Marek Suski, który w poniedziałek był gościem radia RMF FM, został zapytany, za co został odwołany ze stanowiska wiceszef MSZ Piotr Wawrzyk. "Premier ma prawo odwołać ministra" - podkreślił poseł. "Żeby była transparentność, żeby nie było podejrzeń" - dodał. "Pojawiły się wątpliwości, a my chcemy, żeby było transparentni" - zaznaczył. Chodzi o sprawę nieprawidłowości dotyczącej wydawania wiz dla obcokrajowców, którą opisywały media.
Suski dopytywany, czemu funkcji nie stracił minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau, odparł, że "to był departament, który podlegał Piotrowi Wawrzykowi".
"To nie jest żadna afera. Wykryto nieprawidłowości i państwo natychmiast zareagowało. Nie było skręcania, ukrywania, tylko zostały osoby, które są podejrzane - aresztowane. Krótko mówiąc - państwo zadziałało w sposób prawidłowy. Nikt tu nikogo nie krył" - podkreślił wiceszef klubu PiS.
Szef MSZ Zbigniew Rau, który przebywa w Nowym Jorku, w rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że nie czuje się współwinny sprawy i nie rozważa dymisji w związku z nią. Kwestionował też, że sprawa urasta do rangi afery.
"Nie ma żadnej afery. Jak spojrzeliśmy na dane, to wystarczy wskazać, że my w Polsce w roku 2022 r., wydawaliśmy tyle wiz schengenowskich, które odpowiadają proporcji: na tysiąc mieszkańców Polski wydaliśmy niecałe dwie wizy. W tym samym czasie, nasi partnerzy francuscy na 1000 mieszkańców wydawali 20 wiz, a Niemcy - 10 wiz" - mówił szef polskiej dyplomacji.
W ostatnim czasie "Gazeta Wyborcza" napisała, że Piotr Wawrzyk był w MSZ odpowiedzialny za sprawy konsularne i wizowe. Dziennik podał, że Wawrzyk okazał się autorem projektu rozporządzenia w sprawie ułatwień wizowych dla robotników tymczasowych z około 20 krajów, w tym krajów islamskich. "Zakładało ono możliwość zatrudnienia w Polsce do 400 tys. pracowników" - pisze "GW". Dziennik napisał, że "z nieoficjalnych informacji wyłania się jednak obraz afery korupcyjnej, która umożliwiała napływ do Europy dziesiątków tysięcy imigrantów za pośrednictwem międzynarodowych firm rekruterskich". "To one, według informacji +Wyborczej+, stały za projektem rozporządzenia ministra Wawrzyka" - napisała "GW". Podała, że w 2022 r. do Polski przybyło około 200 tys. migrantów, w tym 130 tys. z krajów muzułmańskich.
31 sierpnia premier Mateusz Morawiecki odwołał Piotra Wawrzyka z funkcji sekretarza stanu w MSZ; powodem tej decyzji - jak podał resort dyplomacji - był "brak satysfakcjonującej współpracy". Kilka dni później premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej w Tomaszowie Mazowieckim zapytany został o odwołanie Wawrzyka i doniesienia medialne wskazujące, że dymisja związana jest z działaniami CBA. Szef rządu odpowiedział, że toczy się podstępowanie wyjaśniające i odpowiednie służby będą mogły przedstawić informacje, jeśli uznają to za stosowne.
Zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn poinformował w czwartek, że pierwsze sygnały dotyczące nieprawidłowości przy wydawaniu niektórych wiz dotarły do CBA w lipcu 2022 roku. "Centralne Biuro Antykorupcyjne podjęło szereg działań, które doprowadziły do wszczęcia śledztwa" - mówił Żaryn.
Zastępca dyrektora Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej prokurator Daniel Lerman wskazał, że śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte 7 marca 2023 roku na podstawie materiałów przekazanych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. "Dotyczy ono płatnej protekcji przy przyspieszaniu procedur wizowych w stosunku do kilkuset wiz, składanych wniosków wizowych na przestrzeni półtora roku. Z tych kilkuset wiz większa część została załatwiona decyzjami odmowymi" - tłumaczył prokurator. (PAP)
kgr/