Sandra Bullock wciela się w filmie „Zaginione miasto” w rolę Loretty Sage, autorki poczytnych powieści romantyczno-przygodowych. Pisarka niechętnie bierze udział w promocji swojej najnowszej książki, w której towarzyszy jej Alan Caprison, model z okładek książek Sage. Kiedy Loretta zostaje uprowadzona przez miliardera Abigaila Fairfaksa, Alan rusza jej na pomoc. Tak rozpoczyna się przygoda wiodąca tropem legendarnego skarbu.
Powrót komedii romantycznych
„To wspaniały wynik otwarcia. Komedie romantyczne przez ostatnie lata były w odwrocie, jeszcze na długo przed pandemią. Połączenie głośnej obsady, romansu, komedii i przygody działało w przeszłości i tym razem też zadziałało” – ocenia analityk rynku David A. Gross w rozmowie z portalem „Variety”.
Film wysokiego ryzyka
Zadowolone jest również szefostwo studia Paramount Pictures, które zdaje sobie sprawę, że sporo ryzykowało tym filmem. Budżet „Zaginionego miasta” wyniósł 68 milionów dolarów. Spora część tej kwoty trafiła w ręce Bullock i Tatuma (w niedużym, ale ważnym epizodzie występuje w tym filmie również Brad Pitt), a kręcenie filmu na Dominikanie w trakcie pandemii też nie było tanie. A do budżetu filmu trzeba dodać jeszcze koszty jego promocji.
„Zaginione miasto” to trzeci film studia Paramount, który w tym roku zajął pierwsze miejsce północnoamerykańskiego box-office’u. Wcześniej podobnym osiągnięciem mogły pochwalić się filmy „Krzyk” oraz „Jackass Forever”. Na drugim miejscu box-office’u wylądował „Batman”, który w miniony weekend zarobił 20,5 miliona dolarów. Trzecie jest indyjskie widowisko wojenne „RRR” z 9,5 miliona dolarów na koncie. Pierwszą piątkę uzupełniają filmy „Uncharted” oraz „Jujutsu Kaisen 0: The Movie”. (PAP Life)
gn/