"Dostrzegamy grupę sojuszników z NATO, udzielających nam pomocy. Jednak na początku wojny obywatele Ukrainy sądzili, że to Sojusz Północnoatlantycki jest potężną siłą, a UE może tylko wyrażać swoje zaniepokojenie. (...) Tymczasem w UE podjęto decyzje, jakich oni (przedstawiciele państw członkowskich - PAP) sami od siebie nie oczekiwali, podczas gdy NATO jako instytucja pozostało bezczynne. Mówię to z przykrością" - podkreślił Kułeba w wystąpieniu podczas Światowego Forum Ekonomicznego.
Według ukraińskiego ministra, w Sojuszu brakuje przede wszystkim klarownych politycznych decyzji, które umożliwiłyby bardziej zdecydowane działania na rzecz Kijowa.
"Jeżeli takiej decyzji nie ma, to wówczas słyszy się setki argumentów, dlaczego coś jest niemożliwe do zrobienia. Rozumiemy, jak to działa, ale wydaje mi się, że wiele państw NATO utraciło moralne i profesjonalne podstawy, by w jakikolwiek sposób wypowiadać się na temat Ukrainy" - zaznaczył polityk.
Wcześniej w środę Kułeba powiedział w Davos, że nie wierzy, by Zachód odważył się na siłowe odblokowanie ukraińskich portów nad Morzem Czarnym. Dodał, że nawet jeśli uda się podpisać jakikolwiek dokument regulujący tę kwestię, problemem będzie brak możliwości zaufania Kremlowi. W ocenie ministra Rosja próbuje szantażować wspólnotę międzynarodową, proponując odblokowanie ukraińskich portów w zamian za złagodzenie sankcji nałożonych na Moskwę.
"Nie wiemy na pewno, czy to niekompetencja, czy brak woli politycznej, ale niekończąca się saga niepowodzenia niemieckich dostaw broni na Ukrainę coraz bardziej sprawia, że Niemcy stają się pośmiewiskiem polityki międzynarodowej" - napisał w środę dziennik "Die Welt", odnosząc się do niezdecydowanej postawy Berlina w kwestii udostępnienia Kijowowi ciężkiego uzbrojenia, zwłaszcza wozów bojowych Marder. (PAP)
kw/