"Spór polityczny w Polsce ewoluuje w kierunku wojny totalnej"

2022-09-03 22:26 aktualizacja: 2022-09-04, 11:21
Premier Mateusz Morawiecki. Fot.PAP/PAP/Radek Pietruszka
Premier Mateusz Morawiecki. Fot.PAP/PAP/Radek Pietruszka
Na Campusie Polska pod płaszczykiem szlachetnych intencji kształtuje się standardowy, platformerski przekaz partyjny. Kolejne działania opozycji sprawiają, że spór polityczny w Polsce ewoluuje w kierunku wojny totalnej – ocenił premier Mateusz Morawiecki w swoim cyklicznym podcaście.

Premier w sobotę opublikował podcast "o demokracji i tolerancji w obliczu polskiego sporu politycznego". Nawiązał w nim m.in. do zakończonej w środę kolejnej edycji Campusu Polska, organizowanego przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.

 

Zapraszam na kolejną odsłonę mojego podcastu – o istocie demokracji i tolerancji w obliczu polskiego sporu politycznego...

Posted by Mateusz Morawiecki on Saturday, September 3, 2022

 

Premier dodał, że wydarzenie zostało zorganizowane "chyba przez Rafała Trzaskowskiego, bo naprawdę trudno się zorientować w gąszczu instytucji i placówek zagranicznych, które go sponsorują".

Dzieląc się swoimi uwagami o tym wydarzeniu,, Morawiecki ocenił, że trudno mieć coś przeciwko temu, aby "zgromadzić młodych ludzi, porozmawiać o przyszłości Polski", jednak według niego "problem polega na tym, że pod płaszczykiem szlachetnych intencji kształtuje się tam standardowy, platformerski przekaz partyjny".

"Niby Campus Polska, a jednak tylko część Polski ma do niego dostęp. I nie chodzi mi tutaj tylko o fakt niewpuszczania na spotkania przedstawicieli niektórych mediów. To byłaby tylko drobna działalność cenzorska, która Platformie Obywatelskiej doskonale jest znana. W końcu to za Donalda Tuska służby państwowe grasowały po redakcjach prywatnych mediów" – powiedział.

Morawiecki przekonywał, że "problem jest jednak poważniejszy", gdyż na Campusie Polska, "już drugi rok z rzędu dowiadujemy się że demokracja, tolerancja, otwartość są to najważniejsze cnoty publiczne, ale wszystkie mają mały haczyk – demokracja tak, ale tylko pod warunkiem, że rządzi Platforma Obywatelska, tolerancja tak, ale tylko pod warunkiem, że to nas się toleruje, a my nie musimy tolerować innych poglądów; otwartość tak, ale nie dla zwolenników Prawa i Sprawiedliwości".

Kontynuując, szef rządu wskazał na trwający w Polsce "spór polityczny", co uznał za prawdę. "Ale każde kolejne działania opozycji sprawiają, że ten spór polityczny ewoluuje w kierunku wojny totalnej, zgodnie z ich pierwotnym założeniem, że będą opozycją totalną" – ocenił.

Po przypomnieniu o haśle złożonym z ośmiu gwiazdek, Morawiecki przekonywał, że "zależność jest prosta: im mocniej Platforma Obywatelska mówi o demokracji, tym bardziej działa na rzecz tego, żeby budować demokrację dla nielicznych".

"Większość Polaków przez lata była pozbawiona w Polsce elementarnego szacunku"

"+Demokracja, która szanuje mniejszości, nie jest naprawdę demokracją+ – słyszeliśmy na Campusie Polska. To prawda, ale przecież to nie oznacza, że demokracją jest system, w którym nie szanuje się większości. A większość Polaków przez lata była po prostu pozbawiona w Polsce elementarnego szacunku i reprezentacji na podstawowym poziomie" – mówił szef rządu.

Jego zdaniem, dowodów na to można przedstawić "bez liku", a jako przykład braku szacunku państwa dla obywateli uznał sytuację, gdy są "dramatyczne niskie stawki godzinowe – jak w czasach Platformy Obywatelskiej 5 zł za godzinę, śmieciówki rozpowszechnione w całej Polsce".

Kolejnymi przykładami braku szacunku państwa dla obywateli są – jak mówił – "brak inwestycji w Polskę lokalną, brak wyrównywania szans, brak wsparcia w postaci programów społecznych". Jego zdaniem takie działania ze strony państwa "w ogóle nie istniały w takim wymiarze, w jakim my je wprowadziliśmy".

"Kiedy mamy bardzo wysokie bezrobocie i mechanizm wypychania ludzi za granicę, to chyba też to nie ma nic wspólnego z szacunkiem dla obywateli" – zaznaczył.

W drugiej części podcastu Morawiecki odniósł się do krytykowania PiS, rządu oraz jego jako szefa Rady Ministrów, co uznał "za jak najbardziej dopuszczalne", gdyż "polityk musi mieć twardą skórę".

"Tak się składa, że w przeciwieństwie do opozycji my mamy jednak arsenał argumentów, a nie arsenał inwektyw. Ale to już jest problem samej opozycji. Natomiast zupełnie inną sprawą jest, kiedy atakowani są ludzie tylko z powodu swoich wyborów politycznych" – powiedział.

W tym kontekście Morawiecki powołał się na badania, z których wynika, że "w naszym społeczeństwie jest coraz więcej nienawiści do ludzi o poglądach zbliżonych do prawicy, że przedstawiani są jako ludzie obciachowi, że ich wybory traktowane są jako powód do wstydu".

"Chciałbym tylko przypomnieć historię, którą na swoim Twitterze opisał prof. Stanisław Żerko. Otóż jego żona udała się kilka tygodni temu na spotkanie z prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Zwykłe spotkania polityczne, a jednak skończyło się bardzo nieprzyjemnie. Przed budynkiem, w którym miał przemawiać prezes Kaczyński, zgromadzili się ludzie zorganizowani przez działaczy partyjnych Platformy Obywatelskiej i bezpośrednio atakowali uczestników spotkania pluciem i wyzwiskami, oczywiście w obronie demokracji" – relacjonował.

Premier: jak to jest naprawdę z tą tolerancją?

W tym kontekście Morawiecki zapytał: "jak to jest naprawdę z tą tolerancją?". "Myślę, że liderzy Platformy Obywatelskiej nie powinni nabierać w tej sprawie wody w usta, ale powinni się zmierzyć z hejtem i nienawiścią, które sami wyhodowali i które wymknęły im się spod kontroli" – oświadczył.

Jednocześnie Morawiecki wyjaśnił inne powody, dla których wspomniał o wpisach prof. Żerko na Twitterze. Po pierwsze ocenił, że profesor ma "odrobinę sympatii" dla PiS, będąc przy tym wobec jej działaczy "niezwykle krytyczny". "A jeśli jakieś opinie pozwalają poprawiać jakość rządzenia, to właśnie takie – krytyczne, ale racjonalne, pozbawione nienawiści" – zaznaczył premier.

Dodał, że na Twitterze prof. Żerko dostrzegł też książkę, która natychmiast kupił i będzie starał się czytać w najbliższych dniach, pt. "Diabelski pakt. Współpraca niemiecko-radziecka i przyczyny wybuchu II wojny światowej", której autorem jest Ian Ona Johnson.

"Proszę się obawiać. To jest zupełnie poważnie książka historyczna, a autor nie rozmawia z diabłem, ale przewertował tysiące stron w archiwach. I prawda o wieloletniej Niemiec i Rosji sowieckiej przed II wojną światową była tak uderzająca, że nie zostało nic innego, jak nazwać ją diabelskim paktem" – powiedział. Szef rządu zapowiedział, że do tej problematyki powróci w swoim podcaście w następnym tygodniu, gdyż "chyba nie ma bardziej aktualnego tematu niż kwestia relacji Berlin-Moskwa i to zarówno w kontekście kolejnej rocznicy II wojny światowej, jak i wojny na Ukrainie". (PAP)

mj/