Odpowiadając na pytanie o to, czy stosunek Stanów Zjednoczonych do Europy jest w pewnym stopniu wyjątkowy w obliczu rosyjskiej inwazji na Ukrainę oraz innych zagrożeń dla światowego bezpieczeństwa, prof. Lewicki przekazał, że "to już od czasu II wojny światowej USA były głęboko i mocno zaangażowane w Europie".
"Pojawiały się przez pewien czas sygnały, np. za prezydenta USA Baracka Obamy chociażby, a także po części za prezydenta Donalda Trumpa, odwrotu od Europy, a przynajmniej odwrotu od niektórych ważnych państw europejskich, jak Niemcy. Ale Europa nigdy nie zniknęła z radaru polityki amerykańskiej, bo byłoby to niemożliwe – to jest wielki kontynent o wielkim znaczeniu politycznym i gospodarczym" - podkreślił profesor.
"Był rzeczywiście okres niedługo po samej inwazji rosyjskiej, kiedy prezydent USA Joe Biden zaprezentował się jako przywódca zdecydowany i przywódca, który potrafi podejmować szybkie i trafne decyzje. Ale, niestety, nie był to bardzo długi okres i chociaż w tej chwili nadal zaangażowanie USA w wojnę w Ukrainie jest bardzo poważne i większe niż kogokolwiek innego, to obraz samego prezydenta nie jest tak dobry jak jakiś czas temu” – skomentował amerykanista, pytany o postawę Joe Bidena wobec konfliktu zbrojnego w Europie i szczególnie silnych na początku jego kadencji przewidywaniach, że nie będzie to silny amerykański lider.
"On ponownie prezentuje się jako osoba nie do końca wiedząca, jaki jest cel jego działań. To nie dotyczy jedynie działań ukraińskich, gdzie zresztą całkiem nieźle wypada, ale wielu innych, wobec których nie można wyznaczyć wyraźnej linii politycznej tego prezydenta" – wskazał prof. Lewicki. (PAP)
mmi/