Minister Łukaszewska-Trzeciakowska: zimą paliw i energii nam nie zabraknie

2023-09-04 06:51 aktualizacja: 2023-09-04, 11:37
Anna Łukaszewska-Trzeciakowska. Fot. PAP/Marcin Bielecki
Anna Łukaszewska-Trzeciakowska. Fot. PAP/Marcin Bielecki
Zimą paliw, węgla, prądu, gazu nam nie zabraknie. Ostatnie dane pokazują, że nie ma na horyzoncie takiego ryzyka w Polsce - powiedziała w wywiadzie dla PAP pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Anna Łukaszewska - Trzeciakowska. Naszym sąsiadom będzie trudniej - dodała.

Polska Agencja Prasowa: Czy niskie ceny paliw w Polsce stwarzają ryzyko, że paliwa będą wywożone z polskiego rynku za granicę i w związku z tym może ich zabraknąć i czeka nas scenariusz węgierski?

Anna Łukaszewska-Trzeciakowska: Nie czeka nas scenariusz węgierski. Nie zabraknie nam paliw, węgla, prądu czy gazu. Zarówno Ministerstwo Klimatu i Środowiska jak i ja dostajemy cotygodniowe raporty np. o stanach magazynów gazu i paliw, o tym jak są zapełnione, czy o tym, w jaki sposób odbywają się dostawy surowców z morza do Polski. Ostatnie dane, jakie widziałam, pokazują, że nie ma na horyzoncie ryzyka braku energii bądź źródeł energii w Polsce. W obecnej sytuacji geopolitycznej i rosnącej desperacji Rosji w wojnie z Ukrainą, kładziemy nacisk na zarówno bezpieczeństwo infrastruktury jak i na dostęp do surowców, który jest zapewniony. To bezpieczeństwo jest w centrum naszej uwagi. Jeśli nam, jako Europie, uda się ochronić krytyczną infrastrukturę energetyczną - przetrwamy tę zimę. Tak, paliwa w Polsce mają niskie ceny m.in. dlatego, że silny multienergetyczny koncern, jakim jest Orlen, potrafi negocjować swoje stawki i optymalizować ceny. Nasi sąsiedzi mają wyższe stawki i nie chodzi tylko o paliwa.

PAP: Czy w związku z tym dochodzi do wysysania paliw z polskiego rynku przez naszych sąsiadów?

A. Ł-T: Jest to zjawisko, które obserwujemy od wielu lat. Teraz się nasiliło. Jeżeli w Polsce są ceny niższe - a są - to przyjeżdżają do nas po zakupy spożywcze nasi sąsiedzi i tankują, ale to są samochody osobowe. Bardzo dobrze, bo nakręcają naszą gospodarkę.

PAP: To nie zagraża odpowiedniemu zaopatrzeniu naszego rynku w paliwa?

A. Ł-T: Nie przewidujemy i nie widzimy na horyzoncie - w tych dużych liczbach dotyczących magazynów i dostaw - ryzyka, że pojawią się braki.

PAP: Jeżeli chodzi o magazyny gazu, bazy paliwowe, to czy mamy już 100 procentowe zabezpieczenie na sezon zimowy?

A. Ł-T: Jesteśmy blisko 100 proc. zapełnienia magazynów gazu. Myślę, że początek września będzie momentem, kiedy ogłosimy, że magazyny są w 100 proc. zapełnione. Jeśli chodzi o magazyny ropy to one są również zapełnione w wystarczającym zakresie.

PAP: A jak wygląda sytuacja na rynku energii i węgla?

A. Ł-T: W ubiegłym roku pojawiały się obawy o niewystarczające ilości węgla. Obecnie mamy go wystarczająco, więc nie ma takiego ryzyka. Wszystkie ciepłownie, elektrociepłownie zawodowe, elektrownie posiadają zapasy z naddatkiem. Podobnie, węgiel jest zabezpieczony dla gospodarstw domowych, również z zapasem. Jeżeli miałabym się niepokoić, to niepokoiłabym się o naszych zachodnich sąsiadów. Oni mogą mieć trudną zimę przed sobą. Będziemy przygotowani nawet do tego, żeby ich wesprzeć.

Jeśli chodzi o energię elektryczną, Polacy będą bezpieczni. Zeszła zima była trudna w Europie, ale przetrwaliśmy ją. Ta zima też nie będzie łatwa dla Europy, oceniając z perspektywy europejskiej, ale nie polskiej. Nasi niemieccy sąsiedzi mają 5 GW niedoboru mocy po odejściu od energetyki jądrowej. Codziennie obserwujemy ujemny bilans niemieckiego rynku energii. Niemcy kupują francuską energię produkowaną z atomu, zamknąwszy swoje elektrownie jądrowe, kupują energię z odnawialnych źródeł z Holandii, Belgii, z Polski, ze Szwecji, Francji. Listopad i grudzień dla niemieckiego rynku energii może być trudny. My jesteśmy na to przygotowani z zapasami naszego węgla w elektrowniach zawodowych, żeby Niemcom ewentualnie służyć wsparciem w tych miesiącach, kiedy generacji energii z OZE będzie mniej.

PAP: Czy mamy aż takie możliwości, żeby wspierać Niemcy?

A. Ł-T: Wspieraliśmy zeszłej zimy i w ciągu poprzednich zim i Szwedów, i Niemców, więc mamy przygotowane takie zapasy paliw, że sobie poradzimy, ale oczywiście nie sami. Również Francuzi będą generować energię z atomu, a Hiszpanie się do tego przygotowują. Rozmawiałam z hiszpańskim ambasadorem. Oni również mają świadomość, że Hiszpania może być miejscem, które będzie wspierać cały europejski rynek energetyczny.

PAP: W jakim sektorze sytuacja będzie najtrudniejsza: gaz, paliwa, energia elektryczna, węgiel?

A. Ł-T: Wydaje mi się, że energia elektryczna. Decyzja naszych zachodnich sąsiadów o przedwczesnym wyłączeniu wszystkich elektrowni jądrowych była bardziej decyzją polityczną i ideologiczną niż praktyczną, dlatego mają problem z niedoborami mocy. W związku z tym cała Europa będzie mieć mniej mocy w systemie. Energia elektryczna to będzie pewnie gorący temat tej zimy, ale nie w Polsce. Jesteśmy przygotowani na sytuację, gdyby coś zdarzyło się w państwach bałtyckich np. przyspieszona desynchronizacja z systemem rosyjskim (synchronizacja - wszystkie elektrownie i odbiorniki energii pracują z tą samą częstotliwością w ramach jednej sieci elektroenergetycznej - PAP). Oni zdecydowali się na synchronizację z systemem europejskim w 2025 r. Gdyby jednak zdarzyło się, że któreś z państw Bałtyckich się zdesynchronizuje i awaryjnie trzeba by było synchronizować Bałtów, to jesteśmy na to gotowi. Na rynku energii elektrycznej będziemy musieli być bardzo uważni.

PAP: Polska także kupuje paliwa np. z Niemiec. Czy nie dostrzega pani tutaj niebezpieczeństw?

A. Ł-T: Nie. Terminale w Dębogórzu i w Świnoujściu pracują z pełną mocą. Kolejne dostawy płyną do Polski, więc nie niepokoję się o paliwa.

PAP: A olej napędowy, którego mamy deficyt w Polsce?

A. Ł-T: To jest trudny temat w całej Europie. W tym zakresie bardziej niepokoję się o Czechów, o czeski i słowacki rynek. W Polsce mamy zapełnione magazyny, nie ma żadnych zakłóceń w dostawach ropy. Opieram się na liczbach i faktach. Gdyby wojna energetyczna przeniosła się na infrastrukturę i gdzieś nastąpiłby atak fizyczny na infrastrukturę, wówczas natychmiast wszystkie rynki będą interferować ze sobą.

PAP: Rafinerie niemieckie zaopatrują Polskę w paliwa, czy ich trudna sytuacja z zaopatrzeniem w ropę naftową nie wpłynie na nasz rynek paliw?

A. Ł-T: Mamy swoje zapasy i mamy Orlen. To jest siła, która oddziaływuje na cały region. Orlen jest w stanie kupić tyle, ile potrzeba, bo jest wystarczająco silny i znaczący na rynkach.

PAP: Czy Orlen przejmie niemieckie rafinerie, o czym się mówi już od dłuższego czasu?

A. Ł-T: Rozmowy trwają. Tyle mogę powiedzieć.

PAP: PERN podnosił niedawno kwestię budowy II nitki ropociągu pomorskiego, by pomóc Niemcom w zaopatrzeniu ich rafinerii w ropę? Czy ten projekt ma szanse powstać?

A. Ł-T: Będziemy inwestować w infrastrukturę wtedy, gdy będzie to biznesowo uzasadnione. Jeżeli okaże się, że wystąpiła potrzeba biznesowa i biznesowo jest to dla nas opłacalne, to zapewnimy kontrakty na dostawy ropy. Jesteśmy na to gotowi.

PAP: Czy ceny węgla mogą w tym roku gwałtownie wzrosnąć przed zimą? Obecnie cena węgla np. jest jedna trzecią ceny ubiegłorocznej.

A. Ł-T: Mamy zapasy węgla, daleko przekraczające nasze potrzeby, zarówno, jeśli chodzi o węgiel, który został sprowadzony z zagranicy oraz wydobycie krajowe i zapasy przy elektrowniach, elektrociepłowniach. Z naszych danych wynika, że podaż przewyższa popyt. Nie widzę powodu, dla którego miałyby nastąpić gwałtowne skoki cenowe. Przestrzegam jednak przed próbami spekulacji ceną węgla. Ktoś wywoła panikę i nastąpi wahnięcie ceny. (PAP)

autor: Anna Bytniewska

jc/