"Wiedzieliśmy, że Rosja może szantażować z użyciem dostaw gazu do Polski i byliśmy przygotowani na tę sytuację" - oświadczył Przydacz, komentując w telewizji odcięcie dostaw rosyjskiego surowca.
Jako dowód na gotowość strony polskiej wiceminister przywołał gazoport w Świnoujściu, z pomocą którego dostarczany jest m.in. amerykański gaz LNG oraz trwającą budowę gazociągu Baltic Pipe, którym ma popłynąć gaz z Norwegii.
"W tej chwili nasze magazyny są wypełnione w 85 procentach, jesteśmy gotowi, by jakoś przetrwać przez kolejne miesiące bez rosyjskiego gazu. Chcielibyśmy zobaczyć inne państwa w Unii Europejskiej podążające za naszym przykładem i przecinające związki energetyczne z Rosją, by odciąć tlen Putinowi i by powstrzymać tę wojnę" na Ukrainie - powiedział Przydacz.
Wiceszef polskiej dyplomacji przebywa obecnie w Waszyngtonie, gdzie uczestniczy w spotkaniu liderów Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. W środę spotka się też m.in. ze swoimi odpowiednikami z Departamentu Stanu USA i Białego Domu, w tym dyrektor Rady Bezpieczeństwa Narodowego ds. Europy Amandą Sloat. (PAP)
mmi/