Izba Dyscyplinarna SN uchyliła zawieszenie sędziego Juszczyszyna 

2022-05-23 16:10 aktualizacja: 2022-05-23, 18:49
Budynek Sądu Najwyższego w Warszawie Fot. PAP/Mateusz Marek
Budynek Sądu Najwyższego w Warszawie Fot. PAP/Mateusz Marek
Izba Dyscyplinarna SN w poniedziałek uchyliła zawieszenie w czynnościach służbowych olsztyńskiego sędziego Pawła Juszczyszyna. Sędzia Juszczyszyn został zawieszony przez Izbę Dyscyplinarną ponad dwa lata temu w związku z prowadzonym wobec niego postępowaniem dyscyplinarnym.

Sprawę jednoosobowo rozpatrzył prezes Izby Dyscyplinarnej Adam Roch. Jak wskazał w uzasadnieniu decyzji okres ponad dwóch lat zawieszenia sędziego Juszczyszyna, które co do zasady powinno być stanem tymczasowym, ocenić należy jako nadmiernie ingerujący w wymiar sprawiedliwości, w tym w zasadę nieusuwalności sędziego.

Sędzia Roch poinformował, że zakończenie zawieszenia sędziego powoduje jednocześnie upadek decyzji o obniżeniu wynagrodzenia tego sędziego, które było orzeczone na czas trwania zawieszenia. "Odpis uchwały zostanie doręczony wszystkim stronom. Uchwała jest prawomocna. (...) Odpis uchwały zostanie doręczony także prezesowi Sądu Rejonowego w Olsztynie celem jej wykonania" - powiedział prezes Izby Dyscyplinarnej SN.

Uzasadniając poniedziałkową decyzję sędzia Roch wskazał, że "jakkolwiek zgromadzone dowody, w kontekście uprawdopodobnienia popełnienia większości zarzutów dyscyplinarnych (przedstawionych Juszczyszynowi - PAP) wskazują na istnienie znacznego prawdopodobieństwa ich popełnienia, to jednak (...) nie pozwalają na odnalezienie argumentów pozwalających na kontynuację tego nadzwyczajnego środka, jakim jest zawieszenie". "Po upływie ponad dwóch lat zawieszenia SN nie stwierdza bowiem okoliczności mogących uzasadniać konieczność dalszego jego stosowania" - mówił prezes Roch.

"Przesądzającym argumentem za uchyleniem okazała się długotrwałość stosowania tego środka" - podkreślił.

Jak dodał Roch, długie zawieszenie sędziego może być zasadne, gdy realnie grożącą sędziemu karą jest kara wydalenia ze służby. "Stawiane obwinionemu zarzuty i przede wszystkim zgromadzony podczas postępowania dyscyplinarnego materiał dowodowy nie dają podstaw do przyjęcia założenia, że taka ewentualność jawi się być realna" - wywodził sędzia Roch.

Dodał, że z informacji Prokuratury Krajowej udzielonych Izbie Dyscyplinarnej wynika, że w zakresie zachowania sędziego Juszczyszyna prokuratura prowadzi śledztwo. "W postępowaniu tym nie zebrano jednak do chwili obecnej materiału dowodowego, który pozwala na przyjęcie, że zachodzi dostatecznie uzasadnione podejrzenie popełnienia przez obwinionego przestępstwa, na co wskazuje fakt, iż do SN nie wpłynął dotąd wniosek o wyrażenie zgody na pociągniecie sędziego do odpowiedzialności karnej" - mówił Roch.

Poniedziałkowe posiedzenie w Sądzie Najwyższym w sprawie "rozważenia zasadności kontynuacji zawieszenia w czynnościach służbowych" sędziego Juszczyszyna było jawne. "Sprawę podjęto z urzędu, a impulsem było m.in. pismo zastępcy rzecznika dyscyplinarnego sędziów, który zwrócił uwagę, że Juszczyszyn jest już zawieszony ponad dwa lata" - powiedział PAP rzecznik prasowy Izby Dyscyplinarnej Piotr Falkowski.

Falkowski dodał, że wniosek o rozpoznanie sprawy dyscyplinarnej sędziego Juszczyszyna trafił do SN w lutym zeszłego roku. "Z uwagi na ówczesne zarządzenia I prezesa SN powodujące, że nie były wyznaczane składy do spraw dyscyplinarnych sędziów, to sprawa oczekiwała" - powiedział. Przekazał, że sprawę dyscyplinarną Juszczyszyna zarejestrowano w SN ostatecznie na początku kwietnia br. "W tej sytuacji nie ma możliwości, żeby ta sprawa dyscyplinarna została rozpoznana w najbliższym czasie" - ocenił.

Obecny podczas poniedziałkowego posiedzenia zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędziów Michał Lasota przyznał, że zawieszenie Juszczyszyna było bardzo długie. "Doszło do rzeczy niespotykanej, gdyż akta sprawy zalegały w SN prawie półtora roku. Gdyby sprawa została wyznaczona niezwłocznie po tym jak wpłynęła w lutym 2021 r., to obecnie mielibyśmy już tę sprawę prawomocnie zakończoną" - wskazał jednocześnie.

Podczas posiedzenia sędzia Roch zarządził wydalenie z sali jednego z obrońców Juszczyszyna, mec. Michała Wawrykiewicza. Wcześniej kilkukrotnie napominał go, kiedy prawnik na siedząco zwracał się do sądu. "Nie zwracam się do sądu, nie jestem w sądzie, więc nie mam obowiązku wstawać" - odpowiadał Rochowi Wawrykiewicz.

"Izba Dyscyplinarna jest organem działającym poza granicami prawa i w świetle orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE, ETPC, SN i sądów powszechnych nie jest sądem" - podkreślił mec. Wawrykiewicz.

Sędzia Juszczyszyn został prawomocnie zawieszony w czynnościach przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego 4 lutego 2020 r. w związku z prowadzonym wobec niego postępowaniem dyscyplinarnym. Obniżono też wtedy o 40 proc. jego wynagrodzenie. Został odsunięty od orzekania, ponieważ rozpatrując apelację w sprawie cywilnej, uznał za konieczne rozstrzygnięcie, czy sędzia nominowany przez Krajową Radę Sądownictwa był uprawniony do orzekania w pierwszej instancji. W wydanym postanowieniu nakazał Kancelarii Sejmu przedstawienie m.in. list poparcia sędziowskich kandydatów do KRS.

Kwestia zawieszenia sędziego Juszczyszyna była przedmiotem wielomiesięcznej batalii prawnej.

Juszczyszyn wystąpił z pozwem przeciwko swojemu pracodawcy - olsztyńskiemu sądowi rejonowemu - o przywrócenie do pracy, do orzekania. Sprawę rozpatrywał Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Rejonowego w Bydgoszczy, który w końcu zeszłego roku orzekł, że Juszczyszynowi przysługują wszelkie prawa i obowiązki służbowe wynikające z powołania do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego Sądu Rejonowego w Olsztynie, a uchwała Izby Dyscyplinarnej SN pozostaje bez wpływu na jego prawa i obowiązki. Nakazał wówczas Sądowi Rejonowemu w Olsztynie dopuszczenie sędziego do wykonywania tych wszystkich praw i obowiązków służbowych, a w szczególności do pełnienia funkcji orzeczniczej.

Jeszcze w kwietniu zeszłego roku Sąd Rejonowy w Bydgoszczy wydał postanowienie zabezpieczające w sprawie sędziego Juszczyszyna, decydując o przywróceniu go do orzekania. Następnie - w maju ub.r. - Sąd Okręgowy w Olsztynie wstrzymał "skuteczność i wykonalność uchwały Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego", która zawieszała sędziego Juszczyszyna w pracy i obniżała mu wynagrodzenie.

W poniedziałek w uzasadnieniu decyzji sędzia Roch podkreślił, że "na kwestię pozostawania przez obwinionego w stanie zawieszenia w czynnościach służbowych nie mogą mieć znaczenia rozstrzygnięcia zapadające w sądach innych, niż sąd właściwy do rozpoznania sprawy, a więc w tym przypadku Sąd Najwyższy". "Ocena skutków rozstrzygnięć sądu dyscyplinarnego nie może być dokonywana na płaszczyźnie postępowania cywilnego, w tym szczególności cywilnego postępowania rozpoznawczego i egzekucyjnego" - zaznaczył.

Prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie i członek KRS sędzia Maciej Nawacki konsekwentnie przekazywał po tamtych orzeczeniach sądów powszechnych, że sędzia Juszczyszyn pozostaje w zawieszeniu. "W tym zakresie nadal obowiązuje uchwała Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, jedynego legalnego organu, który jest władny orzekać w zakresie spraw dyscyplinarnych tego rodzaju" - mówił na przykład w drugiej połowie grudnia ub.r.

W poniedziałek sędzia Nawacki powiedział PAP, że uchwała SN odwieszająca sędziego Juszczyszyna zostanie wykonana. "Od samego początku mówiłem, że wykonuje tylko uchwałę, nic poza tym; także to nie jest żadna moja sprawa osobista czy prywatna i w tej sprawie występuje jako organ wykonawczy" - powiedział. (PAP)

autor: Marcin Jabłoński

gn/