Naczelna Rada Lekarska poinformowała, że powołała zespół, który ma wypracowywać propozycje zmian w ochronie zdrowia. Jako jeden z najpilniejszych do rozwiązania problemów samorząd lekarski wskazuje rekordowo niskie zadowolenie pacjentów z tego, jak działa polski system. Z danych z 2020 r. wynika, że jest ono najniższe wśród krajów OECD i dwukrotnie niższy niż średnia. Zdaniem NRL może się to zmienić m.in. wtedy, gdy zapewniona będzie odpowiednia liczba lekarzy i będą oni mogli pracować efektywniej.
Z analizy Naczelnej Izby Lekarskiej wynika, że w Polsce kształci się o 120 proc. więcej lekarzy niż 25 lat temu. Samorząd zwraca uwagę, że chociaż lekarzy wciąż jest w polskim systemie ochronie zdrowia za mało (podobnie jak pielęgniarek), to obecnie na kierunkach medycznych kształci się już za dużo studentów.
"W ostatnich latach liczba absolwentów kierunku lekarskiego wynosiła ok. 13 na 100 tys. mieszkańców, co jest wartością wyższą niż średnia OECD. Biorąc pod uwagę dalsze zwiększenie limitów przyjęć na studia medyczne w ostatnich latach, można oczekiwać, że osiągniemy jeden z najwyższych wskaźników w OECD, czyli 21 absolwentów na 100 tys. mieszkańców" – powiedział Krzysztof Zdobylak, ekspert ds. transformacji w ochronie zdrowia z Centralnego Ośrodka Badań, Innowacji i Kształcenia NIL.
Ekspert NIL zwrócił uwagę, że według prognoz resortu zdrowia ok. 2028 r. w Polsce będzie przypadać 4,1 lekarza na 100 tys. mieszkańców (obecnie to 3,6 – w zawodzie pracuje ok. 155 tys. medyków). Może to oznaczać, że w przyszłości polskie uczelnie będą kształcić medyków na eksport.
"Lekarzy jest rzeczywiście dziś za mało. Rzeczywiście potrzeba nas więcej przy takim systemie, jaki jest dzisiaj. Kształcić lekarzy i pielęgniarki potrzeba, ale z naszych danych wynika, że już kształcimy za dużo" – skomentował te dane prezes NRL Łukasz Jankowski.
Naczelna Izba Lekarska zwróciła uwagę, że emigracja lekarzy z Polski w ostatnich latach jest względnie stała. Na wyjazd z kraju decyduje się ok. 900 lekarzy rocznie, ale ta liczba może wzrosnąć. Dwie trzecie z nich to obcokrajowcy (m.in. Norwegowie i Szwedzi), którzy ukończyli studia na polskich uczelniach. Polacy wyjeżdżają głównie do pracy w brytyjskich szpitalach.
Krzysztof Zdobylak powiedział też, że rosnąca liczba absolwentów kierunków lekarskich może spowodować, że część z nich będzie wykonywać zadania innych zawodów medycznych, w których również brakuje pracowników.
"Liczba pielęgniarek w Polsce jest drastycznie zbyt mała. Do tego w niektórych państwach, które mają dobre systemy ochrony zdrowia, liczba innych profesjonalistów medycznych na jednego lekarza jest nawet trzykrotnie większa niż w Polsce" – powiedział.
To np. opiekunowie medyczni czy asystenci lekarza, którzy wykonują część pracy lekarzy. W Polsce takich pracowników jest niewielu.
NIL przeanalizowała zadania, jakie mają w obowiązkach lekarze specjaliści. Poza zajmowaniem się pacjentami to sprawy administracyjne, m.in. uzupełnianie dokumentacji medycznej, wypisywanie recept, skierowań, zaświadczeń, organizowanie spraw logistycznych związanych z pacjentem czy uzupełnianie dokumentacji urzędowej.
Według samorządu lekarskiego znaczną część tych obowiązków można by powierzyć innym pracownikom ochrony zdrowia, by lekarze mogli skupić się tylko leczeniu.
"Przykłady z zagranicy pokazuję, że placówki, które zdecydowały się na takie rozwiązanie, zyskały zwiększenie satysfakcji pacjenta, poprawę zadowolenia personelu medycznego i oszczędności" – podkreślił Krzysztof Zdobylak. (PAP)
Autorka: Anita Karwowska
kh/