Jak zauważa gazeta, "nie jest tajemnicą, że Polacy chętnie chodzą na L4".
"'Rzeczpospolita' dotarła do danych ZUS o liczbie zaświadczeń lekarskich (z tytułu choroby własnej, opieki nad dzieckiem czy innym członkiem rodziny) wystawionych od stycznia do maja 2023 r. W tym czasie było ich łącznie 12 mln i opiewały na 124,7 mln dni. To więcej w porównaniu z tym samym okresem 2022 r. Wzrost widać zarówno w liczbie dni absencji chorobowej - o 3,8 proc., jak i liczby zaświadczeń lekarskich - o 7,9 proc." - podaje.
Dodaje, że "zdaniem Łukasza Kozłowskiego z Federacji Przedsiębiorców Polskich powodów cały czas należy szukać w stopniowym powrocie do normalności po pandemii".
"Co prawda, w 2022 r. jej oddziaływanie było już mniejsze, ale nadal odczuwalne. Konsekwencją tego było jednak częste wykonywanie pracy z domu, co ograniczało rozprzestrzenianie się m.in. infekcji. Część osób wykonujących swe obowiązki na odległość przy drobnych dolegliwościach nie brała zwolnienia. Rok 2023 oznaczał w wielu firmach powrót do biur, przynajmniej w systemie hybrydowym. W dodatku wzrosła liczba interakcji społecznych i powstały lepsze warunki do rozprzestrzeniania się chorób" - tłumaczy.
Dziennik podkreśla, że "częsta nieobecność pracowników to duży problem dla firm, które próbują radzić sobie z nim na własną rękę, powołując np. menedżera ds. zarządzania absencją chorobową".
"Mikołaj Zając, prezes Conperio, firmy doradczej zajmującej się problematyką absencji chorobowej, wskazuje, że do jego obowiązków należą m.in.: analiza częstotliwości korzystania ze zwolnień, kształtowanie polityki kończenia współpracy z osobami trwale przebywającymi na L4 czy raportowanie wyników dotyczących nieobecności przełożonym wyższego szczebla oraz zarządowi" - czytamy. (PAP)
kw/