowiedzi zaznaczył, że program ten funkcjonował już w momencie, kiedy objął stanowisko prezesa PAIH, więc nie wie kto jest jego autorem. Zawracał też uwagę, że Polska może się pochwalić jedną z najniższych stóp bezrobocia w UE, ale z punktu widzenia inwestorów nie jest to taka dobra wiadomość. Dodał, że jedną z odpowiedzi na ten problem miał być właśnie program Poland.Business Harbour, skierowany nie tylko do pracowników, ale też ich rodzin. W ramach programu osoba bez wcześniejszego uzyskania pozwolenia na pracę mogła otrzymywać wizę z adnotacją programu na rok. Po przyjeździe do Polski mogła wystąpić do urzędu wojewódzkiego o pozwolenie na pobyt.
Drynda mówił, że początkowo program był skierowany do firm oraz pracowników z branży IT z Białorusi. Świadek zaznaczył, że program był bardzo dobrze przyjęty przez biznes i że pojawiały się postulaty od firm, aby go rozszerzyć.
"13 lipca 2021 roku zostało dokonane pierwsze rozszerzenie o pięć krajów: Armenię, Mołdawię, Ukrainę, Rosję i Gruzję. PAIH była wyłączona z tej decyzji; dostaliśmy po prostu informację, że to zostaje rozszerzone, w procesie decyzyjnym nie braliśmy udziału" - zeznał.
Świadek dodał, że 12 stycznia 2022 r. do listy dołączył Azerbejdżan, a 5 września 2022 r. program został rozszerzony na cały świat.
Drynda wskazał też, że cały program składał się z trzech ścieżek. Pierwsza była skierowana wyłącznie do start-upów, a jej operatorem była Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości wraz z fundacją Startup Hub Poland.
Operatorem drugiej, indywidualnej ścieżki była KPRM i GovTech (część KPRM). Ścieżka ta - tłumaczył - polegała na tym, że obcokrajowcy mogli aplikować o wizę w ramach programu Poland.Business Harbour, pod warunkiem, że mieli kierunkowe wykształcenie informatyczne lub co najmniej rok doświadczenia w sektorze informatycznym. Ponadto musieli mieć deklarację chęci zatrudnienia przez polską firmę, która była partnerem programu.
"Ta ścieżka też nie dotyczyła w ogóle PAIH. My tylko w ramach swojej działalności czasami wyłapywaliśmy różne firmy, które nie powinny się znaleźć na tej liście partnerskiej i wtedy taką informację do GovTech zgłaszaliśmy" - mówił Drynda.
Później dodał, że w ramach KPRM za program odpowiadała Justyna Orłowska, wówczas pełnomocniczka premiera ds. GovTech.
Trzecia ścieżka, tzw. biznesowa, była stricte związana z PAIH.
"W ramach naszej obsługi potencjalnego inwestora zagranicznego ten program - Poland.Business Harbour, był wskazywany, że z tej szybkiej ścieżki relokacji pracowników mogą skorzystać" - powiedział.
Dodał, że do PAIH wpływała lista pracowników z danego kraju, przygotowana przez pracodawcę. PAIH przekazywał ją do weryfikacji do departamentu konsularnego w MSZ, "bezpośrednio do dyrektor Beaty Brzywczy, która przekazywała te listy bezpośrednio do konsuli w poszczególnych konsulatach". Ponadto - dodał - PAIH za pośrednictwem resortu rozwoju i technologii tę listę pracowników przekazywał do ABW.
"Zdarzały się sytuacje, w późniejszym okresie, że dostawaliśmy informację z ministerstwa rozwoju i technologii, że nie rekomendują dalszej obsługi konkretnych firm" - zaznaczył.
Drynda podkreślił, że PAIH nie wydawała wiz.
"Myśmy wydawali pewnego rodzaju rekomendacje; firma która do nas się zgłosiła, myśmy ją weryfikowali w dostępnych publicznie rejestrach" - mówił.
Świadek powiedział też, że na początku programu Poland.Business Harbour obywatele rosyjscy byli nim objęci, ale pod warunkiem, że zamieszkiwali na terenie Białorusi. Później nastąpiło rozszerzenie programu. Podkreślał też, że dwa dni po inwazji Rosji na Ukrainę PAIH wstrzymała obsługę firm rosyjskich. Dodał, że to wstrzymanie obowiązuje do dnia dzisiejszego.
"PAIH nie obsługiwał rosyjskich firm, ale obsługiwał rosyjskich obywateli w ramach programu, którzy byli zatrudnieni w zachodnich firmach, które potencjalnie mogły się relokować do Polski" - mówił.
Drynda pytany przez członków komisji, ile zostało wydanych wiz biznesowych na wniosek PAIH, odpowiedział, że PAIH wydała ok. 80 parę tysięcy rekomendacji do wydania wiz, czego - jak wskazał - nie można utożsamiać z liczbą faktycznie wydanych wiz.
Szef komisji Michał Szczerba (KO) poinformował, że - według danych na 18 października 2023 r. - wydano takich wiz 84 tys. 315, natomiast - według danych Straży Granicznej - na teren Polski wjechało 13 tys. 259 osób z wizami z adnotacją Poland.Business Harbour.
Drynda powtórzył, że liczba ponad 80 tys. to liczba nazwisk przekazanych przez PAIH do MSZ i ABW z wnioskiem o wydanie wiz. Jego zdaniem, różnica między liczbą rekomendacji a liczbą osób z wizą Poland.Business Harbour zarejestrowanych przez Straż Graniczną wynikała m.in. z tego, że część pracowników rezygnowała z przyjazdu, a część wjeżdżała na teren Polski np. przez Litwę czy Niemcy. Zaznaczył, że nie ma wiedzy, ile wiz zostało faktycznie wydanych i ile osób na tych wizach wjechało do Polski.
Świadek zauważył, że PAIH nie brała udziału w podejmowaniu decyzji o rozszerzeniu programu o obywateli rosyjskich. Szczerba zwrócił mu uwagę, że podczas swobodnej wypowiedzi mówił o zaprzestaniu obsługi rosyjskich firm przez PAIH po agresji Rosji na Ukrainę, tymczasem komisja dysponuje mailem dyrektora konsularnego MSZ Jakuba Wawrzyniaka z 17 listopada 2023 r., w którym alarmuje on, by wyłączyć obywateli rosyjskich z programu.
Drynda powtórzył, że mimo decyzji PAIH o zaprzestaniu obsługi rosyjskich firm program Poland.Business Harbour "normalnie funkcjonował, bo po wybuchu wojny pracowaliśmy intensywnie, by wyprowadzić z Rosji operacje gospodarcze".
Szczerba odpowiedział mu, że po wybuchu wojny lub tuż przed tym firmy rosyjskie przejmowały białoruskie firmy IT, by - jak stwierdził - wysyłać na teren UE i krajów NATO obywateli rosyjskich. Szczerba podał przykład rosyjskiej firmy Softline Holding, która "wprowadziła" do Polski ponad 200 pracowników w ramach programu Poland.Business Harbour.
Drynda sprostował, że jemu "wydaje się, że ci pracownicy nie zostali wprowadzeni". Dodał, że 17 listopada 2022 r. MRiT przysłało pismo z rekomendacją, by nie obsługiwać obywateli rosyjskich. Zaznaczył, że listy z nazwiskami obcokrajowców były wysyłane do weryfikacji do ABW i kilkukrotnie ABW zaleciła, by zerwać współpracę z konkretnymi firmami rekomendującymi pracowników, co PAIH uczyniła.
Przyznał, że w trybie roboczym otrzymywał informacje, że program może być potencjalnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa kraju i sam ten temat podnosił.
Wiceszef komisji Marek Sowa (KO) zwrócił uwagę, że nie ma nigdzie żadnego formalnego dokumentu powołującego program Poland.Business Harbour. Szczerba dodał, że według pisma z PAIH z 14 lutego 2024 r. program "nie posiada sformalizowanej formy i realizowany jest na podstawie ustaleń roboczych między Centrum GovTeh, KPRM, MRiT i MSZ".
Według Dryndy, program wpisano do wykazu programów wsparcia dla cudzoziemców na podstawie ustawy o zasadach uczestnictwa przedsiębiorców zagranicznych i innych osób zagranicznych w obrocie gospodarczym na terytorium RP.
W trakcie przesłuchania członkowie komisji pytali też świadka czy zlecał przygotowanie jakiegokolwiek raportu dotyczącego realizacji programu. Świadek odparł, że po objęciu funkcji prezesa zlecił przeprowadzenie audytu całej agencji, ale nie pamięta "czy ten element tam się znalazł". Jak dodał, PAIH nie miał obowiązku sprawozdawczego.
Drynda mówił też, że Agencja nie zwracała się do konsulów ani firm, kto otrzymał wizę, gdyż "nie mieliśmy takiego umocowania". Przyznał też, że nigdy nie widział żadnego sprawozdania z funkcjonowania programu.
Świadek pytany o kwestię sprawdzania osób ubiegających się o wizy powiedział, że kwestie bezpieczeństwa były po stronie ABW, a ostateczna decyzja - po stronie konsula.
"Każdy z tych ludzi musiał pojawić się finalnie w konsulacie, złożyć całą aplikację wizową" - mówił. Dopytywany, czy ma pewność, że osoby dla których PAIH wnioskował o wydanie wiz faktycznie odbywały spotkania w konsulatach, odpowiedział: "Zakładam, że tak".
Poseł Lewicy Maciej Konieczny zwrócił jednak uwagę, że w kontekście dotychczasowych zeznań konsulów wynika, iż w ogromnej większości przypadków, ze względu na niewydolność systemu i charakter pracy konsulatów, "to praca na dokumentach przez konsula trwająca parę minut".
"Rozumiem, że pan kompletnie nie miał świadomości, że tak wygląda weryfikacja wniosków wizowych?" - pytał poseł. "Nie, nie miałem" - odpowiedział świadek.
Odpowiadając na kolejne pytania Drynda powiedział, że nie było systemu, który weryfikowałby czy osoby rekomendowane przez PAIH do wydania wizy podejmowały pracę. Dodał, że weryfikowano to wyłącznie na podstawie oświadczenia firmy.
"Nie uważam, że Agencja dopuściła się jakichkolwiek zaniedbań, dlatego że tak był ustalony, tak był ułożony cały proces w programie. My przekazując wnioski firm o relokacje konkretnych pracowników, one trafiały do weryfikacji przez poszczególne konsulaty i ABW. Ja byłem przekonany, że to jest proces wystarczający w tym całym łańcuszku" - przekonywał Drynda.
Poseł PiS Piotr Kaleta pytał natomiast, czy świadek słyszał o przypadkach nielegalnej legalizacji pobytu obcokrajowców w Polsce.
"W ramach działalności Agencji nie" - odparł Drynda. "A czy ktoś o coś takiego zabiegał, nalegał? Czy być może w jakichś różnych rozmowach konsulowie, ministrowie byli proszeni o legalizację nielegalnego pobytu cudzoziemców w Polsce?" - dopytywał Kaleta. "Nie" - odpowiedział świadek. Dodał, że w tej sprawie nie przychodzili do niego politycy.
Dopytywany o wstrzymanie obsługi firm rosyjskich po wybuchu wojny na Ukrainie, Drynda powiedział, iż ma informacje, że obecny zarząd PAIH pracuje nad tym, by przywrócić współpracę z Białorusią.
Przewodniczący komisji Michał Szczerba (KO) pytał świadka, czy ma świadomość, że do programu Poland.Businnes Harbour zgłaszały się oprócz firm IT również agencje pracy.
"W ramach ścieżki biznesowej obsługiwanej przez Agencje nie miałem świadomości" - odparł Drynda.
Szczerba przytoczył jednak przykład fundacji Twój Startup, która według dokumentów MSZ wnioskowała o 7 tys. wiz. Wskazał jednocześnie, że fundacja zatrudnia tylko dwie osoby.
"Czy pan weryfikował, że beneficjentem rzeczywistym tej fundacji nie jest obywatel Polski?" - pytał Szczerba. Świadek odparł, że być może fundacja wnioskowała poprzez ścieżkę indywidualną.
Szef komisji wskazywał też na pismo szefa MSZ Radosława Sikorskiego ze stycznia 2024 r. do PAIH o zastrzeżeniach do programu Poland.Businnes Harbour. Szczerba dodał, że niedługo po tym MSZ zawiesiło program.
"Pan mówił, że obywatele Federacji Rosyjskiej nie uczestniczyli w tym programie od wybuchu wojny, a tu się okazuje, że przez cały ten okres, do 23 stycznia nadal ten problem jest dostrzegany" - mówił Szczerba. Świadek odparł, że firm nie obsługiwano, a jedynie obywateli rosyjskich.
"Nie miał pan żadnych podstaw, żeby pana instytucja w tym programie uczestniczyła, ponieważ regulacja ustawowa mówiła wprost - program musiał być programem uchwalonym przez Radę Ministrów. Poland.Businnes Harbour nie był programem Rady Ministrów. Nie był to też program któregoś z ministrów, czyli nie była tak naprawdę podstawy prawnej żeby ten program był realizowany. Nie weryfikowaliście w odpowiedni sposób firm. Nie weryfikowaliście osób, czy są z branży IT, czy też nie. Nie weryfikowaliście, czy te osoby podejmują pracę, i przez cały kres, aż do stycznia 2024 r, do słusznej decyzji ministra Sikorskiego pozwalaliście na to, aby obywatele rosyjscy w ramach tego programu wjeżdżali na teren RP" - podsumował Szczerba.
"Mnie tylko cieszy, że pan nie jest już prezesem tej instytucji, i mam wrażenie, że to nie jest jedyne pana spotkanie w tej sprawie, bo mam wrażenie, że ktoś zaniedbywał tutaj po prostu swoje obowiązki" - dodał Szczerba.
Na tę wypowiedź zareagowała pełnomocniczka świadka. "Panie przewodniczący, cała ta wypowiedź zawierała kwestie, które naruszają zasadę bezstronności przewodniczącego. Naruszają również dobre imię mojego klienta. To poszło za daleko" - mówiła.
"Mam prawo do oceny tego, co dzisiaj usłyszałem" - ripostował Szczerba. (PAP)
jc/