Blisko 130 osób udało się dotąd uratować ze schronu pod zbombardowanym przez Rosjan teatrem dramatycznym w Mariupolu. Cały czas trwa uprzątanie gruzu - poinformowała ukraińska wicepremier ds. integracji europejskiej i euroatlantyckiej Olha Stefaniszyna.
Wcześniej o tym, że w zbombardowanym teatrze znajdują się żywi ludzie, napisał na Facebooku Taruta: "Po strasznej nocy i braku informacji, w 22. dniu wojny o poranku wreszcie dobre wieści z Mariupola. Schron bombowy wytrzymał. Zaczęto uprzątać gruzy, ludzie wychodzą żywi".
W środę po południu rosyjskie wojska zrzuciły potężną bombę na budynek teatru dramatycznego w Mariupolu, gdzie wielu ludzi ukrywało się przed ostrzałami. Rada miejska Mariupola, której oświadczenie zacytowała gazeta internetowa Ukrainska Prawda, podała, że w teatrze znajdowały się setki mieszkańców, w tym osoby z małymi dziećmi.
Z kolei zastępca mera Mariupola Serhij Orłow powiedział w wywiadzie dla ukraińskiej wersji magazynu "Forbes", że 80-90 proc. miasta zostało zbombardowane przez rosyjskich najeźdźców.
"80-90 proc. miasta zostało zbombardowane. Nie ma ani jednego budynku bez uszkodzeń. Wszystkie są zniszczone lub uszkodzone" - powiedział Orłow.
Poinformował także, że według stanu na 13 marca miasto oficjalnie potwierdziło śmierć 2358 osób.
"Na dzień 13 marca było 2358 osób (zmarłych). Trzeba zrozumieć, że są to zwłoki, które były na ulicy. Pod gruzami wciąż (najpewniej - PAP) są ludzie, o których nie wiemy. Dlatego tę liczbę można pomnożyć przez 1,5-2. (Zwłoki) chowamy głównie w masowych mogiłach" – powiedział zastępca mera Mariupola.(PAP)
kw/