Ambasador Deszczyca: uznanie niepodległości obwodu Ługańskiego i Donieckiego potwierdzeniem okupacji Ukrainy

2022-02-21 20:04 aktualizacja: 2022-02-22, 08:22
Andrij Deszczyca, Fot. PAP/Radek Pietruszka
Andrij Deszczyca, Fot. PAP/Radek Pietruszka
Uznanie niepodległości obwodu Ługańskiego i Donieckiego będzie potwierdzeniem okupacji Ukrainy oraz złamaniem ustaleń mińskich - ocenił ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca.

Deszczyca zapytany w TVN24 co będzie oznaczało uznanie przez Rosję niepodległości dwóch "republik ludowych" powołanych w Donbasie przez prorosyjskich separatystów, powiedział, że będzie to "potwierdzeniem okupacji Ukrainy oraz złamaniem ustaleń mińskich". "Mam wrażenie, że jest to powtórzenie scenariusza z Gruzji z 2008 roku" - dodał.

"Kiedy uzna się niepodległość tych republik, potem będą prosić o wsparcie militarne i wprowadzą stojące tam od 8 lat wojsko, wówczas będą prawne podstawy, żeby stacjonowali tam rosyjscy żołnierze" - zauważył Deszczyca. "Jeżeli pozwolimy Putinowi na przejęcie kontroli nad tymi republikami, to będzie chciał czegoś większego" - podkreślił.

Ambasador przypomniał, że osiem lat temu Rosja zajęła Krym i od tego czasu jej "apetyt cały czas wzrastał". Jak wskazał, obecnie są to republiki, które są częścią Ukrainy na Wschodzie. Zdaniem ambasadora, jeżeli Putin będzie je miał i dalej nie będzie czuł się usatysfakcjonowany, będzie próbował sięgać dalej.

Deszczyca zaznaczył, że wprowadzone wówczas sankcje "na dobrą sprawę nie działały przeciwko Rosji". "Nie został także (Putin) ukarany za Gruzję i w 2014 zaczął atakować i anektować Ukrainę" - dodał ambasador. "Będziemy walczyć, żeby to terytorium zostało ponownie przywrócone do Ukrainy, by została przywrócona integralność Ukrainy w granicach do 2014 roku" - oświadczył.

Dodał jednak: "Jesteśmy za tym, żeby znaleźć porozumienie i znaleźć mechanizm, który pozwoliłby nie doprowadzić do wojny, ale przywrócić kontrolę na tym terytorium".

Przyznał też, że Ukraina, jest trochę rozczarowana realizacją memorandum budapesztańskiego. "Nie przyjmują nas do NATO, nie mamy Krymu, ani części Donbasu i nie mamy gwarancji bezpieczeństwa. To jest trochę rozczarowanie" - powiedział Deszczyca.

"Apelujemy do państw, które podpisały nasze gwarancje bezpieczeństwa - przede wszystkim do Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii o przeprowadzenie konsultacji i powołania nowego mechanizmu, albo instrumentu gwarancji dla Ukrainy. Zwróciliśmy się także do Rosji, żeby ona dołączyła do tego" - podkreślił Deszczyca.

"Liczymy, że Rada Bezpieczeństwa ONZ też się do tego dołączy i niektóre państwa, które odgrywają ważną rolę w regionie np. Niemcy czy Turcja" - powiedział ambasador. Jak też zauważył, "Niemcy są obecnie bardzo wstrzemięźliwi". "Polityka Niemiec wobec Rosji jest delikatna podobnie jak polityka innych państw w 2014 roku" - dodał Deszczyca.

Podkreślił, że rozmowy z Niemcami są prowadzone. "Mam nadzieję, że stanowisko Niemiec zmieni się, ponieważ tutaj mówimy nie tylko o bezpieczeństwie Ukrainy. Jeżeli wybuchnie wojna, będzie to miało swój efekty nie tylko na Ukrainie, ale także w regionie i prawdopodobnie także dla Niemiec" - zaznaczył.

Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział kanclerzowi Niemiec Olafowi Scholzowi i prezydentowi Francji Emmanuelowi Macronowi, że ma zamiar podpisać dekret o uznaniu niepodległości tzw. republik ludowych, powołanych przez separatystów w Donbasie - podał Kreml. Putin, który w poniedziałek rozmawiał telefonicznie z przywódcami Francji i Niemiec, poinformował ich o rezultatach posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Rosji - przekazały służby prasowe Kremla. Na posiedzeniu tym w poniedziałek omawiano sytuację w Donbasie.(PAP)

Autor: Magdalena Gronek

kw/