Śledczy będą sprawdzać biling telefonu motorniczego tramwaju, pod którym zginął chłopiec

2022-08-17 13:53 aktualizacja: 2022-08-18, 11:23
Miejsce śmiertelnego wypadku w Warszawie. Fot. PAP/Piotr Nowak
Miejsce śmiertelnego wypadku w Warszawie. Fot. PAP/Piotr Nowak
W tramwaju nie ma monitoringu. Zabezpieczono monitoring zewnętrzny. Śledczy będą sprawdzać biling telefonu motorniczego, by wyjaśnić, czy nie rozmawiał w trakcie jazdy - poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga prokurator Katarzyna Skrzeczkowska.

Do tragedii doszło w piątek około godziny 11.40 na linii 18 na ulicy Jagiellońskiej przy przystanku Batalionu "Platerówek". Uczestniczył w nim tramwaj starego typu - Konstal 105 - jadący w kierunku pętli Żerań FSO. 4-letnie dziecko zostało pociągnięte przez tramwaj wzdłuż torowiska. Prawdopodobnie zostało przytrzaśnięte drzwiami. Chłopiec zmarł.

Do tragedii doszło w momencie, kiedy dziecko wysiadało razem z babcią z ostatniego wagonu.

Jak informował rzecznik Tramwajów Warszawskich Maciej Dutkiewicz, wagon jest sprawny technicznie, ma ważny przegląd techniczny. Sprawne były też systemy zapobiegające przytrzaśnięciu pasażera i ruszenia z otwartymi drzwiami. Prawidłowo zadziałał hamulec bezpieczeństwa. "Z analizy zapisu urządzeń rejestrujących tramwaju wynika, że zahamował po użyciu hamulca bezpieczeństwa na dystansie 28 metrów w około 4 sekundy" - powiedział Dutkiewicz.

Motorniczy ma za sobą 14 lat doświadczenia w pracy. Nie został jeszcze przesłuchany ze względu na zły stan psychofizyczny.

Autorka: Marta Stańczyk

mar/