Okładka wydanego w 1991 roku albumu „Nevermind”, podobnie jak sama płyta, przeszła do historii muzyki. Wizerunek 4-miesięcznego chłopca, płynącego w basenie w kierunku jednodolarowego banknotu zawieszonego na haczyku, zna chyba każdy. Sam Spencer Elden do pewnego momentu był dumny, że to on jest na słynnym zdjęciu, a kilka lat temu, już jako dorosły mężczyzna, nawet odtworzył słynną zdjęcie. Niedawno uznał jednak, że nie chce być znany, jako „chłopiec z okładki" płyty Nirvany. Stwierdził, że umieszczenie jego nagiej fotografii na okładce płyty, którą zna cały świat, wywołało w nim nieodwracalną traumę, a zespołowi zarzucił bezprawne wykorzystanie wizerunku, a nawet szerzenie pornografii dziecięcej. I postanowił walczyć w sądzie. Pozwał 17 osób - żyjących członków zespołu, spadkobierców Kurta Cobaina, fotografa, grafików i przedstawicieli firmy fonograficznej. Domagał się od nich 150 tys. dolarów zadośćuczynienia. W pozwie napisał, że jego rodzice nie wyrazili zgody na komercyjne wykorzystanie zdjęcia, za które mieli dostać 200 funtów.
Sąd w Los Angeles rozstrzygnął spór
Teraz sąd w Los Angeles rozstrzygnął spór - na korzyść pozwanych. W ośmiostronicowym orzeczeniu, którego fragmenty cytuje „The Rolling Stone”, sędzia Fernando Olguin napisał, że pozew jest bezzasadny, bowiem Elden zaczął domagać się swoich praw długo po tym, jak dowiedział się o okładce płyty i uznał, że ta jest dla niego krzywdząca. I przypomniał, że w tego typu sprawach przedawnienie następuje po dziesięciu latach. Elden swój pozew złożył długo po upływie tego okresu.
Walka "chłopca z okładki" na tym się jednak nie kończy. Reprezentująca Eldena mecenas Margaret Mabie zapowiedziała, że nie składa broni i odwoła się od decyzji sądu. (PAP Life)
gn/