Ze statystyk Komendy Głównej Policji wynika, że na przestrzeni minionych 20 lat nastąpiła tendencja spadkowa, dotycząca przestępstw popełnianych z art. 200 kk, czyli seksualnego wykorzystania małoletniego. W 2000 r. stwierdzono ich 1506, w 2020 r. było ich 1360.
Zgodnie z prawem, za obcowanie płciowe z małoletnim poniżej 15 lat grozi więzienie od 2 do 12 lat. Artykuł został wprowadzony w celu ochrony prawidłowego rozwoju psychicznego i fizycznego małoletnich oraz ze względu na potrzebę zapobieżenia ich deprawacji i demoralizacji.
Jednak wciąż zdarzają się przypadki proponowania dorosłym seksu przez osoby małoletnie.
Dowodem na to jest np. 46-letni mieszkaniec województwa mazowieckiego, który w maju br. umówił się na seks z 13-latką z Pleszewa w województwie wielkopolskim.
"Ustalenia prokuratury nie wskazują, aby do obcowania z małoletnią doszło w sytuacji stosowania przemocy, groźby bezprawnej lub podstępu. Dziewczyna sama zaproponowała seks" – powiedział PAP prokurator Marcin Kubiak z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp.
Podejrzany - jak dodał prokurator - pozostanie w areszcie do końca listopada, a zgoda małoletniej na seks nie ma żadnego znaczenia dla jego odpowiedzialności karnej.
Prof. dr hab. n. med. Zbigniew Lew – Starowicz powiedział PAP, że rozwój psychoseksualny 13-letniej dziewczynki, która sama weszła w relacje z dorosłym mężczyzną, świadczy o tym, że jest przedwcześnie rozbudzona seksualnie, jest zaburzona.
W przypadku prawidłowego rozwoju – jak wyjaśnił - zachowana jest fazowość. Najpierw są pewne nastroje na uczucia, ukryte potrzeby, później dochodzi do pierwszych randek.
"A tu jest zupełnie inaczej, od razu jest seks. To wszystko zostaje skrócone. W związku z tym następuje rozbudzenie seksualne, które może takiej dziewczynce strasznie skomplikować życie. To może pójść w kierunku erotomanii a nawet prostytuowania się. Część z nich zachodzi w ciąże, ma jednocześnie wielu partnerów, co przysparza choroby związane z szyjką macicy" – powiedział seksuolog.
Obecnie – jak zauważył profesor - 12, 13 i 14 - latki bardzo często podkreślają cechy swojej kobiecości "w sposób daleko idący".
"One czują się wcześnie kobietami i chcą wchodzić w rolę kobiet. Ich ubiór podkreśla cechy ciała, mają wyzywający makijaż. Wszystko jest dobrze do czasu, kiedy zabawa dziewczynek w kobiety kończy się na ubiorze i makijażu. Problem powstaje, kiedy dziewczynka idzie dalej, odgrywa rolę dorosłej kobiety także w dziedzinie seksu. Wysyła swoje zdjęcia, nawiązuje kontakty z dorosłymi mężczyznami. Zaczyna to być dla niej atrakcyjne, ponieważ od mężczyzn dostaje wzmocnienia w postaci pochwał na temat swojego wyglądu" – powiedział.
Zaznaczył, że chorzy mężczyźni to wykorzystują, mają frajdę, bo zaspokajają swoje potrzeby a dziecko nie ma nawet świadomości tego, że zostało wykorzystane przez mężczyznę, który ma zaburzone preferencje seksualne.
"To prowadzi do bujnego, zagrażającego zdrowiu, życia seksualnego" – powiedział.
Zdaniem seksuologa, w takich sytuacjach trzeba reagować. Muszą to robić nauczyciele, rodzice, znajomi. Jednak – jak zastrzegł - trzeba wiedzieć, kiedy ta reakcja jest konieczna, a to jest bardzo trudne. Prawidłowe zdiagnozowanie zachowania jest kluczem do właściwej reakcji. Nie powinno się na gorąco poszukiwać przyczyn, ponieważ możliwości może być mnóstwo.
Trzeba sięgnąć do motywów, dlaczego tak się dzieje.
"Dziecko może to robić dla celów typowo praktycznych, finansowych, żeby mieć np. telefon komórkowy czy inne frukta, a to jest przecież wstęp do prostytucji, bo tak się to skończy" – ocenił.
Zdaniem prof. Lwa-Starowicza niezbędna jest terapia u specjalisty lub w ośrodkach do tego celu przeznaczonych.
"Jest duża szansa na uratowanie dziecka przed rozseksualizowaniem się" - powiedział.
Obowiązkową terapię - jak powiedział - powinni przejść także mężczyźni, którzy uprawiają seks z 13, 14-latkami.
"Nazywamy ich hebefilami. Oni odczuwają pociąg do dziewcząt, które już nie mają ciała dziecka. Ich popęd seksualny do osób w okresie dojrzewania jest silniejszy, niż do osób dojrzałych" – powiedział.
Surowe kary – zdanie profesora - nie załatwiają sprawy, bo mężczyźni muszą być leczeni, żeby nie powracać do tego typu zachowań.
"Kara bezwzględnego więzienia nie spowoduje, że wszystko od razu się odwidzi podczas pobytu w zakładzie karnym i jak wyjdzie to już nie będzie zaburzony. Zakład karny nie leczy. Dlatego sąd obowiązkowo przy każdym takim wyroku powinien zasądzać terapię w więzieniu i później, w warunkach laboratoryjnych. Leczenie może spowodować, że mężczyzna z takimi zaburzeniami nie wróci do przestępstwa" – poinformował.
Są zwolennicy poglądu, że dzisiaj dziewczęta i chłopcy rozwijają się i dojrzewają bardzo szybko, dlatego należy zmniejszyć próg wiekowy, dopuszczający ich obcowanie płciowe.
"Absolutnie nie wolno na to pozwolić. To już byłaby zgoda na legalizację pedofilii, czyli pociąg do ciała dziecka" – powiedział.(PAP)
Autorka: Ewa Bąkowska
kw/