Mecz o awans na mistrzostwa Europy w Niemczech. Zalewski: nieważne jak, byle wygrać

2024-03-24 19:13 aktualizacja: 2024-03-25, 06:40
Pomocnicy piłkarskiej reprezentacji Polski Bartosz Slisz i Nicola Zalewski podczas konferencji prasowej, fot. PAP/Leszek Szymański
Pomocnicy piłkarskiej reprezentacji Polski Bartosz Slisz i Nicola Zalewski podczas konferencji prasowej, fot. PAP/Leszek Szymański
Polscy piłkarze są po ostatnim treningu przed wylotem do Cardiff na wtorkowy mecz barażowy z Walią, który zdecyduje, czy zagrają w tegorocznych mistrzostwach Europy. "Nieważne jak, byle wygrać" - podkreślił Nikola Zalewski.

22-latek, który w drużynie narodowej występuje jako wahadłowy, był wyróżniającym zawodnikiem barażowego półfinału z Estonią (5:1). Był blisko zdobycia pierwszego gola w kadrze, ale ostatecznie jedną z bramek zapisano jako samobójcze trafienie Karola Metsa.

"No było blisko, ale to nie jest tak ważne. Ważne, że wygraliśmy i podobnie będzie we wtorek. Nieważne jak, ale chcemy wygrać" - powiedział Zalewski na niedzielnej konferencji prasowej.

Rozegrał do tej pory 15 spotkań w reprezentacji Polski, ale miał okazję już dwukrotnie zmierzyć się z Walijczykami. W czerwcu 2022 we Wrocławiu spędził na boisku nieco ponad 15 minut, a gospodarze wygrali 2:1. Niespełna cztery miesiące później drużyna trenera Czesława Michniewicza zwyciężyła w Cardiff 1:0, a Zalewski zaliczył wtedy pełne 90 minut. I nic dziwnego, że ten mecz pamięta lepiej.

"Pamiętam, że był bardzo wyrównany, ale my zgraliśmy dobrze. Teraz też jesteśmy w dobrym momencie, więc liczę na powtórkę" - wspomniał.

Zalewski w ostatnich tygodniach rzadko pojawia się na boisku w drużynie klubowej, ale nie narzeka na dyspozycję.

"Forma się zgadza. Treningi są dobre, mocne, więc nie ma na co narzekać, ale trener Daniele De Rossi stawia na starszych, bo chce wyników, zwycięstw. W Romie gramy jednak w innym ustawieniu, czwórką z tyłu, a nie piątką, jak w kadrze. Mam nadzieję, że trener ogląda jednak moje mecze w reprezentacji i może to coś pomoże" - dodał z uśmiechem.

W niedzielę przed południem kadrowicze byli w kinie, ale Bartosz Slisz - drugi z uczestników niedzielnego spotkania z mediami - nie chciał zdradzić na jakim filmie.

"Niech to zostanie naszą tajemnicą" - zaznaczył.

Były zawodnik Zagłębia Lubin i Legii Warszawa jest teraz jedynym kadrowiczem, który na zgrupowanie przyleciał zza oceanu.

"Na szczęście udało się jakoś ominąć jet lag. Miałem przygotowany dobry plan z klubu, w którym zwrócono uwagę na sen i odżywanie w samolocie, co na pewno bardzo mi pomogło" - powiedział.

24-latek podkreślił, że po wygranej z Estonią w drużynie panuje dobry nastrój.

"We wtorek chcemy znowu cieszyć się grą, a nie "męczyć", ale jedziemy na ciężki teren. Musimy zagrać jako kolektyw w defensywie i stwarzać okazje napastnikom. Ale ta defensywa wydaje się kluczowa" - ocenił.

O swojej roli we wtorkowym spotkaniu nie chciał się wypowiadać, gdyż "jeszcze nie wie, czy w ogóle zagra".

"Mam jednak nadzieję, że tak będzie, ale nie rozmawialiśmy jeszcze o indywidualnych założeniach i zadaniach" - przekazał, a rywalach powiedział, że to dobrze zorganizowana drużyna, która świetnie się czuje w kontratakach, bo ma szybkich piłkarzy.

Od połowy stycznia Slisz jest graczem amerykańskiego klubu Atlanta United i nie ukrywa, że jest zadowolony z transferu do Major League Soccer.

"Za mną pierwsze dwa miesiące, ale wydaje się, że wszystko co najlepsze jeszcze przede mną. Liga dopiero się zaczęła, ale już zdążyłem zauważyć większą agresywność na treningach w porównaniu do ekstraklasy. Wydaje mi się też, że w MLS gra jest bardziej otwarta i każdy zespół nastawiony jest na ofensywę. Albo się atakuje, albo broni, mniej jest faz przejściowych i gry w środku pola" - tłumaczył reprezentacyjny pomocnik.

Polska ekipa w poniedziałek przed południem odleci do Walii. Po południu trener Michał Probierz i jeden z zawodników wezmą udział w konferencji prasowej, a cały zespół zapozna się z murawą Cardiff City Stadium podczas oficjalnego treningu.

Wtorkowy mecz o awans do Euro 2024 rozpocznie się o godz. 20.45 czasu polskiego.(PAP)

sma/