We wtorek w Sejmie odbyły się pierwsze czytania trzech uchwał, autorstwa KO, ws. powołania komisji śledczych: ds. tzw. wyborów kopertowych, Pegasusa i tzw. afery wizowej. Trafiły one do dalszych prac w komisjach.
W środę w Studiu PAP Michał Kobosko (Polska 2050) oświadczył, że widzi przestrzeń dla "kilkunastu, może dwudziestu sejmowych komisji śledczych". Jednocześnie wskazał, że "trudno wyobrazić sobie powołanie tylu instytucji, bo mogłoby to wyglądać niepoważnie".
O komentarz w tej sprawie PAP zwróciła się do posła Lewicy Macieja Koniecznego. "Mnożenie komisji śledczych nie jest tym, czego potrzebuje teraz Polska" - ocenił. "Trzeba wyjaśnić te najważniejsze rzeczy. Polacy mają prawo wiedzieć, co stało się w kwestii podsłuchiwania opozycji, czy afery wizowej. Ważne jest, by nowa większość miała czas na rządzenie, a nie tylko zajmowała się rozliczaniem przeszłości. Jestem sceptyczny wobec mnożenia komisji śledczych ponad potrzebę" – podkreślił.
Innego zdania jest Krzysztof Śmiszek (Lewica). "Nie wiem czy dwadzieścia, ale na pewno znajdzie się wiele tematów, które trzeba będzie wyjaśnić. Ja na przykład chciałbym zbadać, jak działała prokuratura pod przewodnictwem pana (Zbigniewa) Ziobry, jak wyglądały naciski na prokuraturę, żeby prowadzić - a może i nie prowadzić - konkretne śledztwa" – oświadczył. W ocenie Śmiszka, "ostatnie osiem lat przyniosło tak wiele przekrętów i skandali, że powołanie kolejnych komisji śledczych jest bardzo prawdopodobne".
W podobnym tonie wypowiedziała się w rozmowie z PAP posłanka PSL Magdalena Sroka. "Oczywiście, słyszymy zapowiedzi powstania kolejnych komisji śledczych. Przestrzeni na rozlicznie PiS-u jest bardzo dużo, ale nie pokuszę się o wskazanie konkretnej ilości komisji" – powiedziała.
Sroka oceniła, że wyjaśnienia wymaga "sprawa NCBR i rozliczeń dotacji, które płynęły do zaprzyjaźnionych firm". "Kolejnymi takimi kwestiami są fundusz sprawiedliwości i tzw. afera respiratorowa" – wskazała.
Pytana o to, czy jej klub poprze powołanie kolejnych komisji śledczych odpowiedziała: "Na pewno tam, gdzie zawiodły instytucje państwa, czyli w obszarach, w których składane były wnioski o przeprowadzenie postępowania przygotowawczego, a prokuratury umarzały sprawy lub nie widziały podstaw do ich prowadzenia - a podstawy rzucały się w oczy – z pewnością tak, poprzemy je".
Z kolei rzecznik PSL Miłosz Motyka, pytany o powołanie kolejnych komisji śledczych odparł, że czas pokaże, czy do tego dojdzie. Wskazał jednak tematy, które w jego ocenie, wymagają zbadania. "Sprawy dotyczące afery zbożowej, czy fuzji Lotosu z Orlenem wymagają pełnego przeglądu i analizy również pod kątem komisji śledczych. Dlatego są to kolejne tematy, które powinny leżeć na stole" - zaznaczył.
Do kwestii powołania kolejnych komisji śledczych odniósł się na konferencji prasowej w Sejmie marszałek Szymon Hołownia, który ocenił, że komisje śledcze "nie mogą zatkać całego procesu legislacyjnego". "Rozliczenia są potrzebne, prawda należy się Polakom, natomiast nie chcę, żebyśmy zajmowali się w Sejmie wyłącznie komisjami śledczymi" – podkreślił.
Hołownia oświadczył, że w najbliższym czasie nie przewiduje procedowania kolejnych uchwał o powołaniu komisji śledczych. "Najważniejsze w komisjach śledczych jest nieuchronność. Nie ich liczba, nie ich wielkość, nie spowodowanie, by były show medialnym, ale nieuchronność" – oświadczył marszałek Sejmu.
"Chcemy, by te komisje miały wąskie zakresy działania, załatwiały sprawy w kilka miesięcy, szły z tym do Trybunału Stanu, do prokuratury, a przede wszystkim do Polaków z informacją. I bierzemy na warsztat następną sprawę, która nas bulwersowała i nie została wyjaśniona; i następną. Małe kroki, ale skuteczne, nieuchronne i bezwzględne" – zapowiedział Hołownia. (PAP)
Autorka: Daria Al Shehabi
kgr/