Oglądaj także na kanale YouTube
lub
wysłuchaj w formie podcastu
Wiceminister był pytany w czwartek w Studiu PAP o propozycję rządu w sprawie płacy minimalnej i czy zajdą w niej jakieś zmiany.
"Ostateczną decyzję w sprawie płacy minimalnej podejmie Rada Ministrów do 15 września. My zaproponowaliśmy dwukrotną podwyżkę płacy minimalnej - to wynika też z ustawy o płacy minimalnej, że jeżeli inflacja jest powyżej 5 proc., to waloryzacja płacy minimalnej powinna być dwukrotna. Od 1 stycznia zaproponowaliśmy kwotę 3384 zł i od 1 lipca 3450 zł, czyli średnio rocznie to będzie 3416 zł" - powiedział Szwed.
Zauważył, że zaproponowano też "wskaźnik wzrostu wynagrodzeń na poziomie minimalnym 20 proc. i taki przelicznik, który jest stosowany przy wzroście wynagrodzeń połączony z PKB".
"Te propozycje przedłożyliśmy partnerom społecznym. Pracodawcy przyjęli nasze rozwiązania, związkowcy chcieli trochę więcej. Tu jest ta kontrowersja, co jest dość naturalne, bo zazwyczaj związki zawodowe chcą trochę więcej, choć zdarzało się za naszych rządów, że przebiliśmy ofertę związkową, bo w ostatnich latach płaca minimalna wzrastała dosyć mocno" - wskazał.
💬@Stanislaw_Szwed w #StudioPAP: chcemy, by płaca minimalna była na poziomie co najmniej 50 proc. przeciętnej płacy już na stałe.
— PAP (@PAPinformacje) August 11, 2022
Cała rozmowa na https://t.co/ABOqXZUNMC🎥#PAPinformacje pic.twitter.com/vAciKmKCf4
Przypomniał, że propozycja ws. płacy minimalnej została przyjęta przez Radę Dialogu Społecznego, trafi na Radę Ministrów. "Rada Ministrów nie może obniżyć już tej propozycji, ale może ją podwyższyć. Tak że ostateczną decyzję będziemy znali 15 września" - powtórzył. "Przeprowadzamy analizy, związane też z inflacją, bo jest to też główny czynnik płacy minimalnej" - dodał.
Pytany, czy są plany, aby tryb podwójnej podwyżki płacy minimalnej pozostał na stałe, wiceminister Szwed powiedział, że "raczej nie".
"Tu chcemy cały czas utrzymać to, co wprowadziliśmy za naszych rządów, żeby płaca minimalna była na poziomie co najmniej 50 proc. przeciętnej płacy w kraju. Utrzymanie tego poziomu jest zgodne ze standardami europejskimi i jesteśmy w czołówce państw europejskich, jeśli chodzi o relacje przeciętnego wynagrodzenia do płacy minimalnej. Oczywiście, jeślibyśmy porównywali płacę minimalną w innych państwach, to ona relatywnie w niektórych państwach jest niższa - w tych dawnych państwach, które później wchodziły do UE (...), ale w wielu państwach jest wyższa. Procentowo mamy dobry poziom - to jest na poziomie 51 proc. przeciętnego wynagrodzenia w tej chwili" - poinformował.
"Z tym też związana jest stawka godzinowa: 22,50 zł. To będzie stawka godzinowa przyszłoroczna. Przypomnę, że to rozwiązanie, które wprowadziliśmy za naszych rządów poprawiło sytuację tych pracowników, którzy są na stawkach godzinowych. Pamiętamy, że za poprzednich rządów stawki godzinowe były na poziomie, 1, 2, 5 zł. Dzisiaj takich sytuacji już nie ma" - podkreślił Szwed.
Dopytywany, czy w takim razie w roku 2024 można się spodziewać podwójnej podwyżki płacy minimalnej odpowiedział: "jeżeli inflacja nadal będzie tak wysoka, to taka sytuacja też może być"
Wiceminister Szwed: większy nacisk na uproszczenie procedury zatrudnienia dla pracowników z Nepalu, Indii i Pakistanu
Jest większy nacisk, aby pracownicy np. z Nepalu, Indii i Pakistanu mogli korzystać z uproszczonej procedury zatrudniania; na razie nie ma na to zgody - powiedział w czwartek PAP.PL wiceminister rodziny i polityki społecznej Stanisław Szwed.
Wiceszef MRiPS Stanisław Szwed w czwartek w Studiu PAP zapytany o to, czy w związku z najniższym od 32 lat bezrobociem w Polsce (4,9 proc.) spodziewa się odpływu cudzoziemców z polskiego rynku pracy odpowiedział - "wręcz odwrotnie". "Jest większy, że tak powiem nacisk, żeby inne kierunki jeszcze otwierać w formule uproszczonej" - dodał.
Dziś z uproszczonej procedury zatrudniania, czyli bez konieczności uzyskania zezwolenia na pracę, mogą skorzystać obywatele Armenii, Białorusi, Gruzji, Mołdawii, Ukrainy, Rosji. Szwed zapytany o potencjalne nowe kierunki zatrudnienia w formule uproszczonej wymienił "Nepal, Indie, Pakistan - głównie kraje azjatyckie".
"Oczywiście oni dzisiaj mogą do nas przyjeżdżać, ale korzystają z normalnej procedury otrzymania wizy, zezwolenia na pracę, a chcieliby się dostać do tej krótkiej ścieżki, aby mogli przyjeżdżać do naszego kraju. Na razie na to nie ma zgody" - dodał.
Wiceszef MRiPS podkreślił, że największą grupę cudzoziemców pracujących w Polsce od lat stanowią Ukraińcy (735,8 tys. osób). "Można też przewidzieć, że na jesieni, w zimę, będzie więcej osób z Ukrainy, które będą do nas przyjeżdżać" - dodał.
Szwed powiedział również, że w Polsce bezrobocie utrzymuje się na niskim poziomie, "również w miesiącach jesienno-zimowych, gdzie zawsze jest trudniejsza sytuacja". Jego zdaniem prognozy są optymistyczne, a jeżeli miałoby dojść do wzrostu bezrobocia, to nie będzie on znaczny.
"Mamy też bardzo niską stopę bezrobocia, więc nawet jego minimalny wzrost nie powoduje jakiegoś zachwiania w gospodarce, tym bardziej, że też posiłkujemy się cudzoziemcami, którzy są u nas zatrudnieni. Są branże, że brakuje rąk do pracy" - zaznaczył.
Jak wynika z danych ZUS-u, na koniec lipca do ubezpieczenia emerytalnego zgłoszonych było niemal 1 mln 25 tys. cudzoziemców. W porównaniu do danych z czerwca, w ciągu miesiąca przybyło 13 tys. legalnie pracujących w Polsce obcokrajowców. Największą grupę obcokrajowców już od lat stanowili obywatele Ukrainy.
Drugą liczną grupą obcokrajowców przyjeżdżających do Polski, by podjąć tu legalną pracę, są obywatele Białorusi. Na koniec czerwca liczba Białorusinów zgłoszonych do ubezpieczeń społecznych wyniosła 87 tys. W naszym kraju dość silną reprezentację wśród pracowników mają też Gruzini. Legalne zatrudnienie podjęło ponad 28 tys. obywateli tego państwa. Większość cudzoziemców, bo aż 58,3 proc., którzy podlegają ubezpieczeniom społecznym, to osoby zatrudnione na umowę o pracę, pozostali albo założyli własną firmę, albo pracują na umowach zleceniach czy też na podstawie innych umów, od których istnieje obowiązek opłacania składek na ubezpieczenia społeczne.
Do Polski do pracy przyjeżdżają osoby w sile wieku, czyli w przedziale od 25. roku życia do 49 lat, przy czym najwięcej osób z zagranicznym paszportem pracuje będąc w wieku 30-39 lat. Wśród przyjeżdzających z zagranicy do pracy w Polsce dominują mężczyźni. W populacji obcokrajowców stanowią oni blisko 60 proc.
Wiceszef MRiPS: jesteśmy w czołówce państw europejskich pod względem relacji przeciętnego wynagrodzenia do płacy minimalnej
Przypomniał, że propozycja ws. płacy minimalnej została przyjęta przez Radę Dialogu Społecznego, trafi na Radę Ministrów. "Rada Ministrów nie może obniżyć już tej propozycji, ale może ją podwyższyć. Tak że ostateczną decyzję będziemy znali 15 września" - powtórzył. "Przeprowadzamy analizy, związane też z inflacją, bo jest to też główny czynnik płacy minimalnej" - dodał.
Pytany, czy są plany, aby tryb podwójnej podwyżki płacy minimalnej pozostał na stałe, wiceminister Szwed powiedział, że "raczej nie".
"Tu chcemy cały czas utrzymać to, co wprowadziliśmy za naszych rządów, żeby płaca minimalna była na poziomie co najmniej 50 proc. przeciętnej płacy w kraju. Utrzymanie tego poziomu jest zgodne ze standardami europejskimi i jesteśmy w czołówce państw europejskich, jeśli chodzi o relacje przeciętnego wynagrodzenia do płacy minimalnej. Oczywiście, jeślibyśmy porównywali płacę minimalną w innych państwach, to ona relatywnie w niektórych państwach jest niższa - w tych dawnych państwach, które później wchodziły do UE (...), ale w wielu państwach jest wyższa. Procentowo mamy dobry poziom - to jest na poziomie 51 proc. przeciętnego wynagrodzenia w tej chwili" - poinformował.
"Z tym też związana jest stawka godzinowa: 22,50 zł. To będzie stawka godzinowa przyszłoroczna. Przypomnę, że to rozwiązanie, które wprowadziliśmy za naszych rządów poprawiło sytuację tych pracowników, którzy są na stawkach godzinowych. Pamiętamy, że za poprzednich rządów stawki godzinowe były na poziomie, 1, 2, 5 zł. Dzisiaj takich sytuacji już nie ma" - podkreślił Szwed.
Dopytywany, czy w takim razie w roku 2024 nie będzie podwójnej podwyżki płacy minimalnej odpowiedział: "jeżeli inflacja nadal będzie tak wysoka, to taka sytuacja też może być".
Wiceminister Szwed: niespełna 80 tys. osób korzysta z programu Mama 4 plus
Niespełna 80 tys. osób korzysta z programu Mama 4 plus - przekazał w czwartek w Studiu PAP wiceminister rodziny i polityki społecznej Stanisław Szwed.
Wiceszef MRiPS pytany w PAP.pl o program "Mama 4 plus" zaznaczył, że biorą w nim udział zarówno matki, jak i ojcowie.
"To jest bardzo dobre rozwiązanie. Te osoby, przez to, że wychowywały dzieci, nie nabywają praw emerytalnych, bądź nabywały, ale nie wypracowały odpowiedniego stażu. Tutaj mamy tę dopłatę, to jest kwota najniższej emerytury" - przypomniał. Dodał, że obecnie jest to kwota 1338,44 zł brutto.
Szwed wyjaśnił, że większość osób korzystających z programu dostaje właśnie dopłatę w wysokości najniższej emerytury, ale są też osoby, które "mają dopłacane do tej najniższej emerytury".
Wiceminister przekazał, że na program przeznaczone jest 1,4 mld złotych.
Przypomniał również, że świadczenie w ramach programu "Mama 4 plus" jest waloryzowane.
Program "Mama 4 plus" to rodzicielskie świadczenie uzupełniające przysługujące w wysokości minimalnej emerytury. Jest wsparciem dla tych osób (przede wszystkim kobiet), które poświęciły się wychowaniu co najmniej czworga dzieci, rezygnując z pracy zawodowej lub pracując za krótko, by uzyskać prawo do choćby minimalnej emerytury. (PAP)
Autorzy: Aleksandra Kiełczykowska, Agata Zbieg, Adrian Kowarzyk
Rozmawiał Adrian Kowarzyk
an/