1 września w Warszawie zaprezentowano raport o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej. Podano, że ogólna kwota strat Polski to ponad 6 bilionów 220 miliardów zł. Dzień później Szymon Szynkowski vel Sęk przekazał raport niemieckiemu koordynatorowi do spraw współpracy z Polską Dietmarowi Nietanowi.
W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki poinformował, że w najbliższym czasie należy się spodziewać noty dyplomatycznej do rządu Niemiec ws. reparacji. Ma ona być podparta "bardzo dokładnymi analizami, materiałami, które nie tylko pokazują nasze racje od strony moralnej, historycznej, ale także od strony politycznej i prawnej".
Szynkowski vel Sęk powiedział w poniedziałek PAP, że w związku z polskimi staraniami o reparacje przygotowany jest cały harmonogram działań polskiego rządu.
"Nastąpiła już publikacja raportu, przekazanie go stronie niemieckiej. Kolejny krok to publikacja raportu w wersji niemieckiej, przekazanie go wszystkim istotnym interesariuszom, czyli niemieckim politykom. Spodziewać się też należy prezentacji tego raportu w niemieckiej przestrzeni publicznej. Potrzebny jest ten walor edukacyjny. Społeczeństwo niemieckie powinno bliżej poznać to, jak wyglądała niemiecka okupacja w Polsce, jakie straty były z tym związane – to wielkie zadanie, ale też wielka szansa związana z publikacją raportu" - zaznaczył wiceminister.
Szynkowski vel Sęk podkreślił, że publikacja raportu skutkować będzie tym, że temat reparacji, obecny w agendzie rozmów z Niemcami już wcześniej, teraz będzie podejmowany znacznie intensywniej.
"Agenda rozmów zawsze ma to do siebie, że obejmuje wiele tematów, ta tematyka reparacyjna była w niej obecna, ale dotąd w kontekście przygotowania raportu. Obecnie, siłą rzeczy, ta kwestia staje wyżej, będzie podnoszona przy okazji rozmów na różnych poziomach. Zobaczymy, jak będzie ewoluowało stanowisko strony niemieckiej" - powiedział.
"Dzisiaj słyszymy ze strony różnych polityków niemieckich zapowiedź utrzymania znanego nam już stanowiska. Z drugiej strony wiem z rozmów z niemieckimi kolegami, że ta sprawa nie jest na scenie niemieckiej postrzegana tak jednoznacznie, jak to by wynikało z oficjalnych stanowisk" - dodał wiceszef MSZ.
Jak zaznaczył, strona polska dysponuje pewnymi argumentami czy środkami nacisku, które mogłyby wpłynąć na stanowisko Niemców, ale nie będzie ich ujawniał, bo "to byłoby niezgodne ze sztuką".
Wiceszef MSZ dodał, że nie zgadza się z pojawiającymi się w mediach komentarzami, że postawienie kwestii reparacyjnej oddala możliwości uzyskania odszkodowań indywidualnych, czy też innych form odszkodowania ze strony Niemiec.
"Moje przekonanie jest dokładnie odwrotne: postawienie kwestii reparacyjnej przybliża możliwość zarówno odszkodowań indywidualnych, jak i chociażby kwestię restytucji Związku Polaków w Niemczech – to też jest kwestia, która wciąż pozostaje w agendzie. Tutaj oczekujemy postępów w związku z podniesieniem sprawy reparacyjnej" - powiedział.
"Uważam, że w interesie Niemiec jest dzisiaj pokazanie, że w tych sprawach nie ma totalnej bierności. Widzimy, że jest kilka pól, gdzie gra ze strony Niemiec była w ostatnich latach ewidentnie grą na przeczekanie. Sygnał, że gra na przeczekanie nie jest grą skuteczną, powinien również pomóc pozostałym sprawom" – dodał Szynkowski vel Sęk.
Pytany, kiedy sprawa reparacji mogłaby zostać ostatecznie rozstrzygnięta powiedział, że nie jest to temat do załatwienia w perspektywie nawet kilku lat. Przypomniał też, że nigdy w reparacjach nie jest tak, że kwotę wypłaca się jednorazowo, w całości.
"Reparacje mają to do siebie, że opiewają z reguły na bardzo duże kwoty, wypłacane są więc przez lata, nawet dziesięciolecia. My nie mamy innego oczekiwania. Naszym celem nie jest dotkliwe oddziaływanie na gospodarkę niemiecką, tylko rozłożenie w czasie tego tak, żeby ta gospodarka mogła sobie spokojnie z tym dodatkowym, reparacyjnym obciążeniem poradzić" – podkreślił Szymon Szynkowski vel Sęk. (PAP)
autor: Rafał Pogrzebny
mar/