Podczas inauguracyjnego posiedzenia Senatu kandydat PiS na wicemarszałka Marek Pęk nie uzyskał poparcia. Na czterech wicemarszałków wybrano: Magdalenę Biejat (Lewica), Rafała Grupińskiego (KO), Michała Kamińskiego (PSL) i Macieja Żywnę (Polska 2050).
Marszałek Senatu pytana, czy jest szansa, by kandydat PiS na wicemarszałka tej izby Marek Pęk jednak uzyskał poparcie większości odpowiedziała, że "Senat tej kandydatury nie przyjmie".
"To, że każdy klub ma prawo, żeby jego przedstawiciel był w Prezydium Senatu, jest bardzo ważne, bo wtedy lepiej organizuje się prace Senatu. To nie znaczy, że klub kogoś wybiera, a Senat to musi zatwierdzić. To jest prawo wyboru" - podkreśliła.
Wskazała, że wicemarszałkiem lub marszałkiem Senatu powinna być osoba, która musi współpracować z całym Senatem, ze wszystkim, niezależnie od tego, z jakiej partii ktoś pochodzi.
"Pan marszałek Pęk w sposób niegodny oceniał przedstawicieli wtedy Koalicji Obywatelskiej, został ukarany przez komisję etyki, a wicemarszałek i marszałek nie mogą mieć takiej skazy" - zaznaczyła.
Dopytywana, co się wydarzy, jeśli PiS nie przedstawi innego kandydata, odpowiedziała, że to decyzja Prawa i Sprawiedliwości.
"Senat ma prawo wyboru, nie ma obowiązku od razu zatwierdzania tej osoby. Każdy z nas pracuje na to, żeby być zaakceptowanym przez całą izbę" - podkreśliła.
W Senacie nowej kadencji ma powstać 20 stałych komisji. Kidawa-Błońska pytana o tę zmianę wskazała, że ubiegłej kadencji Senatu było 19 komisji (16 komisji stałych oraz trzy nadzwyczajne). "Teraz będzie 20, więc to nie jest tak specjalnie dużo. Liczba przewodniczących i wiceprzewodniczących się nie zmieni, a poprawi to jakość prac i rozdzieli pracę senatorów" - zaznaczyła.
Pytana o rozdzielnie Komisji Nauki, Edukacji i Sportu odpowiedziała, że jest to to podział, który ma pozwolić senatorom na pracę i zajmowanie się merytoryką dotyczącą danego tematu.
"Jeżeli w rządzie rozdzielamy naukę od szkolnictwa, chcieliśmy także tutaj, żeby komisje senackie odpowiadały temu, jaki jest podział w ministerstwach, żeby było prościej, łatwiej i żeby senatorowie mieli większy komfort i więcej czasu na pracę nad ustawami" - wyjaśniła.
Dopytywana, czy zwiększenie liczby komisji nie wynika z chęci zaspokojenia oczekiwań wszystkich kół i klubów, przyznała, że miało to także znaczenie, jednak bardziej kierowano się dostosowaniem komisji do przyszłych ministerstw. (PAP)
kw/